Fernando Santos został zwolniony z funkcji trenera reprezentacji Polski. W programie "Odliczanie do Euro" odbył się swoisty sąd nad Portugalczykiem. Zdaniem ekspertów, sporą rolę w niepowodzeniach biało-czerwonych miały zachowania szkoleniowca w trakcie meczów.
Santos jest znany ze specyficznej gestykulacji oraz min. Ich pokaz widzieliśmy chociażby na konferencjach prasowych, gdzie selekcjoner kręcił głową, wiercił się i wyglądał na wyraźnie znudzonego. Podczas meczów natomiast Portugalczyk ograniczał się do tylko jednego gestu – bezradnego rozkładania rąk.
– Santos rozkładał ręce od pierwszych minut w Pradze. Kiszyniów był apogeum bezradnego obracania się w kierunku ławki rezerwowych. W Tiranie po przerwie już nawet nie rozkładał rąk, nie chodził przy linii, tylko siedział na ławce – przypomniał były reprezentant Polski Jakub Wawrzyniak.
Inny dawny kadrowicz, Marcin Żewłakow, zwrócił uwagę, że w ten sposób selekcjoner nie pomaga będącej w kryzysie drużynie. – W Portugalii Santos robił to samo, ale tam miał od kogo wymagać. Odwracał się na ławkę i miał ludzi, którzy mogą coś odmienić. U nas ta głębia składu nie jest tak bogata, dlatego podejście powinno być troszkę inne – zaznaczył ekspert TVP Sport.
Uczestnicy programu "Odliczanie do Euro" zgodnie przyznali, że komunikacja między trenerem a zawodnikami nie należała do najlepszych. – Piłkarze nie rozumieli języka portugalskiego, którym trener porozumiewa się zdecydowanie chętniej niż po angielsku. Santos nie chciał rozmawiać, udzielać wywiadów po angielsku, ograniczył się tylko do krótkich komunikatów – powiedział dziennikarz TVP Sport Jacek Kurowski.
Łącznikiem między trenerem a drużyną miał być Grzegorz Mielcarski, ale zdaniem Żewłakowa, nie wykorzystywano tej relacji w trakcie meczów.
– Santos mógłby poprosić Grześka, żeby ściągnął na chwilę zawodnika do linii i przekazał to, co chce trener. Ja czegoś takiego tu nie widziałem. To brak zmiany zarządzania materiałem ludzkim, bo nasze zasoby są nieco biedniejsze niż portugalski. Rozkładanie rąk uwypukla w ten sposób jeszcze bardziej błędy i niedociągnięcia – wyjaśnił były napastnik.