| Czytelnia VIP

Marion Jones i jej wszystkie kłamstwa. Niezwykły upadek byłej mistrzyni olimpijskiej

Marion Jones (fot. Getty Images)
Marion Jones (fot. Getty Images)
Kacper Bartosiak

Na przełomie wieków wydawało się, że ma wszystko. Na dystansach 100 i 200 metrów rozdawała karty, a z igrzysk olimpijskich w Sydney wróciła z pięcioma medalami jako nowa ulubienica Ameryki. Wkrótce Marion Jones została brutalnie wyrwana z pięknego snu. Po aferze BALCO straciła wszystko i jako jedyna z przyłapanych na dopingu, także wolność.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

12 października Marion Jones świętuje 48. urodziny. 

Pierwsze pęknięcia na pomniku zaczęły się pojawiać w 2004 roku. To właśnie wtedy na szczerość zdobył się Victor Conte – założyciel kontrowersyjnego centrum odżywiania BALCO, które zajmowało się suplementacją i farmakologicznym wspomaganiem największych postaci sportu. – W 2000 roku, tuż przed igrzyskami, siedziałem przy Marion, gdy wstrzykiwała sobie jeden z naszych środków dopingujących – oskarżał.

To wyznanie zapoczątkowało lawinę, która w 2007 roku zmiotła Jones ze sportowej sceny. Jedna z najlepszych sprinterek znalazła się pod ścianą. W końcu przyznała, że oszukała agentów federalnych, którzy przed laty podejrzewali ją o doping w Sydney. – Marion Jones to jedna z największych oszustek w historii sportu – grzmiał wówczas prezydent Międzynarodowego Stowarzyszenia Federacji Lekkoatletycznych (IAAF).

Po wnikliwym śledztwie została pozbawiona medali wywalczonych podczas igrzysk. Do końca utrzymywała, że nie była świadoma całej sytuacji. Za suplementację miał odpowiadać trener – Trevor Graham. To właśnie on nawiązał współpracę z BALCO i otrzymywał substancje, których nie wykrywały jeszcze testy. Przyznała, że po niektórych tabletkach rzeczywiście czuła się mocniejsza na treningach i podczas startów, ale nie widziała w tym czegoś podejrzanego. 

Tajemnicza śmierć legendy sprintu. Autopsja testem ostatecznym?

Czytaj też

Florence Griffith-Joyner w akcji (L). U góry z prawej z prezydentem Ronaldem Reaganem (fot. Getty)

Tajemnicza śmierć legendy sprintu. Autopsja testem ostatecznym?

Poza nadzorem

Rola Grahama w aferze jest kluczowa – to od niego wszystko się tak naprawdę zaczęło. Jak ustalono w toku śledztwa, to właśnie on wysłał w czerwcu 2003 roku do Amerykańskiej Agencji Antydopingowej (USADA) zużytą strzykawkę z nieznaną substancją. Zidentyfikowano ją potem jako tetrahydrogestrinon (THG) i oceniono, że nie występuje naturalnie w organizmie. Nie była też wykrywana przez testy antydopingowe. Z tego powodu w BALCO ten magiczny środek nazwano "the clear" ("czysty").

Od nitki do kłębka udało się ustalić wszystkich winnych. – Trevor Graham nie zrobił tego w trosce o dobro sportu. Był zazdrosny i chciwy – tłumaczył Victor Conte, który szybko zdecydował się podjąć współpracę ze śledczymi i niemal od razu opowiedział wszystko. Dopingowy system był tak sprawnie zorganizowany, że założyciel BALCO nie mógł pogrążyć gwiazd sportu. Wyprzedzające swoje czasy specyfiki podawał najczęściej trenerom, którzy mieli już we własnym zakresie nadzorować kuracje.

Zarzuty rozprowadzania zakazanych substancji usłyszało jednak więcej osób. Z aferą powiązano między innymi baseballistę Barry'ego Bondsa, który zamiast zejść ze sceny zanotował spektakularny postęp. Na ostatniej prostej długiej kariery bił rekordy i fascynował kibiców i ekspertów. W kręgu podejrzanych znaleźli się także członkowie futbolowej drużyny Oakland Raiders oraz największe lekkoatletyczne gwiazdy Ameryki.

Wokół BALCO szybko zrobiło się poważnie. A Marion Jones miała jeszcze inny problem – już w 2003 roku była pytana o nieznany jeszcze do końca "clear" przez agentów federalnych. Przyznała wówczas, niemal bez chwili zastanowienia, że nie zna substancji i nigdy nie miała z nią nic wspólnego. Po latach próbowała się tłumaczyć, że w tamtym momencie nie miała pojęcia jak "clear" wygląda, ponieważ znała ten specyfik pod inną nazwą.

Pokazali mi tę substancję i powiedzieli "to jest to". Wtedy wiedziałam już, że ją brałam, ale podjęłam świadomą decyzję, że będę kłamać. Zamierzałam kłamać tak, by cała sprawa nie wyszła na światło dzienne. To jeden z tych momentów, które chciałabym przeżyć na nowo. Tych kilka sekund zaważyło na całym moim życiu – zdradziła w 2008 roku w popularnym programie Oprah Winfrey.

W telewizyjnym studiu pojawiła się po odsiedzeniu półrocznego wyroku, który był następstwem okłamania agenta federalnego. Żaden inny sportowiec nie trafił do więzienia w związku z aferą BALCO. Tylko Conte dogadał się ze śledczymi i w zamian za podzielenie się wiedzą trafił do więzienia tylko na cztery miesiące, ale część zarzutów dotyczyła także prania brudnych pieniędzy.

Tajemnicza śmierć legendy sprintu. Autopsja testem ostatecznym?

Czytaj też

Florence Griffith-Joyner w akcji (L). U góry z prawej z prezydentem Ronaldem Reaganem (fot. Getty)

Tajemnicza śmierć legendy sprintu. Autopsja testem ostatecznym?

Ateny 2004. Grecka tragedia sprinterska Tanu i Kienderisa

Czytaj też

Kostas Kienderis (fot. Getty)

Ateny 2004. Grecka tragedia sprinterska Tanu i Kienderisa

Podejrzana od zawsze

Sportowcy zamieszani w aferę najczęściej wybierali milczenie, bo nie chcieli się pogrążać. Po latach przeważnie w nim trwają i Marion Jones nie jest tu wcale wyjątkiem. Od dawna bardziej rozmowny jest Tim Montgomery – jej były partner (wspólnie doczekali dziecka). – To było jak zaprzedanie duszy diabłu i przejście na ciemną stronę mocy – opisywał te ich dopingowe konszachty.

W 2002 roku – w szczytowym czasie współpracy z BALCO – Montgomery pobił rekord świata na 100 metrów (9,78 s.), ale to osiągnięcie odebrano mu po udowodnieniu dopingu. Najszybszy człowiek świata zdradził jednak nastroje panujące w środowisku. Nie zasłaniał się niewiedzą – podkreślał, że o farmakologicznym wyścigu rozmawiano w otwarty sposób, a sportowcy doskonale wiedzieli co dzieje się w zaciszu laboratoriów. 

Trudno więc uwierzyć, że jego długoletnia partnerka jako jedyna nie wiedziała co się dzieje. – Okłamałam prokuratorów, bo wiedziałam, że jeżeli się przyznam, to wszystkie moje wyniki zostaną zakwestionowane. Sama wiem najlepiej, jak ciężko na to pracowałam i jak wielkim talentem zostałam obdarzona. Nie wiedziałam jak bardzo pomógł mi ten doping – tłumaczyła się dość niezgrabnie Jones. Próbowała nawet przekonywać, że podobne wyniki osiągałaby również… bez nieregulaminowego wsparcia.

Poważne znaki zapytania pojawiły się jednak wcześniej. Marion miała 16 lat, gdy jej talent dostrzegła Ameryka. W 1992 roku zajęła czwarte miejsce w finale krajowych mistrzostw i była wtedy o włos od wyjazdu na igrzyska olimpijskie. Wyróżniała ją nie tylko atletyczna sylwetka, ale też ochota do ciężkiej pracy i promienny uśmiech, który otwierał przed nią kolejne drzwi. 

To właśnie wtedy – jako uczennica szkoły średniej – po raz pierwszy znalazła się w centrum zamieszania związanego z dopingiem. Zgodnie z przepisami nie dostarczyła próbki do zbadania w przerwie między startami. Za takie wykroczenie groziła nawet 4-letnia dyskwalifikacja. Nastolatkę uratował jeden z najlepszych amerykańskich prawników. Johnnie Cochran z powodzeniem przekonał wszystkich do tezy, że list informujący Marion o teście po prostu do niej nie trafił, bo został niewłaściwie zaadresowany.

Ten sam prawnik obronił dwa lata później przed ławą przysięgłych oskarżonego o podwójne morderstwo OJ-a Simpsona w jednym z najgłośniejszych i najbardziej bulwersujących procesów w historii. A w 2006 roku wracająca do sportu po macierzyństwie Jones została jedyny raz przyłapana na dopingu, ale... tylko na moment. Wtedy też wydarzyło się coś bez precedensu – w 99,9 procenta przypadków badanie próbki "A" i "B" daje ten sam wynik. W przypadku Jones doszło do cudu – wynik próbki "B" uratował biegaczkę, ale nie na długo.

Ateny 2004. Grecka tragedia sprinterska Tanu i Kienderisa

Czytaj też

Kostas Kienderis (fot. Getty)

Ateny 2004. Grecka tragedia sprinterska Tanu i Kienderisa

Od tułaczki po złamanie szczęki Muhammada Alego. Mistrz o wielkim sercu

Czytaj też

Z lewej: Ken Norton. Z prawej obok Muhammad Ali (fot. Getty)

Od tułaczki po złamanie szczęki Muhammada Alego. Mistrz o wielkim sercu

Bez szczęścia pod koszem

Po odsiedzeniu wyroku musiała jeszcze odpracować 800 godzin robót społecznych. Potem ruszyła do mediów, by opowiadać o dramacie. – Myślałam, że to suplement, olej lniany... Zauważyłam jednak, że mam po nim więcej energii na bieżni. Łapałam "drugi wiatr" i biegałam szybciej. Chociaż byłam świadoma różnicy, to nie łączyłam jej ze stosowaniem dopingu, ale z ciężkim treningiem, który miał działać w połączeniu z tymi suplementami – tłumaczyła.

To samo opowiadała wcześniej w sądzie, który nie dał wiary tej linii obrony. Sędzia Kenneth Karas zarzucił biegaczce kłamstwo, a wydając wyrok nie uznał wychowywania dwójki małoletnich synów za wystarczającą okoliczność łagodzącą, by Jones nie musiała trafić za kratki. – To nie był jednorazowy przypadek minięcia się z prawdą, a świadomy proces konsekwentnego łamania prawa – ocenił sędzia. 

Biegaczka straciła wszystko na co pracowała latami. U szczytu sławy zarabiała nawet 2 miliony rocznie, jednak krótko po wybuchu afery zbankrutowała. Po dwóch cukierkowych biografiach przyszła pora na trzecią, w której Jones wreszcie przyznała się do budowania wizerunku na kłamstwie. Pomysł na książkę pojawił się w zamknięciu. Sprowadzał się do wykorzystania listów pisanych w tym trudnym czasie do rodziny.

Marion zaczęła opowiadać o przemianie. W więzieniu codziennie czytała biblię, a godziny upływały jej na treningu. Po raz kolejny odniosła się do trudnego dzieciństwa. Jej rodzice rozwiedli się – wychowywał ją głównie ojczym, który zmarł, gdy Marion miała 10 lat. Ciężko to przeżyła. Jako nastolatka poszukiwała adrenaliny – choćby skacząc ze spadochronem. Na szczęście sport pozwolił zapomnieć o wszystkich problemach.

A tych nie brakowało. Media przez większość kariery rozpisywały się o burzliwym życiu prywatnym biegaczki. Jej pierwszym mężem był CJ Hunter – amerykański kulomiot, mistrz świata z Sewilli. Pobrali się w 1998 roku, a dwa lata później sportowiec był bohaterem jednego z najgłośniejszych olimpijskich skandali ostatnich lat. Gdy żona święciła triumfy na bieżni, on został przyłapany na dopingu. Wiadomość o pozytywnym wyniku testu przyszła tuż przed występem na igrzyskach.

Jones kategorycznie zaprzeczała, by miała cokolwiek wspólnego z dopingiem męża. A Hunter był w tamtym czasie również klientem BALCO. Miał pecha – wpadł jako jeden z nielicznych. Związek nie przetrwał próby czasu – oficjalnie rozpadł się w 2002 roku. Dwa lata później Hunter zeznał przesłuchującym go agentom federalnym, że robił byłej żonie zastrzyki z EPO i widział jak zażywała "clear".

W poprzednich biografiach to Jones robiła z siebie ofiarę. O dopingowym wyścigu nigdy nic nie słyszała. Wiadomość o pozytywnym wyniku testu męża była dla niej szokiem. Tym bardziej, że Hunter początkowo miał jej podobno tłumaczyć kontuzją brak olimpijskiego występu. Jones nadal kategorycznie zaprzeczyła, by sięgała po niedozwolone wspomaganie.

Kulomiot był jednak bardziej wiarygodny. Szczegółowo opowiedział o tym, jak wyglądało szmuglowanie dopingu do Sydney. Przedstawił śledczym rozpiskę substancji przyjmowanych przez Marion, a niektóre szczegóły dawały do myślenia. Hunter zwrócił uwagę, że w latach 2001- 2002 Jones zaczęła pojawiać się na bieżni w coraz mocniejszym makijażu, co wcześniej się jej nie zdarzało. Według męża ukrywała w ten sposób opryszczkę – jeden ze skutków ubocznych sięgania po niektóre zakazane środki.

Marion nie miała szczęścia do mężczyzn. Drugi z jej partnerów – Tim Montgomery – również wpadł na dopingu. Wtedy po raz kolejny biegaczka kłamała w żywe oczy i udawała zdziwioną. A Montgomery trafił potem do więzienia za pranie brudnych pieniędzy i współudział w handlu heroiną. Po wyjściu na wolność jako jedyny ze sportowców bezpośrednio zamieszanych w aferę BALCO opowiadał ze szczegółami o swoim udziale.

Jones z pomocą mediów i kolejnej książki próbowała stworzyć nowy wizerunek. Ameryka nie uwierzyła jednak w jej skruchę. W marcu 2010 roku nieoczekiwanie dołączyła do – Tulsa Shock - drużyny grającej w WNBA. Kontrakt gwarantował jej zaledwie ligowe minimum – 35 tysięcy dolarów rocznie. Dla lekkoatletki był to w pewnym sensie powrót do korzeni, bo w szkole wyróżniała się także na parkiecie, ale ostatecznie postawiła na bieżnię.

Nowe otwarcie nie przyniosło sukcesów. Koszykarska przygoda potrwała nieco ponad rok. Zagrała w 47 spotkaniach, w których zdobywała średnio 2,6 pkt w meczu. Potem zniknęła ze świata sportu. Wygląda na to, że szczęście – tym razem na dłużej – znalazła u boku kolejnego lekkoatlety, Obadele Thompsona. Brązowy medalista olimpijski na 100 metrów z Sydney najwidoczniej pogodził się z tym, że żona podczas tych samych zawodów perfidnie oszukiwała.

To musi być jednak prawdziwa miłość...

Od tułaczki po złamanie szczęki Muhammada Alego. Mistrz o wielkim sercu

Czytaj też

Z lewej: Ken Norton. Z prawej obok Muhammad Ali (fot. Getty)

Od tułaczki po złamanie szczęki Muhammada Alego. Mistrz o wielkim sercu

Polecane
Najnowsze
Dobry wynik, walka o Euro i rekord. Oto wtorkowe plany kadry
Dobry wynik, walka o Euro i rekord. Oto wtorkowe plany kadry
Dawid Brilowski
Dawid Brilowski
| Piłka nożna / Reprezentacja kobiet 
Ewa Pajor (fot. Getty Images)
Mistrzyni olimpijska zaatakowana. Wszystko przez bukmacherkę!
Gabby Thomas to trzykrotna złota medalistka IO z Paryża (fot. Getty)
Mistrzyni olimpijska zaatakowana. Wszystko przez bukmacherkę!
| Lekkoatletyka 
NBA: starcie gigantów w wielkim finale
Thunder – Pacers (fot. Getty Images)
NBA: starcie gigantów w wielkim finale
| Koszykówka / NBA 
Jasna deklaracja kadrowicza. "Nie możemy patrzeć w ten sposób..."
Mateusz Skrzypczak przed meczem reprezentacji Polski (fot. Getty).
tylko u nas
Jasna deklaracja kadrowicza. "Nie możemy patrzeć w ten sposób..."
Jakub Kłyszejko
Jakub Kłyszejko
Wicelider na kilkadziesiąt minut? Nieważne. Informacja poszła: Polak wraca
Konrad Bukowiecki popisał się w Pradze pchnięciem na ponad 21 metrów (fot. PAP)
polecamy
Wicelider na kilkadziesiąt minut? Nieważne. Informacja poszła: Polak wraca
foto1
Michał Chmielewski
Co dalej z fantastycznym beniaminkiem? Jest przełomowa decyzja!
Stadion Miejski im. Floriana Krygiera w Szczecinie (fot. PAP)
Co dalej z fantastycznym beniaminkiem? Jest przełomowa decyzja!
| Piłka nożna / Betclic 2 Liga 
Armand Duplantis ma w rodzinie kandydatkę na gwiazdę
Armand Duplantis (fot. Getty Images)
Armand Duplantis ma w rodzinie kandydatkę na gwiazdę
| Lekkoatletyka 
Do góry