| Piłka nożna / Betclic 1 Liga
O hat-tricku 18-letniego Dawida Drachala z Rakowa Częstochowa usłyszała cała Polska. W tym samym czasie, tylko szczebel niżej, — popis dał 17-letni Szymon Łyczko ze Stali Rzeszów, który wraz ze swoim rówieśnikiem Szymonem Kądziołką stanowi o sile drużyny. Taka sytuacja to rzadkość. W stolicy Podkarpacia są jednak przekonani, że będą wyznaczać trendy.
— Myślę, że 2006 jest przełomowym rocznikiem. Nie dlatego, że prowadzi go Marcin Włodarski. To pierwsza grupa, która przeszła cały cykl szkolenia według nowych standardów. Gdybym miał wskazać, kiedy będzie widać w Polsce efekt przełomu w szkoleniu, to wybrałbym właśnie ten rocznik — mówił w podcaście Jak uczyć futbolu dyrektor szkoły trenerów PZPN Paweł Grycmann.
Te słowa potwierdzają m.in. dwaj przedstawiciele tego rocznika ze Stali Rzeszów. Szymon Łyczko i Szymon Kądziołka są odkryciami 1. ligi. Zapewnili drużynie pierwsze zwycięstwo w tym sezonie, w arcyważnym spotkaniu przeciwko Chrobremu Głogów. Gol dający trzy punkty padł w… 104. minucie. Jego autorem był Kądziołka, który kilka miesięcy wcześniej był członkiem drużyny Marcina Włodarskiego. Tej, która zajęła trzecie miejsce na mistrzostwach Europy U17, a niebawem poleci na mundial w Indonezji. Będzie to pierwszy występ biało-czerwonych na turnieju takiej rangi w XXI wieku.
Ku uciesze rzeszowskiej publiczności spotkanie z Chrobrym nie było jednorazowym wyskokiem tej dwójki. Od tamtego momentu młodzieżowcy wyszli w podstawowym składzie we wszystkich meczach, odpłacając się solidną grą. Przekonał się o tym dobitnie Znicz Pruszków. Po dwóch bramkach Łyczki trzy punkty pojechały do Rzeszowa. Drugi gol to absolutny majstersztyk. Gdyby trener Marek Zub nie zdjął go z boiska, to kto wie, czy w jednym momencie dwaj nastolatkowie nie skompletowaliby hat-tricków. Równolegle toczył się mecz Ruchu Chorzów z Rakowem Częstochowa, w którym trzykrotnie na listę strzelców wpisał się 18-letni Dawid Drachal.
Stal idzie pod prąd
Dyspozycja dwóch Szymonów to jedna z nielicznych pozytywnych informacji w tym sezonie dla fanów Stali. Po rewolucji kadrowej i odejściu trenera Daniela Myśliwca zespół nie może wyjść z kryzysu i do najbliższych derbów Rzeszowa przystąpi, będąc w strefie spadkowej. Nowa wizja budowy drużyny jest jednak jasna — stawianie za wszelką cenę na zdolną młodzież.
Można powiedzieć, że już są tego efekty, bo w końcówce okienka transferowego 16-letni Patryk Mazur przeniósł się do Juventusu. Jak powiedział nam prezes Rafał Kalisz, był to najdrożej sprzedany piłkarz w historii klubu. Wliczając bonusy, zarobek może osiągnąć nawet 1,5 mln euro.
— Obecnie wdrażamy następny krok w Stali Rzeszów, gdzie przychodzi czas na to, żeby w dalszym kroku rozwijać akademię i dać możliwość rozwoju młodym zawodnikom. Jeżeli byśmy tego nie zrobili w tym roku, to cała praca włożona w akademię, czyli pięć lat budowy silnych struktur poszłoby na marne, nie mielibyśmy takich zawodników jak Szymon Kądziołka, Karol Łysiak, Szymon Łyczko czy następni, którzy biją się o wejście do pierwszego zespołu. Oni odeszliby do innych klubów, gdzie dostaliby szansę — tłumaczył prezes w trakcie spotkania z dziennikarzami.
Stal, mimo nie najlepszych warunków infrastrukturalnych, dość szybko wprowadziła drużyny do Centralnej Ligi Juniorów. W ostatnim czasie też mocniej skupiono się na drugim zespole, występującym w IV-lidze. Prowadzi go legenda klubu Sławomir Szeliga. To tam najpierw doświadczenie zbierają najzdolniejsi z akademii, a później dostają szansę w pierwszej drużynie.
Bez wątpienia wizja godna pochwały, tylko pytanie na ile możliwa do zrealizowania. Prezes Kalisz nie ukrywa ambicji gry o Ekstraklasę. W tym momencie klubowi bliżej jednak do 2. ligi, bo zajmuje przedostatnie miejsce w tabeli. Działacze zapewniają, że trener Zub może spać spokojnie i mimo słabszych wyników jest zadowolenie z wykonanej przez niego pracy i realizowanej wizji. Każda cierpliwość jednak kiedyś się kończy.
Szymonów dwóch
Cierpliwość jest na pewno do młodzieży. Efektem pełnego cyklu szkolenia są m.in. dwaj Szymonowie: Kądziołka i Łyczko. Obaj grali razem w akademii, później rezerwach, a teraz 1. lidze. Ten pierwszy zadebiutował jeszcze u trenera Daniela Myśliwca, występując 11 minut w wygranym 6:0 meczu z Zagłębiem Sosnowiec.
"Miał 7 lat, kiedy mama Beata przyprowadziła go na pierwszy trening na Hetmańską. Był malutki i ciężko mu było w roczniku starszych kolegów Karola Wójcika. To piękny moment dla Akademii Stali w dzisiejszym meczu. W 79. minucie Szymon Kądziołka zmienia Bartka Wolskiego" — napisał tuż po debiucie dyrektor techniczny Stali, Michał Wlaźlik.
— Jestem w Stali od 7. roku życia. Bywało różnie. Nie brakowało gorszych i lepszych momentów, ale w końcu doczekałem się tego, czego chciałem — mówił Kądziołka tuż po debiucie.
Jego historia jest o tyle ciekawa, że w porównaniu do kolegów z drużyn młodzieżowych nie budził zainteresowania agentów. Potencjał zobaczył w nim dopiero Karol Zakrzewski z I-N-I Music & Sport Agency.
— Zacząłem obserwować Stal Rzeszów jeszcze za czasów pracy w Escoli Varsovia. Wcześniej nikt nie mówił o tym klubie jako dobrym miejscu do rozwoju dla młodego piłkarza. Doszło do zmian i akademia zaczęła zyskiwać dobre opinie w Polsce. W trakcie jednej z obserwacji wpadł mi w oko Szymon Kądziołka. Imponował mi podejmowaniem decyzji na boisku. W jego roczniku oraz młodszym większość miała kontrakty z agentami. On pozostał bez, co mnie zdziwiło. Odezwałem się i tak zaczęła się nasza współpraca, która trwa już ponad dwa lata — wspomina.
Co go wyróżnia na tle rówieśników? — To wrażliwy chłopak. Pomaga mu to w karierze, bo nie popada w samozachwyt i często przeżywa wiele rzeczy. Ma bardzo poukładane w głowie. Wie, że jeszcze ma czas na osiąganie sukcesów i nie oczekuje, że wszystko musi być na już. Poza tym mocno wierzy w siebie — tłumaczy Zakrzewski.
Drugi z Szymonów na debiut musiał poczekać. Wcześniej ogrywał się w rezerwach oraz drużynie U17, która występuje w CLJ. Gdy już dostał szansę, to ją wykorzystał. Co prawda Stal przegrała mecz z Odrą Opole, ale on zdobył bramkę i miał asystę przy golu innego debiutanta, Meksykanina Manolo.
Dobra gra szybko zaprocentowała pierwszym powołaniem do reprezentacji U18. W niej wystąpił już trzykrotnie i kolejne szanse są tylko kwestią czasu. W tle toczy się rywalizacji o wyjazd na mundial. Chętnych wielu, liczba miejsca ograniczona.
O chłopakach z Budziwoja
Stal dąży do tego, by trafiali do niej najzdolniejsi piłkarze z Rzeszowa i okolic. Przykładem dla nich może być Beniaminek Krosno, czyli akademia, z której wypłynęli na szerokie wody znani z Ekstraklasy Kacper Bieszczad (Raków Częstochowa), Karol Knap (Cracovia) czy Krzysztof Kolanko (Górnik Zabrze).
Idąc tym tropem, na Hetmańską trafiło dwóch utalentowanych graczy z małego klubu Grunwald Budziwój. Tam przygodę z piłką zaczynał niedawno kupiony przez Milan Mateusz Skoczylas. Później sięgnęła po niego Stal Rzeszów, jednak szybko jego talent został zauważony przez jedną z najlepszych akademii w kraju, czyli Zagłębia Lubin.
— Mateusz i Szymon grali razem. W szkółce na pierwszym miejscu stawialiśmy wyszkolenie techniczne. Chcieliśmy już w młodym wieku u piłkarzy wypracować inteligencję boiskową. Oni wyróżniali się w tym aspekcie — powiedział nam prezes akademii Przemysław Biskup.
Łyczko w czasach juniorskich grywał na wielu pozycjach. Od obrony po atak. Jak słyszymy, trenerzy chcieli wykorzystywać jego przewagę w pojedynkach z przeciwnikami. Przynosiło to efekt. Zaskoczenie jednak budził fakt, że nikt się po niego nie zgłaszał.
— Byliśmy zdziwieni tym, że Szymon tak późno od nas odszedł. Wyróżniał się od dłuższego czasu, ale nie było nim zainteresowania. Być może w tamtym czasie jeszcze skauting nie był tak rozwinięty. Odezwała się dopiero Stal i jak widać, była to dobra decyzja — dodał prezes.
Wejście do pierwszej drużyny Stali ma znakomite. Cztery gole w dziewięciu meczach. Już teraz pytają o niego zagraniczne zespoły, ale prezes Rafał Kalisz przekonuje, że klub będzie chciał go zatrzymać.
— Chcielibyśmy, żeby pograli u nas przynajmniej półtora roku. Osiągnęli z tym klubem jakiś sukces. Ewentualnie liczylibyśmy na współpracę np. z Rakowem, że w momencie, gdy chce kupić naszego zawodnika, to jeszcze pozwoli nam go wypożyczyć i rozwinąć. Ma to być robione na zdrowych zasadach — tłumaczył w kontekście ewentualnego odejścia Kądziołki lub Łyczki.
Pierwszy test dojrzałości
Choć młodzi piłkarze Stali mają jeszcze trochę czasu do matury, to jednak ta pierwsza boiskowa czeka ich w sobotę 30 września. To wtedy dojdzie do derbowej potyczki z Resovią. W poprzednim sezonie oba mecze dostarczyły mnóstwo emocji. Pierwszy padł łupem zespołu Mirosława Hajdo, który wygrał 4:3, a w rewanżu zwyciężyli biało-niebiescy 2:1. I tym razem zapowiada się niezwykle ciekawie, bowiem obie drużyny punktują poniżej oczekiwań.
Jak dotąd sześć z siedmiu punktów drużynie Marka Zuba zapewnili Łyczko i Kądziołka. Ich gole dały zwycięstwa z Chrobrym i Zniczem. Teraz mają okazję jeszcze mocniej zapisać się w notesach skautów i przy okazji dać sygnał selekcjonerowi Marcinowi Włodarskiemu, że należy im się miejsce na ścisłej liście powołanych na mistrzostwa świata U17.