232 dni – prawdopodobnie tyle trwała kadencja Fernando Santosa na stanowisku selekcjonera reprezentacji Polski. Portugalczyk pod tym względem jest jednym z najgorszych szkoleniowców biało-czerwonych w historii.
Stało się. W środowe popołudnie PZPN wydał oficjalny komunikat, potwierdzając zakończenie współpracy z Fernando Santosem. Portugalczyk miał zgodzić się na warunki, które zaproponował Cezary Kulesza.
68-latek poprowadził kadrę łącznie w sześciu spotkaniach. Trzy z nich wygrał, a pozostałe trzy – przegrał, w tym z Mołdawią (2:3) oraz Albanią (0:2). Właśnie porażka poniesiona w minioną niedzielę w Tiranie okazała się gwoździem do trumny utytułowanego szkoleniowca.
Okazuje się, że Fernando Santos to trzeci w historii najkrócej pracujący selekcjoner z reprezentacją Polski. Biało-czerwonych prowadził zaledwie przez 232 dni i pod tym względem krótszym stażem legitymują się tylko Zbigniew Boniek (137 dni) oraz Władysław Stachurski (167 dni).
Zobacz także: Santos jak... Michniewicz. Bez ładu, bez składu, bez sensu
Co należy podkreślić, bierzemy tu pod uwagę wyłącznie stałych trenerów, którzy obejmowali naszą kadrę, a nie opcje jedynie tymczasowe, jak choćby między innymi Krzysztof Pawlak (1997) czy Stefan Majewski (2009).
Dodajmy, że Polacy zajmują dopiero czwarte miejsce w tabeli grupy E eliminacji Euro 2024. Szanse na bezpośredni awans do przyszłorocznego turnieju zmalały w zasadzie do minimum. Wszystko wskazuje na to, że Robert Lewandowski i spółka szukać będą szczęścia w marcowych barażach.