Władimir Zografski wygrał zawody Letniego Grand Prix w skokach narciarskich w Rasnovie i umocnił się na prowadzeniu w klasyfikacji generalnej. Punkty cyklu elity wywalczyło tym razem trzech Polaków. Dwóch z nich – Klemens Joniak i Marcin Wróbel – zapewniło sobie dożywotnie prawo startu w zmaganiach elity.
Jesień w kalendarzu to zwiastun większej liczby konkursów w skokach narciarskich. Wielu powie, że istotniejsze niż w Rasnovie rzeczy, działy się w ten weekend w Klingenthal. Tam w Letnim Pucharze Kontynentalnym trwa walka o powiększenie kwot startowych na pierwszą część Pucharu Świata. Polacy w zmaganiach "drugiej ligi" radzą sobie ze zmiennym szczęściem, a w niedzielę najlepszy z nich – Jakub Wolny – był 5.
W teorii rywalizacja wyższej rangi toczyła się w Rasnovie. Grand Prix zaliczane jest do zawodów elity w skokach narciarskich, nawet jeśli obsada bywa tam tak eksperymentalna jak w Rumunii.
Większe emocje przyniosła tak naprawdę jedynie walka o zwycięstwo. Gdy w 2. serii Gregor Deschwanden uzyskał 102 metry, wydawało się, że wygra konkurs tak samo jak w sobotę. Tym razem Zografski zdołał jednak odpowiedzieć – decydowały noty sędziowskie i wskaźniki za wiatr. Zwycięstwo pozwoliło Bułgarowi trenowanemu przez Grzegorza Sobczyka do zwiększenia przewagi w klasyfikacji generalnej cyklu do 86 punktów nad Szwajcarem.
Z Siedmiogrodu do Polski doświadczenia przywiezie piątka zawodników. Marcin Wróbel (18. miejsce) i Klemens Joniak (24.) po raz pierwszy w karierze zapunktowali w cyklu elity i nabyli, dzięki temu dożywotnie prawo startu w Pucharze Świata i Letnim Grand Prix. W czołowej "30" sklasyfikowany został też 17. Kacper Juroszek. W pierwszej serii odpadli: 32. Adam Niżnik i 35. Jarosław Krzak.
Za tydzień cykl Grand Prix przeniesie się do Hinzenbach, gdzie odbędą się dwa konkursy indywidualne. W Austrii powinniśmy ujrzeć więcej uznanych nazwisk na liście startowej. Finał cyklu 6-7 października w Klingenthal. Wówczas "drugoligowcy" spuentują walkę o limity na Puchar Świata, skacząc w Lake Placid.