Grał w jednej drużynie z Mauro Icardim, braćmi Thiago i Rafinhą Alcantarą oraz Gerardem Deulofeu. Postanowił pójść jednak inną drogą i w młodym wieku został trenerem. Alguer Brugarola pracuje w Polsce, jest dyrektorem sportowym Escola Varsovia Academy (w kategoriach 6-13 lat). W rozmowie z TVPSPORT.PL opowiedział o treningach, grze, filozofii oraz pracy trenerskiej w Barcelonie.
Alguer Brugarola Pujals (ur. 1993) – jako piłkarz przez wiele lat trenował w La Masii. Po epizodach w niższych ligach zdecydował się zostać trenerem. Pracował z najmłodszymi kategoriami w Barcelonie oraz jej akademiach w USA i Zjednoczonych Emiratach Arabskich. Był trenerem dzieci i młodzieży także w Gironie oraz saudyjskim Al Qadisiyah. W 2023 roku przeprowadził się do Polski – jest dyrektorem sportowym Escola Varsovia Academy (6-13 lat).
Przemysław Chlebicki, dziennikarz TVPSPORT.PL: – Zanim zostałeś trenerem, byłeś zawodnikiem akademii Barcelony.
Alguer Brugarola, dyrektor sportowy Escola Varsovia Academy (6-13 lat): – Chociaż nie trafiłem do pierwszej drużyny, zdobyłem tam duże doświadczenie. Przekonałem się o tym, że w tym klubie od dziecka wpaja się ofensywną filozofię. Nieważne, ile masz lat – uczą cię dominować w posiadaniu piłki, bo to sprawia więcej szans na sytuacje bramkowe. A kiedy tracisz gola – musisz narzucać rywalom wysoki pressing. W ten sposób wpływa się nie tylko na naukę gry, ale także na mentalność.
– Z kim dzieliłeś szatnię?
– Było w niej wielu zawodników, którzy dziś znaczą wiele w dorosłym futbolu. Mauro Icardi, Gerard Deulofeu, bracia Thiago i Rafinha Alcantara, Patric Gil, który obecnie występuje w Lazio. Był też Pol Llonch, znany z dobrych występów w lidze holenderskiej oraz Wisły Kraków.
– Który z was był wtedy największym talentem?
– Najlepszym piłkarzem, gdy mieliśmy 15-16 lat nie tylko w La Masii, ale też w całej Hiszpanii był niewątpliwie Gerard Deulofeu. Grał niesamowicie, na boisku bawił się z rywalami.
– Obecnie gra w Udinese, ale spodziewano się po nim większej kariery.
– To prawda, jako nastolatek miał już kontrakt z Nike, duży – jak na swój wiek – kontrakt z Barcą. Oczekiwano od niego bardzo dużo. I myślę, że presja na nim była za duża. Wciąż gra na pewnym poziomie, ale wydawało się kiedyś, że będzie w lepszym miejscu.
– Byli koledzy, o których wspomniałeś, wciąż profesjonalnie grają. Ty jednak dość wcześnie zakończyłeś karierę piłkarską. Kiedy podjąłeś decyzję o rezygnacji i postanowiłeś zostać trenerem?
– Po odejściu z Barcelony jeszcze trochę pograłem na profesjonalnym i półprofesjonalnym poziomie, w niższych ligach. Ale występy na boisku nie sprawiały mi radości i satysfakcji. Nie czułem się zmotywowany. Patrzyłem w przyszłość i czułem, że muszę coś zmienić, znaleźć nowe wyzwania. Postanowiłem zrezygnować z gry i pójść na studia. Chciałem zostać trenerem, więc zdecydowałem się na edukację z zakresu wychowania fizycznego.
– W ten sposób wróciłeś do Barcelony.
– Pracując z dziećmi, poczułem taką samą pasję jak w czasach, gdy sam trenowałem w Barcelonie. To było niesamowite uczucie widzieć, jak młodzi piłkarze kochają futbol! Układałem harmonogramy ćwiczeń dla dzieci, motywowałem je, pokazywałem jak grać oraz jak oceniać przeciwników. Później pracowałem w akademiach Barcelony w Chicago i Dubaju.
– Co mógłbyś powiedzieć o swojej filozofii pracy z zawodnikami?
– Uważam, że ważne jest przejście z obrony do ataku. Istotne jest także, żeby uczyć piłkarzy analizy sytuacji, a także nauczyć młodzież podstawowych elementów technicznych. Oczywiście krok po kroku. A pod względem taktycznym – zależy mi na tym, żeby zawsze atakować, stwarzać dużo sytuacji bramkowych i być agresywnym w ofensywie. Nawet mając przewagę w meczu, nadal atakować. Można powiedzieć, że wyniosłem to z La Masii, ale także później korzystałem z tych pomysłów.
– Dużo się mówi o tym, czego powinno się oczekiwać od najmłodszych zawodników – czy szybko kłaść nacisk na wyniki, a może dać im swobodę do tego, żeby cieszyli się z gry. Co jest dla ciebie ważniejsze?
– Oczywiście, wszyscy lubimy wygrywać mecze, ligi i turnieje. Ale najważniejsze, żeby dawać dzieciom narzędzia do tego, żeby mogły się rozwijać i nauczyć ich dobrych nawyków. Czasami nawet lepiej przegrać mecz, aby nauczyć zawodników odpowiedniej gry niż wygrać po chaotycznym spotkaniu i przypadkowych decyzjach.
– Po Barcelonie pracowałeś w Arabii Saudyjskiej, o której się mówi ostatnio za sprawą wielkich transferów. A jak tam wygląda piłkarskie szkolenie dzieci i młodzieży?
– W Al Qadisiyah spędziłem dwa lata. Poziom młodych piłkarzy jest tam dość wysoki – są szybcy, dobrzy technicznie. Mają jednak problemy ze zrozumieniem taktyki. Gdy przychodziłem do klubu, przekonałem się, że przede mną nikt im nie mówił o taktyce! Wiem jednak, że nacisk na rozwój futbolu jest tam duży – to idea samego króla Arabii Saudyjskiej. Chcieliby być wśród dziesięciu najlepszych lig na świecie, dlatego inwestują w duże nazwiska, ale także europejskich trenerów. Jestem pewien, że w kolejnych latach mogą się rozwinąć.
– Twoim kolejnym miejscem pracy była Girona – należąca do City Football Group. Jakie są tam aspiracje i czy Manchester City ma wpływ na rozwój klubu?
– W ostatnich latach stała się to jedna z najlepszych akademii w całej Hiszpanii. I to prawda, że wpływ należenia do City Football Group jest tam widoczny. Uczy się gry pozycyjnej, wysokiego pressingu, budowania akcji od tyłu, krótkich podań. Widać metody Pepa Guardioli. Pierwsza drużyna także robi postępy – Michel jest świetnym trenerem. W ubiegłym sezonie walczyła o grę w pucharach, a teraz dobrze rozpoczęła rywalizację w lidze. Czuję, że w tych rozgrywkach może namieszać.
– Polscy młodzi piłkarze wyjeżdżają do Anglii, Włoch, Niemiec i Francji. Jak sądzisz – dlaczego Hiszpania nie jest tak popularnym kierunkiem?
– Polska jest zupełnie inna niż Hiszpania, sposób gry w piłkę znacznie się różni. Wasi piłkarze są szybcy i silni fizycznie. Technicznie są uzdolnieni, ale nie zawsze to wykorzystywali na boisku. Ale myślę, że w następnych latach więcej piłkarzy z Polski może trafić do Hiszpanii.
– Co sprawiło, że zdecydowałeś się podjąć pracę właśnie tutaj?
– Zostałem zaproszony przez mojego hiszpańskiego znajomego. Escola Varsovia zaprosiła mnie, abym mógł poprowadzić ten projekt. Dowiedziałem się więcej o akademii i uznałem, że będzie to dla mnie duże i ciekawe wyzwanie. I chciałbym, żeby większość z tych piłkarzy za kilka lat zadebiutowało w Ekstraklasie albo grało w innych profesjonalnych ligach. W Niemczech, Hiszpanii, gdziekolwiek. Chcemy ich do tego dobrze przygotować i jako dyrektor sportowy chciałbym tu wdrożyć swoje zasady, o których przed chwilą powiedziałem.
– Chciałbyś kiedyś pracować z dorosłymi zawodnikami?
– Nie ukrywam, marzę o tym, żeby kiedyś być profesjonalnym trenerem w topowej lidze. Ale teraz zajmują się pracą z dziećmi i młodzieżą. I chcę wnieść jak najwięcej swojej wizji i doświadczenia do Escoli Varsovia.
0 - 3
FC Barcelona
4 - 2
Sevilla FC
0 - 4
Atletico Madryt
1 - 1
Osasuna
1 - 2
Celta Vigo
0 - 0
Mallorca
3 - 0
Real Valladolid
2 - 0
Las Palmas
2 - 0
Real Sociedad
1 - 1
Valencia CF