24 wrze 2023 | Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa

PKO Ekstraklasa. Lech Poznań zwycięski, ale i poobijany. Szpital przy Bułgarskiej

Afonso Sousa jest w pełni sił, ale wielu jego kolegów z Lecha ma problemy zdrowotne (fot. 400mm.pl)

Lech Poznań wygrał drugi mecz z rzędu w PKO BP Ekstraklasie. Trzecia drużyna ubiegłego sezonu pokonała u siebie Stal Mielec 2:1, jednak oprócz radości kibice z Wielkopolski odczuwają też niepokój. Powiększa się grono zawodników, którzy mają problemy zdrowotne. Wszystko dzieje się tuż przed kluczowymi spotkaniami.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

Śląsk utrzymał pozycję lidera. Zobacz tabelę Ekstraklasy

Koszmarny debiut Glika. "Wsadziliśmy go na konia"

Czytaj też

Koszmarny debiut Glika. "Wsadziliśmy go na konia"

W dniu spotkania ze Stalą chorobę zgłosił Antonio Milić. Tylko kwadrans na boisku spędził Dino Hotić. Bośniacki skrzydłowy zszedł z boiska w wyniku kłopotów z pachwiną. O zmianę poprosił także bohater sobotniego meczu, Filip Marchwiński.

– Filip poczuł, że coś go boli, zgłosił to i być może uniknął poważniejszej kontuzji. Wiemy, jakie mecze nas teraz czekają – przyznał na pomeczowej konferencji prasowej trener John van den Brom.

Określenie "szpital przy Bułgarskiej" nie jest nadużyciem, jeśli dołożymy do tego fakt, że wciąż w pełni sił nie są Nika Kwekweskiri i Ali Gholizadeh (jego debiut nastąpi raczej po przerwie reprezentacyjnej), a Mikael Ishak zmagał się ostatnio z infekcją.

– Mimo tych problemów, możemy sobie z nimi poradzić. Wciąż mamy szeroką kadrę do dyspozycji. Mam nadzieję, że nie będzie więcej chorób i kontuzji, ale nie mamy do końca na to wpływu – powiedział trener.

Niepokój potęguje jednak terminarz Kolejorza. W czwartek poznaniacy podejmą u siebie Raków Częstochowa, natomiast trzy dni później zagrają w Szczecinie z rozpędzoną Pogonią. To spotkania, których wyniki mogą mieć spore znaczenie dla dalszych losów sezonu.

Wciąż można mieć sporo zastrzeżeń do stylu gry. Do momentu taktycznej roszady i wymiany Michała Gurgula na Filipa Szymczaka Kolejorz był kompletnie bezproduktywny w ataku. Pod koniec natomiast koncertowo niweczył okazje na podwyższenie rezultatu. To mogło się zemścić.

– Pewnie inaczej odbierany byłby ten mecz, gdybyśmy wykorzystali dwie stuprocentowe sytuacje w końcówce. Może i nie było dzisiaj jakiegoś pięknego stylu. Nie zawsze jednak trzeba pięknie grać, by wygrywać. Najważniejsze są trzy punkty – zaznaczył po spotkaniu Alan Czerwiński.

Największym pozytywem jest zdecydowanie współpraca pary Marchwiński – Kristoffer Velde. W sobotę przyniosła ono zwycięstwo Lechowi. Najpierw obaj fantastycznie zagrali z klepki, później wychowanek doskonale znalazł się w polu karnym przy dobitce strzału Norwega.

To szósta bramka Marchwińskiego, najlepszego strzelca poznaniaków, w tym sezonie. 21-latek świetnie wywiązał się z roli napastnika, w której czuje dużo swobody, ale i włącza się w rozegranie. Ponadto stał się liderem zespołu, dlatego też ewentualna kontuzja przed Rakowem i Pogonią może mieć katastrofalne skutki dla Lecha.

Młodzieżowy reprezentant Polski zgłasza poważny akcent do dorosłej kadry, którą od kilku dni prowadzi Michał Probierz. Gdy obaj panowie współpracowali ze sobą w drużynie U-21, Marchwiński miał niemal pewne miejsce w składzie. Raz otrzymał nawet od Probierza opaskę kapitana. O tym, czy dojdzie do ich ponownego spotkania na najbliższym zgrupowaniu, dowiemy się 5 października.

Koszmarny debiut Glika. "Wsadziliśmy go na konia"