Reprezentacja Polski siatkarzy zagra o złoto mistrzostw Europy! Drużyna Nikoli Grbicia przełamała niekorzystną serię meczów ze Słoweńcami, wygrywając czwartkowy półfinał 3:1 (23:25, 25:21, 25:20, 25:21). Polacy musieli radzić sobie bez kapitana Bartosza Kurka, jednak na wysokości zadania stanęli pozostali liderzy, m.in. Wilfredo Leon, zdobywca 25 punktów.
1. set
Otwierający set był bardzo wyrównany. Gra toczyła się w rytmie punkt za punkt. Nieco większą przewagę Polacy uzyskali po jednym z kolejnych udanych ataków Łukasza Kaczmarka, było 8:6. Słoweńcy bardzo szybko odpowiedzieli trzema punktami z rzędu, prezentując w międzyczasie m.in. skuteczny blok. Niestety brakowało skuteczności przy serwisach Wilfredo Leona. Gdyby atakujący poprawił się w tym aspekcie, set mógłby potoczyć się inaczej, a tak zespoły cały czas trzymały się blisko siebie.
W decydujących fragmentach to drużyna Słowenii wyszła na jednopunktowe prowadzenie, przejmując inicjatywę. Po zagraniu w siatkę Norberta Hubera doszło do pierwszej piłki setowej. Słoweńcy od razu ją wykorzystali – nieudane przyjęcie, a następnie piłka w aut ze strony Jakuba Kochanowskiego oznaczały wygraną partię przez naszych rywali.
2. set
W drugim secie to Słoweńcy poszli za ciosem. Polacy przy jednej z pierwszych sytuacji wdali się w długą dyskusję z sędzią, co nieco wytrąciło ich z równowagi. Słowenia po dwóch bardzo mocnych serwisach Klemena Cebulja wyszła na prowadzenie 6:2. Wtedy zareagował Grbić, zarządzając przerwę. Efekty były znakomite – na zagrywce o wiele lepiej spisywał się Leon, a w ataku wysoki poziom nadal prezentował Kaczmarek. Cztery punkty z rzędu przyniosły szybkie wyrównanie.
Na prowadzenie Polacy wyszli po bloku Hubera, było 8:7. Przewaga z czasem została powiększana. Przyczyniły się do tego również błędy naszych rywali. Mylili się Kozamernik czy Cebulj. Znakomity Leon mocnym zagraniem po siatce przyniósł prowadzenie 17:12. Przez pewien czas utrzymywała się pięciopunktowa przewaga, ale niestety zaczęło robić się niepotrzebnie gorąco. W dyskusję z sędzią znów wdał się Śliwka, który mówił, że arbiter nie może karać Polaków za swoje błędy. Słowenia zaczęła odrabiać straty, dobrze funkcjonował ich blok. Przy stanie 20:18 przerwą znów zareagował Grbić. Po wznowieniu pomogli nam nieco rywale, którzy nie spisywali się najlepiej przy serwisie. Jedną z kluczowych akcji okazał się blok Leona na 23:19. Po autowej zagrywce Polska wygrała 25:21.
3. set
Od startu trzeciej partii trwała zacięta walka. Wygrana akcja na 5:4, zakończona udanym atakiem Śliwki, przyniosła wielką radość. Reakcja siatkarzy pokazywała, że każdy punkt był na wagę złota. Nasi reprezentanci się napędzali, ale rywale jednocześnie cały czas dotrzymywali kroku. W pewnym momencie kontuzji doznał rozgrywający Gregor Ropret. Po jego zejściu Polacy zaczęli powiększać przewagę.
W bloku dobrze zaprezentował się Huber, swoje w ataku dokładali Kaczmarek, Leon i Kochanowski. Przez pewien czas biało-czerwoni utrzymywali czteropunktowe prowadzenie. Potężnymi asami bomardował Leon. Po raz kolejny z niepewnej strony pokazał się sędzia, który w jednej sytuacji wskazał już punkt dla Słowenii, ale gra była kontynuowana, a akcja ostatecznie zakończyła się punktem Polaków. Set zakończony bardzo sprytnym zagraniem obiema rękami między słoweńskim blokiem.
4. set
Słoweńcy szybko chcieli narzucić swój rytm. Po asie serwisowym Mozica prowadzili 5:3, jednak nie mogli się cieszyć z przewagi długo. Arbiter kolejny raz podpadł Śliwce, nie uznając jego akcji przy siatce. Nie brakowało efektownych zagrań, jak np. plas Leona na 12:11. Od tego momentu atakujący wszedł na swój najwyższy poziom. Posyłał potężne zagrywki (jedna osiągnęła prędkość 135 km/h). Jego piłki wprowadzały chaos w grze przeciwników. To był decydujący okres w całym spotkaniu – Polacy wyszli na prowadzenie 17:11, a Słowenia była kompletnie rozbita.
Przeciwnicy zaczęli niwelować straty, było 18:15, ale wówczas zareagował Grbić. Z jednej strony Polacy dobrze prezentowali się w bloku, a z drugiej przytrafiały im się proste błędy, co doprowadziło pod koniec do niepotrzebnych nerwów. Końcówka należała jednak do biało-czerwonych, a dokładnie Kaczmarka, który swoimi atakami przypieczętował awans do finału.
Co dalej?
Biało-czerwoni zagrają o drugi złoty medal w historii polskiej siatkówki. Dla biało-czerwonych sobotni finał europejskiego czempionatu będzie też okazją do rewanżu za ubiegłoroczny mecz o złoto mistrzostw świata. W decydującym meczu zmierzą się bowiem z Włochami, którzy pokonali Francuzów 3:0.
Mecz o trzecie miejsce zaplanowano na godz. 18, natomiast wielki finał na 21.00. Transmisja w TVP 1, TVP Sport, TVSPORT.PL i aplikacji.
0 - 3
USA
1 - 3
USA
0 - 3
Niemcy
2 - 3
Słowenia
3 - 0
Egipt
3 - 1
Argentyna