Reprezentacja Niemiec rozegrała pierwszy mecz pod wodzą Juliana Nagelsmanna. Rywalem w debiucie nowego selekcjonera był jeden z współgospodarzy nadchodzącego mundialu, reprezentacja USA. Mimo niezbyt dobrego początku, Niemcy odzyskali kontrolę nad spotkaniem i wygrali 3:1.
Nagelsmann debiucie postawił na "pewniaków". Od 1. minuty zaczęli m.in. Jamal Musiala, Leroy Sane, Antonio Ruediger czy Mats Hummels. Jego drużyna od początku ruszyła do ataku. Miała przewagę w czasie przy piłce. Stworzyła dwie niezłe sytuacje, ale nie potrafiła ich wykorzystać. Amerykanie liczyli na kontry i w 27. minucie jedna z nich przyniosła efekt w postaci gola. Jego autorem był Christian Pulisic, który przepięknym strzałem pokonał Marca-Andre ter Stegena.
Korzystnego wyniku gospodarzom – mecz rozegrano na stadionie w East Hartford – nie udało się utrzymać do przerwy. W 39. minucie po ładnej akcji odbitą piłkę przez bramkarza skierował do bramki Ilkay Guendogan i było 1:1. W końcówce od straty kolejnego gola USA uchronił Weston McKennie, który zablokował groźny strzał.
Po zmianie stron rządzili Niemcy. W 58. minucie na prowadzenie wyprowadził ich Niclas Fuellkrug. Spory udział przy tym trafieniu miał Musiala, który podał do Robina Gosensa, a ten następnie wypatrzył strzelca gola. 180 sekund później było już 3:1. Tym razem to Musiala był strzelcem, a Fuellkrug asystentem. Pomocnik Niemców dopełnił formalności i z najbliższej odległości wepchnął piłkę do bramki.
W końcówce Nagelsmann postanowił pomieszać w składzie i sięgnął po rezerwowych. Nie odbiło się to na jakości gry. Wynik jednak nie uległ zmianie, choć gospodarze najbliższego Euro mogli go jeszcze wyśrubować.