| Piłka nożna / Betclic 1 Liga
Lechia latem przeszła wielkie zmiany i teraz walczy o powrót do PKO Ekstraklasy. Odpowiedzialność za budowę nowej drużyny spoczęła na barkach Szymona Grabowskiego, który początkowo musiał stawić czoła poważnym problemom. – To było bardzo cenne doświadczenie. Do radzenia sobie w takich momentach nie przygotuje nawet najlepszy trenerski kurs – wyznał 42-letni szkoleniowiec w rozmowie z TVPSPORT.PL.
👉 I liga, II liga, Puchar Polski i nie tylko w TVP. Sprawdź szczegóły!
Maciej Rafalski, TVPSPORT.PL: – Jak ocenia pan proces budowy zespołu, który latem zaczęliście tworzyć od nowa?
Szymon Grabowski: – Chciałbym, żeby punktów było więcej, ale z drugiej strony, jestem zadowolony z progresu, który zawodnicy robią na boisku. Od momentu poprzedniej przerwy na mecze reprezentacji nie przegraliśmy spotkania w lidze. Nie straciliśmy też więcej niż jednego gola w meczu, co również należy zaliczyć na plus. Mamy drużynę usposobioną bardziej ofensywnie i widać było, że musimy poprawić pewne zachowania w defensywie. To się udało.
– Początek był dla pana bardzo trudny. Brakowało zawodników, odwołaliście nawet sparing. Pojawił się moment, w którym żałował pan przenosin do Lechii i rozważał odejście?
– Nie, chociaż faktycznie to była sytuacja, w której nie wiedziałem, w którą stronę to pójdzie. Przekonywałem siebie, że taki klub jak Lechia nie może po prostu się rozpaść. Ta wiara była, ale stawała się coraz mniejsza. Było bardzo ciężko. Gdyby ktoś wszedł do szatni nie wiedząc, o jakim zespole mowa, nie uwierzyłby, że jest to drużyna, która przygotowuje się do rywalizacji na zapleczu Ekstraklasy. Było mnóstwo problemów, ale na szczęście dość szybko wyszliśmy na prostą.
– Jaką atmosferę zastał pan w zespole latem?
– To nie był zespół, a zlepek indywidualności, gdzie każdy zastanawiał się nad swoją przyszłością. Było bardzo ciężko, miałem huśtawkę nastrojów. Sytuacja zmieniała się z dnia na dzień. Dzisiaj muszę jednak przyznać, że było to bardzo cenne doświadczenie. Do radzenia sobie w takich momentach nie przygotuje nawet najlepszy trenerski kurs.
– Przed pierwszym meczem, z Chrobrym Głogów, pojawiło się światełko w tunelu, chociaż kłopoty dalej były olbrzymie. Jak zmotywować drużynę w takiej chwili?
– To wcale nie było wymagające zadanie. Moja rola nie była duża. To ambitni ludzie, którzy widzieli, że każdy ich skreśla. Chyba nikt oprócz nas nie wierzył, że w pierwszych kolejkach zdobędziemy jakiekolwiek punkty. Stało się inaczej, a teraz jesteśmy postrzegani już całkiem inaczej.
– Od lata prezesem jest Paolo Urfer. Jak postrzega pan jego osobę? Podkreślał pan, że jak na prezesa jest osobą niezwykle zaangażowaną w życie drużyny.
– To prawda. Widać, że nie zadowala się wyłącznie sprawowaniem zaszczytnej funkcji, ale angażuje się w codzienne życie zespołu. Jest zainteresowany wieloma szczegółami, dopytuje o taktykę, o sposób przygotowania drużyny na poszczególne mecze. Tych rozmów jest dużo, widać, że prezes "żyje" Lechią.
– Rozmawialiście na temat wizji budowy klubu? W Lechii brakuje chociażby rezerw.
– To istotna kwestia, która w przyszłości się zmieni, bo nikt nie zadowoli się tylko dobrą pierwszą drużyną. Stworzenie zespołu rezerw jest ważne, podobnie jak skutecznie działająca akademia. Nie zapominajmy, że na to wszystko potrzeba czasu.
– Celem w pierwszym pana sezonie w Lechii jest awans?
– Wiadomo, że mierzymy w najwyższe miejsca, jednocześnie zdając sobie sprawę z tego, że wciąż jesteśmy zespołem w budowie i łatwo nie będzie. Na razie celem jest trzymanie się blisko czołowych pozycji, by zachować realne szanse na awans przed rundą wiosenną.
Czytaj też: Mamy to! Wielki pakiet piłki w Telewizji Polskiej!
– Latem doszło do rewolucji i z klubu odeszło wielu doświadczonych piłkarzy. Nie byłoby lepiej, gdyby kilku z nich zostało w drużynie i pomogło młodym graczom?
– Być może byliby przydatni, ale pomysłem nowych władz od początku było stawianie na młodych zawodników. Przedstawiono mi taką wizję i zaakceptowałem ją. O naszych piłkarzach mogę mówić tylko dobrze, ta współpraca układa się korzystnie. Wierzę w nich, widzę jak się rozwijają. Polityka klubu w temacie budowania zespołu była jasna i klarowna.
– W klubie wciąż jest Dusan Kuciak, który trenuje indywidualnie, a Bogdan Svarnavskyi nie ustrzegł się błędów. Nie ma szans na to, by przywrócić słowackiego bramkarza do zespołu?
– Dusan również rozmawiał z władzami klubu i zna swoją sytuację. Nie mam czego komentować, mogę rozmawiać wyłącznie o piłkarzach, których mam do dyspozycji. Wiem, że Dusana nie będzie wśród nich.
– Jest pan w stu procentach zadowolony z letnich wzmocnień?
– Cieszę się, bo na początku w ogóle nie mieliśmy drużyny. Teraz konieczny jest jednak czas do tego, by ocenić przydatność tych piłkarzy. To młodzi ludzie z różnych krajów, którzy niedawno przylecieli do Polski, próbują odnaleźć się w nowym mieście i otoczeniu. Jednym udaje się zaaklimatyzować szybciej, innym zajmuje to więcej czasu, dlatego należy zaczekać. Nie można się też jednak oszukiwać – kadra nie jest gotowa w stu procentach, mamy gorzej obsadzone pozycje. Na razie musimy zadowolić się tym, co jest, osiągnąć jak najlepszy wynik do końca rundy, a zimą pomyśleć o kolejnych ruchach.
– Wspomniał pan o dużej liczbie obcokrajowców. Bariera językowa i różnice kulturowe nie przeszkodzą w stworzeniu odpowiedniej atmosfery?
– Dzisiaj w piłce trzeba oswoić się z myślą, że w drużynach jest coraz więcej piłkarzy z innych krajów. Nie mam z tym żadnego problemu, z każdym dniem zawodnicy czują się ze sobą coraz lepiej, a ja widzę, że zadanie zintegrowania tej grupy wcale nie jest takie trudne. Cieszy mnie także zachowanie piłkarzy, którzy starają się zbudować jak najlepszą atmosferę. Widać ich dobre chęci.
– Ostatnio zremisowaliście u siebie z Górnikiem Łęczna 1:1, a gola strzeliliście w samej końcówce. Takie mecze wzmacniają charakter? Ten remis cieszy?
– Fajnie, że walczyliśmy do końca, bo chcemy mieć taką mentalność. W pucharowym meczu z Wisłą Kraków również strzeliliśmy gola w doliczonym czasie. Wymagam jednak od zawodników więcej, mamy sporo elementów do poprawy. Jeszcze nie jesteśmy monolitem, do stworzenia którego dążymy.
– W najbliższym czasie będziecie musieli radzić sobie bez kontuzjowanego Luisa Fernandeza. Jak go zastąpić?
– Dla nas to olbrzymia strata. Już wcześniej powtarzałem, że zdrowy Fernandez przerasta te rozgrywki. Kluczowe słowo to jednak "zdrowy", a Luis od meczu z Wisłą Płock z 4 sierpnia zmagał się z urazem. W trakcie reprezentacyjnej przerwy pracujemy nad rozwiązaniami bez Luisa. Część z nich mieliśmy przygotowanych już wcześniej, bo wiedzieliśmy, że nie możemy wykorzystywać Fernandeza w stu procentach nawet w tych spotkaniach, w których grał.
– Jednym z dużych problemów Lechii było też zapełnienie stadionu. Wie pan, jak to zmienić?
– Oczywiście, wystarczy wygrywać. Kibic w Polsce stał się wybredny, zresztą ludzie po prostu mają do wyboru wiele różnych rozrywek. Nie dziwię się, że czasami wybierają inne formy spędzania czasu, jeśli ich drużyna zawodzi. Co do kibiców Lechii, to są oni bardzo oddani i wiemy, że możemy na nich liczyć. Jestem przekonany, że z każdym pozytywnym wynikiem liczba widzów na naszym obiekcie będzie się zwiększać.
– Lechia to największe wyzwanie w pana karierze?
– Jak najbardziej, z klubem z aż taką historią nie miałem jeszcze do czynienia, chociaż każdej drużynie stawiałem ambitne cele. Oczekiwania od początku były olbrzymie, ale teraz fani mówią o nich głośno, bo widzą, że klub stanął na nogi. Presja jest duża, ale to tylko nakręca mnie, piłkarzy oraz sztab szkoleniowy. Chcemy zapisać piękną kartę w historii klubu i tego miasta.
– Która pozycja na koniec rundy jesiennej da panu powody do zadowolenia?
– Teraz nie zamierzam mówić o konkretnej liczbie punktów czy miejscu w tabeli, bo już widać, jak specyficzne są te rozgrywki. Nie chcę niczego ujmować liderującej Odrze Opole czy drugiemu Górnikowi Łęczna, ale moim zdaniem w lidze są drużyny o większym potencjale piłkarskim. Jak jednak widać, to nie zawsze gwarantuje najwyższe miejsca. Takie jest piękno tego sportu. Osobiście odczuwam dużą satysfakcję z tego, co już udało się nam zbudować. Nie jest łatwo tworzyć zespół od zera, a nam wyszło to całkiem nieźle.
– Brak awansu do Ekstraklasy w tym sezonie będzie rozczarowaniem?
– Tak, wtedy będzie trzeba usiąść i zastanowić się, dlaczego to się nie udało. Strata punktowa do dwóch pierwszych miejsc nie jest duża, a myślimy o bezpośrednim awansie. Wierzę w ten zespół i to, co robimy każdego dnia. Nie chcę myśleć o negatywnych scenariuszach i rozczarowaniu, skupiam się na tym, co pozytywne. Wierzę, że przed nami mnóstwo świetnych momentów.
Kliknij "Akceptuję i przechodzę do serwisu", aby wyrazić zgody na korzystanie z technologii automatycznego śledzenia i zbierania danych, dostęp do informacji na Twoim urządzeniu końcowym i ich przechowywanie oraz na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez nas, czyli Telewizję Polską S.A. w likwidacji (zwaną dalej również „TVP”), Zaufanych Partnerów z IAB* (1004 firm) oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP (88 firm), w celach marketingowych (w tym do zautomatyzowanego dopasowania reklam do Twoich zainteresowań i mierzenia ich skuteczności) i pozostałych, które wskazujemy poniżej, a także zgody na udostępnianie przez nas identyfikatora PPID do Google.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie naszych poszczególnych serwisów zwanych dalej „Portalem”, w tym informacje zapisywane za pomocą technologii takich jak: pliki cookie, sygnalizatory WWW lub innych podobnych technologii umożliwiających świadczenie dopasowanych i bezpiecznych usług, personalizację treści oraz reklam, udostępnianie funkcji mediów społecznościowych oraz analizowanie ruchu w Internecie.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie poszczególnych serwisów na Portalu, takie jak adresy IP, identyfikatory Twoich urządzeń końcowych i identyfikatory plików cookie, informacje o Twoich wyszukiwaniach w serwisach Portalu czy historia odwiedzin będą przetwarzane przez TVP, Zaufanych Partnerów z IAB oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP dla realizacji następujących celów i funkcji: przechowywania informacji na urządzeniu lub dostęp do nich, wyboru podstawowych reklam, wyboru spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych treści, wyboru spersonalizowanych treści, pomiaru wydajności reklam, pomiaru wydajności treści, stosowania badań rynkowych w celu generowania opinii odbiorców, opracowywania i ulepszania produktów, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, technicznego dostarczania reklam lub treści, dopasowywania i połączenia źródeł danych offline, łączenia różnych urządzeń, użycia dokładnych danych geolokalizacyjnych, odbierania i wykorzystywania automatycznie wysłanej charakterystyki urządzenia do identyfikacji.
Powyższe cele i funkcje przetwarzania szczegółowo opisujemy w Ustawieniach Zaawansowanych.
Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać w Ustawieniach Zaawansowanych lub klikając w „Moje zgody”.
Ponadto masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia, przenoszenia, wniesienia sprzeciwu lub ograniczenia przetwarzania danych oraz wniesienia skargi do UODO.
Dane osobowe użytkownika przetwarzane przez TVP lub Zaufanych Partnerów z IAB* oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP mogą być przetwarzane zarówno na podstawie zgody użytkownika jak również w oparciu o uzasadniony interes, czyli bez konieczności uzyskania zgody. TVP przetwarza dane użytkowników na podstawie prawnie uzasadnionego interesu wyłącznie w sytuacjach, kiedy jest to konieczne dla prawidłowego świadczenia usługi Portalu, tj. utrzymania i wsparcia technicznego Portalu, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, dokonywania pomiarów statystycznych niezbędnych dla prawidłowego funkcjonowania Portalu. Na Portalu wykorzystywane są również usługi Google (np. Google Analytics, Google Ad Manager) w celach analitycznych, statystycznych, reklamowych i marketingowych. Szczegółowe informacje na temat przetwarzania Twoich danych oraz realizacji Twoich praw związanych z przetwarzaniem danych znajdują się w Polityce Prywatności.