Marcin Bułka dokonał nie lada sztuki i obronił dwa rzuty karne w meczu z AS Monaco. Wyczyn Polaka został doceniony nawet przez bramkarza Realu Madryt. Thibaut Courtois wymownie skomentował wpis Bułki na Instagramie.
OGC Nice z Bułką między słupkami wygrał na boisku AS Monaco 1:0 w piątkowym meczu 6. kolejki Ligue 1 i zmienił rywala na pozycji lidera. Dwukrotnie pechowym wykonawcą jedenastek okazał się młody amerykański napastnik Folarin Balogun.
22-latek po raz pierwszy ustawił piłkę na 11. metrze w 11. minucie, ale jego mocne, choć mało precyzyjne uderzenie w prawy róg obronił Bułka.
Polski bramkarz ponownie został bohaterem swojej drużyny 10 minut po przerwie, kiedy po raz drugi do karnego podszedł Balogun. Amerykanin uderzył w środek bramki i Bułka nogami odbił piłkę.
Niespełna 24-letni golkiper, były gracz m.in. Chelsea i Paris Saint-Germain, gdzie był rezerwowym, w ekipie z Nicei występuje trzeci sezon, ale dopiero w tym roku ma pewne miejsce w podstawowej jedenastce.
To właśnie w londyńskim klubie Bułka poznał Courtoisa, z którym nawiązał dobry kontakt. Bramkarza Realu śledzi postępy w karierze Polaka. Po ostatnim bajecznym występie Bułki, belgijski piłkarz skomentował jego wpis na Instagramie. 31-latek wstawił pod postem zawodnik OGC Nice trzy emotikony ognia, wyrażając swój podziw dla kolegi po fachu.
Przypomnijmy, że aktualnie utytułowany Belg leczy kontuzję. Przed sezonem zerwał więzadła krzyżowe i do gry ma wrócić w połowie marca przyszłego roku.
W końcówce spotkania decydującą akcję przeprowadzili goście, a reprezentant Wybrzeża Kości Słoniowej Jeremie Boga zdobył gola na wagę trzech punktów i pozycji lidera. OGC Nice w sześciu kolejkach odnotował trzy wygrane i trzy remisy, ma 12 punktów i o jeden wyprzedza AS Monaco. Wicelider doznał pierwszej porażki w sezonie.
– Wiedziałem, że w poprzednim sezonie spudłował rzut karny przeciwko nam – zaznaczył polski bramkarz i dodał: – Dzięki temu dostałem wytyczne, że muszę rzucić się po tej stronie... Przy drugim, ponieważ spudłował pierwszego, postanowiłem zostać na środku. To była rozgrywka mentalna. Mentalnie zawsze mamy przewagę, ponieważ my, bramkarze, nie mamy nic do stracenia – zauważył Bułka w pomeczowej rozmowie.
"Marcin Bułka wcale nie potrzebował tak spektakularnego występu, ponieważ sympatycy Nicei już wcześniej uważali go za jednego ze swoich ulubieńców. Ale po meczu, który rozegrał w piątek, w derbach, to spotkanie plasuje go na samym szczycie rankingu ulubionych graczy. Zastanawiamy się, czy ultrasi nie zamierzają poprosić klubu o zmianę nazwy trybuny na cześć polskiego bramkarza" – napisała w wydaniu internetowym gazeta "L'Equipe".