{{title}}
{{#author}} {{author.name}} / {{/author}} {{#image}}{{{lead}}}
{{#text_paragraph_standard}} {{#link}}Czytaj też:
{{link.title}}
{{{text}}}
{{#citation}}{{{citation.text}}}
Lekkoatletyka. Piotr Lisek: życie mnie nie zmusiło, że muszę iść tam dla pieniędzy. W pierwszej kolejności jest to wyzwanie

Piotr Lisek pojawił się w "HejtParku" Kanału Sportowego. Lekkoatleta odniósł się do swojej przyszłości w świecie freak fightów. – Powiem, że jest walka 29 września, później są igrzyska. Pięć walk? Może dobrze słyszałeś, może nie. Nie mogę mówić nic więcej na temat kontraktu – przyznał.
Piotr Lisek ukarany. Zapłaci wysoką grzywnę
Czytaj też:

Marek Rzepka: biorę odpowiedzialność za Adriannę Sułek-Schubert i jej dziecko – lekkoatletyka
Już 29 września w Szczecinie wielokrotny medalista MŚ i ME w skoku o tyczce zawalczy w FAME MMA. Przeciwnikiem Piotra Liska będzie Dariusz "Daro Lew" Kaźmierczuk! Decyzja lekkoatlety zaskoczyła wielu. Tyczkarz jest halowym wicemistrzem Europy z tego roku i cały czas skutecznie rywalizuje ze światową czołówką. Do świata freak fightów dotychczas wchodzili byli sportowcy. Lisek jest wyjątkiem.
– Ja jestem Lisek, gościem od zadań specjalnych. Potrzebuję adrenaliny, chyba może szumu wokół siebie i wyzwania. Myślę, że będzie to dobra odskocznia od ciągłego skoku o tyczce. Da mi to trochę oddechu. Teraz nie mogę go złapać, bo jest dużo różnych opinii. Nie tylko dobrych. Dużo jest złych. Boję się, że w przyszłości mógłbym znudzić się tyczką, a ja chcę jeszcze skakać wysoko – powiedział w "Hejt Parku".
Na razie wiadomo o terminie jednej walki 31-latka. Niewykluczone, że niebawem będą kolejne. – Umówiłem się na jedną i… więcej może. Powiem, że jest walka 29 września, później są igrzyska. Pięć walk? Może dobrze słyszałeś, może nie. Nie mogę mówić nic więcej na temat kontraktu – przyznał Tomaszowi Smokowskiemu.
Dokładnie 4 sierpnia Lisek wywalczył minimum na igrzyska olimpijskie w Paryżu. W niemieckim Jockgrim skoczył 5.82 metra i zapewnił sobie występ na najważniejszej imprezie czterolecia.
– Pieniądze nie są ważne. Nie mówię, że nie są motorem napędowym w moim byciu we freakach. Są godne i fajne. W lekkoatletyce jestem już długo. Utrzymuję się na poziomie światowym. Starałem się inwestować swoje pieniążki i dobrze nimi zarządzać. Wystarcza nam, że możemy rano usiąść z żoną, wypić kawkę i odetchnąć. Życie mnie nie zmusiło, że muszę iść tam dla pieniędzy. W pierwszej kolejności jest to wyzwanie – podsumował.