W poniedziałek w Warszawie Iga Świątek spotkała się z dziennikarzami na konferencji prasowej podczas której poznaliśmy nowe szczegóły dotyczące programu Dobra Drużyna PZU. Najlepsza polska tenisistka opowiedziała także o swoich sportowych początkach i wpływie... piłki nożnej na jej karierę tenisową
CZYTAJ TAKŻE: Świątek dogoni Sabalenkę? Sprawdź najnowszy ranking WTA
... o roli ambasadorki Dobrej Drużyny PZU:
Jestem ogromnie dumna, że mogę być częścią tego projektu. Przyznam, że sama czerpię z tego korzyści, bo to dla mnie ogromna motywacja w tych najtrudniejszych chwilach, gdy wiem, że muszę się przełamać, jeszcze ciężej trenować. Przypominam sobie, że obserwują mnie te dzieciaki, które w pewnym sensie chciałyby iść w moje ślady. To dla mnie inspiracja i bardzo się cieszę, że wraz z PZU możemy tworzyć coś tak fajnego. Coś, co z roku na rok się rowizja.
... o tym, co by robiła, gdyby nie tenis:
Mój tata miał takie podejście, że próbowaliśmy różnych sportów. Bałam się wody, pływanie nie było dla mnie. Zostałam prawie wyrzucona z zajęć, bo po prostu nie byłam w stanie przełamać tego strachu. Na WF-ie bardzo często dołączałam do chłopaków i grałam w piłkę nożną. Dziewczyny grały w siatkówkę, ale moim faworytem była piłka nożna. W piłkę byłam lepsza.
... o tym, czy w młodym wieku warto próbować różnych dyscyplin:
W tej kwestii powstało wiele badań naukowych. Moim zdaniem, gdy spróbuje się kilku dyscyplin w młodym wieku, to większa jest szansa na znalezienie czegoś, co dziecku bardziej odpowiada. Ja od początku czułam, że sport indywidualny byłby dla mnie lepszy. Gdybym nie grała w piłkę nożną na WF-ie, to prawdopodobnie bym się nie dowiedziała, że jestem indywidualistką, lubię ponosić całą odpowiedzialność za wynik i mieć w stu procentach wpływ na to, co się dzieje na boisku, czy korcie.
... o memach z Robertem Lewandowskim:
Myślę, że Robert też dobrze się bawi, oglądając te memy. Miałam na tyle szczęścia, że one są raczej pozytywne dla mnie. Mam nadzieję, że się nimi nie przejmuje, bo te memy nie powstałyby, gdyby Robert nie był naszym najlepszym sportowcem. Wiadomo, że z tym wiążą się też oczekiwania. Robert jest ogromną inspiracją i gdyby nie on, większość z nas nie wiedziałaby, że to możliwe, by osiągnąć tak globalny sukces. Nie wysyłam SMS-ów, ale miałam okazję poznać Roberta i cieszę się, że jestem w tym samym gronie, co on. Kiedyś bym nawet o tym nie pomyślała.
... o kalendarzu WTA do końca sezonu:
Jest wymagający. Gdybym miała grać w Guadalajarze, to nie wiem, jakby się to zdrowotnie wszystko potoczyło. Najbardziej wymagające są zmiany stref czasowych i podróże praktycznie na drugi koniec świata. Tokio i Pekin to będą inne turnieje, niż zazwyczaj. Przede wszystkim, nigdy tam nie grałam, nie licząc igrzysk, ale to były zawody bez kibiców, inna atmosfera. Myślę, że ta najcięższa część sezonu jeśli chodzi o presję, oczekiwania i intensywność już minęła po wielkich szlemach. Postaram się podejść bardziej na luzie, ale oczywiście chcę wygrać każdy turniej, w którym startuję.
... o ostatnich tygodniach:
Po poprzednich wielkich szlemach zostawałam na wakacjach, ale tym razem wróciłam do domu, brakowało mi tego. Pierwszy tydzień miałam wolny, mogłam spotkać się ze znajomymi i porobić rzeczy, które robi normalny człowiek. Później zaczęłam trenować na kortach Legii. Miałam taki mały okres przygotowawczy pod te turnieje w Azji, które przede mną.
... o październikowych wyborach parlamentarnych:
Wydaje mi się, że będę wtedy w Polsce, bo turniej w Pekinie kończy się chyba 9 października. Dlatego zagłosuję. W ogóle nie wypowiadam jeśli chodzi o politykę, zdążyliście zauważyć, że pozostaję apolityczna. Chciałabym, żeby mój tenis w pewnym sensie łączył ludzi, a na pewno jakbym wypowiedziała się politycznie, albo powiedziała na kogo głosuę, to raczej byłby większy podział kraju. Zagłosuję, bo uważam to za obywatelski obowiązek i myślę, że każdy świadomy Polak powinien głosować. Ogromnie zachęcam do tego.