| Piłka nożna / Betclic 1 Liga
Górnik Łęczna jest jedną z rewelacji sezonu na zapleczu PKO Ekstraklasy. Drużyna z Lubelszczyzny jest jedyną na szczeblu centralnym, która nie doznała jeszcze porażki w lidze i jest wiceliderem rozgrywek. – Na razie nie ma rozmów o awansie, twardo stąpamy po ziemi – zapewnił w rozmowie z TVPSPORT.PL Maciej Gostomski, kapitan zespołu.
👉 I liga, II liga, Puchar Polski i nie tylko w TVP. Sprawdź szczegóły!
Maciej Rafalski, TVPSPORT.PL: – Gdzie tkwi tajemnica metamorfozy Górnika? Poprzedni sezon skończyliście w dolnej części tabeli.
Maciej Gostomski: – Kadra w większości była już skompletowana przed obozem, nie było takiej rewolucji jak przed ubiegłymi rozgrywkami. Wtedy dużo ruchów odbywało się jeszcze w trakcie sezonu, co wpłynęło na zgranie drużyny. Teraz skład był już ustabilizowany.
– Co poprawiliście w grze?
– Przede wszystkim tracimy mniej goli. Dużo lepiej prezentujemy się z defensywie, lepiej zabezpieczamy własne pole karne. Latem zadbano o jakościowe wzmocnienia, mamy bardziej doświadczony zespół. To też ma wpływ na poprawę wyników. Spokojne przygotowania sprawiły, że było nam łatwiej wejść w sezon.
– Jesteś zaskoczony tym, że radzicie sobie aż tak dobrze?
– Nie będę opowiadał już teraz, że celem jest awans, ale przed startem sezonu byłem optymistą. Nasza postawa może cieszyć, bo wiedziałem, kto spada z Ekstraklasy i kto awansuje z drugiej ligi. W tym sezonie rywalizujemy z wieloma silnymi, uznanymi markami. To, jak radzimy sobie dotychczas, jest z pewnością powodem do satysfakcji.
– Dzisiaj możesz powiedzieć, że poprzedni sezon był rozczarowujący?
– Tak było, ponieważ graliśmy "w kratkę". Traciliśmy dużo goli w końcówkach spotkań, w pewnym momencie nie mogliśmy być nawet spokojni o utrzymanie. To był trudny sezon, ale przebrnęliśmy go i teraz możemy myśleć o wyższych miejscach w tabeli, niż ostatnio.
– Wspomniałeś o straconych golach w końcówkach spotkań. Zdarzyło się wam to także w dwóch ostatnich meczach. Jak to tłumaczysz?
– W drugim z tych starć zagraliśmy na wyjeździe z Lechią, która jest mocnym zespołem. Remis boli, bo wypuściliśmy zwycięstwo z rąk w ostatnich sekundach. Z drugiej strony, to wciąż punkt wywalczony na terenie wymagającego przeciwnika, więc nie można patrzeć na wyłącznie negatywnie. Można zastanawiać się nad tym, co byłoby, gdybyśmy zamiast remisów, odnieśli parę wygranych więcej... Cały czas przytrafiają się nam błędy i musimy nad tym pracować.
– Jesteście w stanie utrzymać się w ścisłej czołówce do końca sezonu?
– Teraz trudno składać takie deklaracje. W tabeli wciąż jest ciasno, a nie wiadomo, jaka będzie sytuacja po następnych trzech kolejkach. Kluczowe będzie zachowanie regularności w punktowaniu. Spójrzmy na rozgrywki teraz – zadziwia Odra Opole, co tylko pokazuje, jak zaskakująca i wyrównana jest ta liga. Nie chcę skupiać się dzisiaj na miejscu w tabeli, rozejrzymy się wokół siebie wiosną. Wtedy będzie można stwierdzić, czy gramy o awans. Na razie jesteśmy na dobrej drodze.
– Rozumiem, że w szatni również nie rozmawiacie o ewentualnym awansie?
– Nie ma takich rozmów. Twardo stąpamy po ziemi, nie jesteśmy nawet na półmetku. Cały czas mamy świadomość własnych mankamentów, dużo rzeczy na boisku możemy robić jeszcze lepiej. Nadmiar dyskusji i wywieranie przesadnej presji na sobie samych już na tym etapie sezonu nie byłoby korzystne. Nie oznacza to jednak, że nie myślimy o wygrywaniu i przedłużeniu serii meczów bez porażki.
Czytaj też: Mamy to! Wielki pakiet piłki w Telewizji Polskiej!
– Jak duży udział w przemianie Górnika ma trener Ireneusz Mamrot?
– Jego wpływ jest znaczący, podobnie jak i całego sztabu szkoleniowego. Wcześniej nie współpracowaliśmy razem, ale po trenerze widać duże doświadczenie. Trzeba pochwalić też cały klub, który ciągle się rozwija. Władze również sprawiają, że trener ma komfort pracy.
– W 2022 roku spadłeś z Górnikiem z Ekstraklasy, a teraz możecie znów do niej wrócić. Pojawiają się u ciebie takie myśli?
– Mam swoje ambicje, a w bramce w tym sezonie czuję się bardzo dobrze. Wiadomo, że chciałbym wrócić do Ekstraklasy. W ostatnich okienkach transferowych pojawiały się propozycje z najwyższego szczebla, ale jestem już w tym wieku, że nie interesuje mnie tylko to, by trafić do Ekstraklasy i po prostu tam być.
– Co zatem decydowało o tym, że negocjacje kończyły się niepowodzeniem? Obawiałeś się o brak regularnej gry czy bardziej chodziło o to, że za chwilę z tą drużyną możesz spaść do pierwszej ligi?
– Bardziej chodziło o tę drugą kwestię, czasami po prostu nie dogadywaliśmy się w kwestiach warunków umowy. W Górniku czuję się dobrze, jestem już na takim etapie, że nie zamierzam podejmować decyzji, do których nie jestem przekonany. Fajnie byłoby wrócić do Ekstraklasy z obecną drużyną.
– Ostatni pobyt twojego klubu w elicie potrwał zaledwie rok i zakończył się spadkiem. Tym razem nie powtórzylibyście tego scenariusza?
– Nie. To świeża sprawa, władze klubu wiedzą, jakie błędy popełniono. Wszyscy jesteśmy mądrzejsi o tamtą historię. Uważam, że tym razem ta przygoda miałaby dla nas pozytywne zakończenie.
– Które miejsce po rundzie jesiennej da ci powody do zadowolenia?
– Dobrze byłoby znajdować się w pierwszej szóstce z zachowaniem realnych szans na bezpośredni awans.
Następne