{{title}}
{{#author}} {{author.name}} / {{/author}} {{#image}}{{{lead}}}
{{#text_paragraph_standard}} {{#link}}Czytaj też:
{{link.title}}
{{{text}}}
{{#citation}}{{{citation.text}}}
Milczący jak Fernando Santos. Reprezentant Polski dowiedział się o powołaniu z... Internetu

Z czego zapamiętamy Fernando Santosa w przygodzie z reprezentacją Polski? Z licznych min, kiepskich wyników, a także z kiepskiej komunikacji z kadrowiczami. – Nie miałem z trenerem Santosem kontaktu, byłem na zgrupowaniu przed wakacjami jeden dzień, ale z trenerem nawet nie rozmawiałem – powiedział w rozmowie z portalem "igol.pl" Arkadiusz Reca, który wyznał, że o powołaniu do kadry dowiedział się z... Internetu.
Specjalna klauzula w umowie Santosa? "To działa w dwie strony"
Miał zaprowadzić biało-czerwonych do samych sukcesów, a okazał się jednym z najgorszych selekcjonerów w dziejach. Kilkumiesięczną przygodę Fernando Santosa z reprezentacją Polski można uznać za jedną wielką katastrofę. Poprowadził zespół w sześciu spotkaniach. Wygrał trzy razy – o punkty z Albanią (1:0) i Wyspami Owczymi (2:0) oraz towarzysko z Niemcami (1:0). Przegrał też trzykrotnie, za każdym razem na wyjeździe w kiepskim stylu – z Czechami (1:3), Mołdawią (2:3) i Albanią (0:2). Przez te trzy porażki Polska znalazła się na przedostatnim miejscu w grupie El. Euro 2024, którą przecież miała wygrać w cuglach.
Po przegranym starciu z Albanią Santos pożegnał się z posadą i został zastąpiony przez Michała Probierza. Po jego zwolnieniu głośno mówiło się o tym, jakoby na zgrupowaniach milczał i nie wdawał się w rozmowy z kadrowiczami. Te doniesienia potwierdził w rozmowie z portalem "igol.pl" Arkadiusz Reca, który został powołany na czerwcowe zgrupowanie. Musiał opuścić je po zaledwie jednym dniu, z powodu odniesienia kontuzji.
– Nie miałem z trenerem Santosem kontaktu, byłem na zgrupowaniu przed wakacjami jeden dzień, ale z trenerem nawet nie rozmawiałem. Chciałem z nim porozmawiać, ale też słyszałem od innych chłopaków, że mało kto z nim rozmawia – zdradził Reca, który dodał, że o swoim powołaniu do kadry dowiedział się... z Internetu.
No cóż, Santosa z pewnością nie zaliczymy do grona najlepszych selekcjonerów w historii, ale na pewno możemy go uznać najbardziej milczącym w dziejach.