Do dużej niespodzianki doszło w meczu kwalifikacyjnym do igrzysk olimpijskich siatkarzy, w którym Holandia uległa Kanadzie. Zespół z kraju tulipanów uległ w pięciu setach rywalom z Ameryki Północnej (21:25, 25:23, 26:24, 18:25, 12:15).
Siatkarze dopiero rozpoczęli batalię o awans na przyszłoroczne igrzyska olimpijskie. 30 września na parkietach w Rio de Janeiro, Tokio i Xi'an zainaugurowane zostały turnieje kwalifikacyjne.
Po sensacyjnej porażce reprezentacji Serbii 1:3 z Turcją w kwalifikacjach olimpijskich siatkarzy, kibice byli świadkami kolejnej niespodzianki. W rywalizacji toczącej się w Tokio zaskakujący wynik padł również w meczu Holandia – Kanada. Drużyna ze Starego Kontynentu okazała się słabsza od zespołu z Ameryki Północnej po pięciosetowym boju.
Początek meczu nie ułożył się po myśli Holendrów, którzy przegrali pierwszego seta (21:25). Kolejne dwie partie potoczyły się po myśli Europejczyków, którzy po wyrównanej grze wygrali (25:23, 26:24).
Zwrot akcji nastąpił w czwartym secie, gdy nieoczekiwanie to Kanadyjczycy dali faworytom lekcję siatkówki. Przedostatnia odsłona padła łupem zespołu Tuomasa Sammelvu, którzy rozbili Pomarańczowych 25:18.
Do wyłonienia zwycięzcy potrzebny był zatem tie-break. W nim od początku przewagę wypracowali sobie Kanadyjczycy, którzy w pewnym momencie decydującego seta zyskali aż czteropunktową przewagę (10:6). Holendrzy potrafili zbliżyć się na punkt do rywali (12:13), ale ostatecznie to zespół spoza Europy triumfował (15:12).