W środę Fernando Santos został zwolniony z funkcji selekcjonera piłkarskiej reprezentacji Polski. Rozstanie z Portugalczykiem nie było zaskoczeniem. Biało-czerwoni pod jego wodzą znacznie oddalili się od awansu na mistrzostwa Europy. W ostry sposób o pracy szkoleniowca wypowiedział się były prezes PZPN, Zbigniew Boniek. – Gburowaty, traktował nas jak podludzi– powiedział na kanale Prawda Futbolu.
CZYTAJ TEŻ: ZWOLNIENIE SANTOSA? PRAWIE CZTERY GODZINY ROZMÓW
Przygoda Santosa z reprezentacją Polski była niezwykle krótka. Poprowadził on drużynę narodową w zaledwie sześciu meczach. Trzy z nich wygrał i trzy z nich przegrał. Zaliczył jednak dwa poważne blamaże. Biało-czerwoni sensacyjnie przegrali z Mołdawią 2:3, a w minioną niedzielę skompromitowali się w Albanii, przegrywając 0:2. Do tego dochodzi także porażka z Czechami. W tym meczu Polacy także wyglądali fatalnie. Kadencja portugalskiego selekcjonera była jedną z najkrótszych w historii reprezentacji.
– Oglądałem mecz z Albanią. Polska drużyna była na boisku, ale niestety nie grała w piłkę. Dla mnie to nie jest niespodzianka. Nie było na co czekać. Tym bardziej, że nasze największe szanse na awans są przez baraże, a te baraże to nie będą takie, jakie były w ostatnim czasie, tylko trochę lżejsze – powiedział Boniek.
– Santosa mogę szanować za to, co zrobił dla piłki portugalskiej, greckiej, ale my w Polsce zobaczyliśmy jego najgorszą stronę. Nawet pod względem zachowania, lekceważenia, ziewania na konferencjach. Był w ogóle nieprzygotowany. Nie zadał sobie pytania "co ja muszę zrobić, jak ja powinienem się w Polsce zachowywać, co Polacy lubią, czego nie lubią. Ludzie inteligentni zawsze chcą dostosować się do nowej sytuacji, umieć się w niej odnaleźć. On w ogóle nie zdiagnozował problemów – dodał były prezes PZPN.
Prowadzący rozmowę Roman Kołtoń nawiązał do pierwszej konferencji prasowej, podczas której Santos został zaprezentowany jako nowy selekcjoner reprezentacji. Wówczas rzucał w eter górnolotne hasła. Mówił, że jest już Polakiem, obiecywał, że na stałe zamieszka w Warszawie.
– Były farmazony, były farmazony. No nie ma się co śmiać, bo były farmazony, które wynikały z tego, że ludzie byli przekonani, że ta grupa to jest praktycznie zabawa. Sprzedawano rzeczy typu "teraz będę Polakiem, "przyzwyczajcie się do mojej twarzy, bo teraz będziecie mnie widzieli, będę mieszkał w Polsce". To były puste słowa. I to jest najgorsze, bo to jest takie nabijanie się, branie pod włos i oszukiwanie naszej społeczności – wytłumaczył popularny "Zibi".
– Traktował nas jak podludzi, podnaród. Będąc prezesem, można powiedzieć, że byłem prawie takim dyrektorem nadzorującym, bo byłem na 99 procentach treningów, lubiłem spotkać się z trenerami przy kawie, rozmawiałem z piłkarzami i trochę tylko ludzi znam. Mówią, że takiego człowieka gburowatego, który nigdy się nie uśmiechnął, czasami nie odpowiedział na "dzień dobry", chował się w pokoju... Po prostu była turboatmosfera, którą można było przeciąć już wcześniej – dodał.
Boniek stwierdził także, że prezes Cezary Kulesza, wybierając Santosa, nie znał go prywatnie, spodziewał się czegoś innego i nigdy wcześniej z nim nie rozmawiał. – Liczę, że Czarek wyciągnie wnioski i weźmie trenera, z którym może porozmawiać w cztery oczy – stwierdził.
Obecnie Polski Związek Piłki Nożnej pracuje nad zakontraktowaniem nowego selekcjonera. W mediach zdecydowanie przeważa kandydatura Marka Papszuna. Pojawiają się także informacje o możliwym zatrudnieniu Michała Probierza, Jana Urbana czy Macieja Skorży.
– Jestem przekonany, że prezes Kulesza ma już swojego kandydata. Nie podam nazwiska, bo jak podam, to na złość Czarek go nie zrobi selekcjonerem. Bo czasami widzę, że w związku jest tak, że jak Boniek zrobił tak, to musimy zrobić inaczej – stwierdził z uśmiechem Boniek.
0 - 2
Holandia
0 - 0
Litwa
16:00
Litwa
18:45
Holandia