| Czytelnia VIP

Florence Griffith-Joyner. Najszybsza już na zawsze?

Florence Griffith-Joyner w akcji (L). U góry z prawej z prezydentem Ronaldem Reaganem (fot. Getty)
Florence Griffith-Joyner w akcji (L). U góry z prawej z prezydentem Ronaldem Reaganem (fot. Getty)
Kacper Bartosiak

Dwa rekordy świata w kilka godzin – 29 września 1988 roku świat znów mówił o kolejnym wyczynie Florence Griffith-Joyner podczas igrzysk w Seulu. Po tej imprezie złota medalistka w sprincie na 100 i 200 metrów oraz w sztafecie zniknęła. I to akurat wtedy, gdy środowiskiem wstrząsały kolejne skandale dopingowe... Jej tragiczna śmierć 10 lat później – tuż po nieudanym powrocie do sportu – ożywiła spiskowe teorie, które wciąż nie znalazły jednak potwierdzenia.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

FINAŁ DIAMENTOWEJ LIGI W POLSCE?

Pod koniec sierpnia 2023 roku złoto mistrzostw świata w Budapeszcie w biegu na 200 metrów wywalczyła Shericka Jackson. Pobiegła jak natchniona – do mety dotarła z dużą przewagą nad rywalkami, a jednak prawie się nie uśmiechała. 29-letnia Jamajka miała kapitalny wynik – 21,41 sekundy. To drugi rezultat w historii. Cel był jednak inny...

Szczerze? Kiedy dobiegłam do mety i zobaczyłam ten wynik to pomyślałam tylko: "wrr, tak blisko, tak blisko" – komentowała Jackson, która ma również trzeci i piąty najlepszy wynik na 200 metrów. Podkreślała, że podczas finału w Budapeszcie nie pobiegła na 100 procent, bo nie czuła się najlepiej. Do szczęścia zabrakło choćby sprzyjającego podmuchu. A Florence Griffith-Joyner w kluczowych momentach na wiatr nie mogła narzekać.

Podejrzenia wobec Amerykanki to głównie poszlaki i spekulacje. Nie jest to w lekkoatletycznym środowisku coś nowego – podobne wątpliwości dotyczyły historycznych wyników Marity Koch i Jarmili Kratochvilovej, które również wyprzedziły epokę. Jak to możliwe, że mimo postępu technologicznego przez 35 lat nikt nie zdołał pobić rekordów "Flo-Jo", skoro równolegle śrubowane były najlepsze wyniki panów? Teorii jest wiele – niektóre zakładają umiejętny doping, a inne wykorzystanie do maksimum mocno sprzyjających okoliczności.

Nie do pobicia... "Brudne" rekordy w świecie kobiet

Czytaj też

Jarmila Kratochvilova (z prawej) (fot. Getty)

Nie do pobicia... "Brudne" rekordy w świecie kobiet

Jedną nogą poza sportem

W tym przypadku droga do wielkości nie należała do typowych. Florence miała dziesięcioro rodzeństwa. Najwięcej zawdzięczała matce, która po rozwodzie opiekowała się troskliwie dziećmi. A córka była znana jako „Dee Dee” i lubiła się wyróżniać – do szkoły chodziła w dwóch różnych skarpetach i często eksperymentowała z wizerunkiem. To było jej znakiem rozpoznawczym również w trakcie kariery, bo szokowała długimi paznokciami i pstrokatymi strojami. Dzięki znajomości mody służyła radą i tak dorobiała podczas studiów i na początku kariery sportowej.

Od najmłodszych lat dało się dostrzec jej nieprawdopodobny talent ruchowy. Florence uwielbiała zwierzęta. Ponoć odwiedzając ojca, który po rozwodzie zamieszkał na pustyni Mojave, łapała nawet... zające. Pierwsze sukcesy sportowe umożliwił społeczny projekt wybitnego pięściarza – Sugar Ray Robinson Youth Foundation. To właśnie podczas zawodów dla młodzieży z biednych domów potwierdziło się, że biega naprawdę szybko.

Na kolejne dowody nie trzeba było długo czekać – rekordy szkolne i uczelniane padały jeden po drugim. Już jako trzynastolatka pokonywała na bieżni dziewczyny nawet o cztery lata starsze. Podczas studiów w California State University trafiła na wybitnego trenera. Bob Kersee załamał jednak ręce, gdy w 1979 roku 20-letnia wówczas Florence rzuciła studia i podjęła pracę w banku, by pomóc finansowo najbliższej rodzinie.

Ten scenariusz powtarzał się w kolejnych latach. Nigdy do końca nie zrezygnowała ze sportu, bo kolejne sukcesy utwierdzały ją, że warto pozostać na bieżni. W 1983 roku zajęła czwarte miejsce w finale mistrzostw świata, a rok później wywalczyła srebro igrzysk olimpijskich w Los Angeles. Trener Kersee pracował z nią nad techniką biegu, która stopniowo zaczęła się poprawiać. A wkrótce zostali też... rodziną.

W 1987 roku Florence wyszła za Ala Joynera – mistrza olimpijskiego w trójskoku. Siostra jej męża była związana ze szkoleniowcem sprinterki. Ten wciąż wiązał duże nadzieje z dawną podopieczną. Ale Griffith-Joyner nie była łatwa do prowadzenia, bo podążała własnymi ścieżkami. Te coraz częściej biegły daleko od bieżni, ale nie czuła się wystarczająco spełniona, by na dobre pożegnać się ze sportem. 

Nie do pobicia... "Brudne" rekordy w świecie kobiet

Czytaj też

Jarmila Kratochvilova (z prawej) (fot. Getty)

Nie do pobicia... "Brudne" rekordy w świecie kobiet

"Nie jesteś kobietą". 50 lat od dramatu Kłobukowskiej

Czytaj też

(fot. PAP/EPA)

"Nie jesteś kobietą". 50 lat od dramatu Kłobukowskiej

Z wiatrem czy z dopingiem?

Po zaledwie kilku miesiącach poważnych treningów wróciła do formy i z mistrzostw świata przywiozła srebrny medal na 200 metrów i złoto w sztafecie 4x100. Coraz bardziej była kojarzona z tym dłuższym dystansem, ale zaczęła biegać też "setkę". Postępy przyszły błyskawicznie, co tłumaczono wzorową współpracą trenera Kersee z Alem Joynerem, który coraz chętniej pomagał żonie. 

Nic nie zapowiadało jednak tego, co wydarzyło się w lipcu 1988 roku w zawodach US Trials, które rozstrzygały o olimpijskich kwalifikacjach. W ćwierćfinale Flo-Jo miała kosmiczny wynik. Wszyscy przecierali oczy ze zdumienia – 10,49 sekundy to był nowy rekord świata! W półfinale 10,70, a w finale 10,61 – w odstępie kilkudziesięciu godzin uzyskała trzy najlepsze wyniki w historii biegu na sto metrów!

Dominacja została potwierdzona także w olimpijskim finale, który wygrała z rewelacyjnym wynikiem 10,54 s, wyprzedzając wyraźnie rodaczkę Evelyn Ashford (10,83). Tajemnicą znakomitego wyniku w Seulu był jednak wiatr, który pomagał zawodniczkom z siłą 3 m/s, podczas gdy dopuszczalna prędkość to 2 m/s. I to właśnie te warunki pogodowe – a nie doping – mogą rzucać nowe światło na sensacyjny bieg podczas US Trials.

Oficjalnie w tabelach wiatru nie uwzględniono, jednak podejrzewa się awarię urządzenia odpowiedzialnego za pomiar. Zdaniem świadków tego dnia podmuchy mogły przekraczać 5 lub nawet 7 m/s! Wieloletnie śledztwo Międzynarodowego Stowarzyszenia Federacji Lekkoatletycznych (IAAF) potwierdziło, że coś musiało być na rzeczy. Od 1997 roku wynik "Flo-Jo" ma dopisek: "prawdopodobnie uzyskany z pomocą wiatru, ale wciąż uznawany za rekord świata".

W Seulu sprinterce udało się już tylko zbliżyć do tego osiągnięcia, ale popisem były starty na 200 metrów. Rekord świata na tym dystansie poprawiła w półfinale (21,56 s), a w finale jeszcze wyśrubowała (21,34 s). Z liczącego blisko 10 lat wyniku Marity Koch "urwała" więc prawie pół sekundy! Dopełnieniem znakomitego występu były medale w sztafecie – złoto w 4x100 i srebro 4x400.

Podczas wszystkich tych startów Griffith-Joyner mogła liczyć na dyskretne wsparcie wiatru. W finale biegu na 200 metrów pomoc zmierzono na 1,3 m/s. Dla porównania: w 2023 roku w finale mistrzostw świata w Budapeszcie Shericka Jackson uzyskując drugi najlepszy wynik w historii (21,41 s) właściwie nie mogła liczyć na wiatr (0,1 m/s).

Florence tuż po igrzyskach zakończyła karierę. Lekkoatletyczny świat akurat rozkładał na czynniki pierwsze "najbrudniejszy finał w historii 100 metrów" – w którym rywalizowali w Seulu Ben Johnson i Carl Lewis. A "Flo-Jo" planowała macierzyństwo. Córki doczekała się w listopadzie 1990 roku, ale jeszcze przed jej narodzinami pojawiły się podejrzenia o doping matki.

W 1989 roku głos zabrał Darrell Robinson – rodak i kolega sprinterki, który dwa lata wcześniej nawiązał również współpracę z trenerem Kersee. Według jego relacji szkoleniowiec miał osobiście nadzorować farmakologiczne kuracje. Niespełniony sprinter w rozmowie z dziennikarzem "Sterna" przyznał, że sprzedał złotej medalistce igrzysk hormon wzrostu za 2 tysiące dolarów. Do transakcji miało dojść cztery miesiące przed rekordowym występem "Flo-Jo" w US Trials.

Słowa Robinsona nie przeszły bez echa. Krytycy podkreślali, że zrobił to dla pieniędzy – za występy w mediach mógł zarobić ponad 60 tysięcy dolarów. O dobre imię walczył w sądzie inny pomówiony – Carl Lewis. A potrójna mistrzyni olimpijska... nie zareagowała. Nie domagała się sprostowania słów, ani odszkodowania. Nie było jej już wtedy w sporcie. A już kilka miesięcy po ostatnim starcie Amerykanki zmieniły się realia – lekkoatleci byli poddawani wyrywkowym badaniom antydopingowym. Ona była aż 11 razy sprawdzana w Seulu, ale testy niczego nie potwierdziły.

"Nie jesteś kobietą". 50 lat od dramatu Kłobukowskiej

Czytaj też

(fot. PAP/EPA)

"Nie jesteś kobietą". 50 lat od dramatu Kłobukowskiej

Szalone 200 metrów! Do rekordu świata zabrakło jedynie… wiatru

Czytaj też

Złote medale w biegu na 200 metrów zdobyli Noah Lyles i Shericka Jackson (fot. Getty)

Szalone 200 metrów! Do rekordu świata zabrakło jedynie… wiatru

Test ostateczny?

Mocne oskarżenia skierowane w stronę rodzimego środowiska zakończyły w wieku 25 lat poważną karierę Robinsona. Sportowiec nigdy nie wycofał się ze słów o dopingu stosowanym przez trenera Kersee. Podobne zarzuty zgłosiła Angela Bailey – szósta zawodniczka olimpijskiego finału na 100 metrów w Los Angeles. Wyznała, że trzy lata wcześniej szkoleniowiec "Flo-Jo" namawiał ją też do dopingu.

Bailey miała nie przyjąć oferty, więc przestała robić postępy pod okiem trenera, który odnosił sukcesy z niemal wszystkimi wokół. Sprinterka po zakończeniu współpracy narzekała, że podczas mityngów w Europie była stale wyznaczana do kontroli zamiast zawodniczek sięgających po doping – miała być "przykrywką".

Najbardziej wstrząsająca wydaje się przepowiednia Angeli Bailey z 1989 roku. Biegaczka pozostawała całą karierę na bieżąco z dopingowymi nowinkami. Podczas konsultacji z endokrynologiem usłyszała, że sięganie po hormon wzrostu skraca życie, a sportowcy próbujący tego typu wsparcia igrają z ogniem. – Kiedy pojechałam na igrzyska i spojrzałam na te zawodniczki pomyślałam: "jasne, cieszcie się teraz, bo już za parę lat nie będziecie żyć" – powiedziała agencji UP.

Florence Griffith-Joyner próbowała wrócić na bieżnię. W 1996 roku wznowiła treningi zapowiadając walkę o trzeci rekord świata – na 400 metrów. Ambitne plany pokrzyżowała kontuzja ścięgna Achillesa. Ulubienica Ameryki i tak nie mogła narzekać. Spełniała się jako gwiazda telewizji i... projektantka mody, bo odpowiadała między innymi za stroje koszykarzy Indiany Pacers.

Kolorowe życie "Flo-Jo" dobiegło końca 23 września 1998 roku. Za bezpośrednią przyczynę śmierci uznano atak epilepsji, do którego doszło podczas snu. Początkowo media podały informację o zawale serca, który mógł być związany ze stosowaniem dopingu. Oficjalną przyczynę ogłoszono miesiąc później – po wnikliwych badaniach, na które nalegał mąż zmarłej. Okazało się, że w mózgu sprinterki niepostrzeżenie rozwijał się nowotwór – naczyniak jamisty. To jego efektem były ataki padaczki oraz niegroźny udar, który miała w 1996 roku.

Podłożem choroby nie był doping, a rzadka wada genetyczna. Florence zaprzeczała przez całą karierę oskarżeniom. – Byłabym głupia gdybym coś brała – komentowała. Brak jednoznacznych dowodów nie wszystkich jednak przekonuje. Gwen Torrence – złota medalistka na 200 metrów z 1992 roku – zarzucała rodaczce oszustwo. – Dla mnie jej rekordy nie istnieją – oskarżała.

To wszystko zazdrość. Trenowałem żonę jakby była mężczyzną. Robiliśmy wiele rzeczy w żywieniu, które wyprzedzały czasy. Od reszty rywalek oddzielały ją umiejętność skupienia i mentalna twardość. Była przy tym niesamowicie pokorna. Moja żona była wielka wtedy i jest wielka nadal – komentował w 2012 roku Al Joyner. Florence dźwigała w szczycie kariery 140-kilogramowe sztangi, co miało tłumaczyć nagły przyrost masy mięśniowej. 

Byliśmy zachwyceni jej szybkością, pokorni wobec jej talentu i nie mogliśmy oderwać oczu od jej stylu – żegnał ulubienicę Ameryki prezydent Bill Clinton. "Szybkość, szyk i wątpliwości pozostaną dziedzictwem Flo-Jo" – pisały amerykańskie media. Jej wpływ na wydarzenia na bieżni nie słabnie – wystarczy spojrzeć choćby na Sha'Carri Richardson i inne zawodniczki, które podobnie dbają o wizerunek. 

Według szacunków Bena Johnsona pod koniec lat osiemdziesiątych nawet 70 procent najlepszych lekkoatletów miało sięgać po doping. Do której grupy należała Florence Griffith-Joyner? To wiedzą tylko trener Kersee lub jej mąż, ale obaj z pełną stanowczością zaprzeczają zarzutom. – Przez 30 dni miałem żałobę na oczach całego kraju. W tym czasie zleciłem pełną autopsję – lekarze sprawdzili wszystko. I moja żona ten ostateczny test dopingowy zdała – podkreśla Al Joyner. 

Może wytłumaczenie błyskawicznego progresu i niesamowitych rekordów jest jednak bardziej prozaiczne i sprowadza się do wykorzystania sprzyjających okoliczności na bieżni i poza nią? Lata mijają, a jednoznacznych dowodów dopingu wciąż brak...


Szalone 200 metrów! Do rekordu świata zabrakło jedynie… wiatru

Czytaj też

Złote medale w biegu na 200 metrów zdobyli Noah Lyles i Shericka Jackson (fot. Getty)

Szalone 200 metrów! Do rekordu świata zabrakło jedynie… wiatru

Polecane
Najnowsze
Zjawiskowy Zmarzlik w Pradze! Wielki triumf mistrza świata!
pilne
Zjawiskowy Zmarzlik w Pradze! Wielki triumf mistrza świata!
| Motorowe / Żużel / Grand Prix 
Bartosz Zmarzlik (fot. Getty Images)
Porażka siatkarzy w Silesia Cup. Oblany test przed Ligą Narodów
Polscy siatkarze kończą Silesia Cup porażką z Niemcami (fot. Getty Images)
Porażka siatkarzy w Silesia Cup. Oblany test przed Ligą Narodów
| Siatkówka / Reprezentacja 
To już pewne! Poznaliśmy mistrza Betclic 2 Ligi
Piłkarze Polonii Bytom (fot. 400mm/Jacek Stanisławek)
To już pewne! Poznaliśmy mistrza Betclic 2 Ligi
| Piłka nożna / Betclic 2 Liga 
Co z Zielińskim i Zalewskim?! Znamy składy na finał LM!
Piotr Zieliński i Nicola Zalewski mogą zagrać w finale Ligi Mistrzów. Transmisja meczu
pilne
Co z Zielińskim i Zalewskim?! Znamy składy na finał LM!
| Piłka nożna / Liga Mistrzów 
Gdzie oglądać finał Ligi Mistrzów? Transmisja na żywo w TVP!
Transmisja meczu Paris Saint-Germain – Inter Mediolan w TVP. Kiedy i gdzie oglądać finał Ligi Mistrzów? (fot. Getty Images)
Gdzie oglądać finał Ligi Mistrzów? Transmisja na żywo w TVP!
| Piłka nożna / Liga Mistrzów 
Serie A. Trener odchodzi po 9 latach
gian piero gasperini (fot. Getty Images)
Serie A. Trener odchodzi po 9 latach
| Piłka nożna / Włochy 
Bryl i Łosiak w półfinale prestiżowego turnieju
Łosiak i Bryl to m.in. olimpijczycy z Paryża (fot. Getty Images)
Bryl i Łosiak w półfinale prestiżowego turnieju
| Siatkówka 
Do góry