Reprezentacja Szwajcarii mogła znacznie przybliżyć się do awansu na Euro 2024. Wystarczyło wygrać u siebie z mającą tylko jedną wygraną w grupie I Białorusią. Tymczasem w Sankt Gallen doszło do sensacji. Choć gospodarze prowadzili 1:0, w drugiej połowie przegrywali już 1:3. Dopiero w samej końcówce Helweci doprowadzili do remisu 3:3.
Szwajcarzy jak dotąd w eliminacjach Euro 2024 byli niepokonani, notując cztery wygrane i dwa remisy – z Kosowem i Rumunią. Faworyci grupy I byli krytykowani za wiele straconych goli. Dotychczas tracili średnio jednego na mecz. Teraz ta średnia będzie wyglądała dużo gorzej. Choć Murat Yakin desygnował do gry wyjściowy garnitur, to ten nie spisał się dobrze. Zastrzeżeń nie można było mieć tylko do Xherdana Shaqiriego, który w swoim stylu popisał się pięknym strzałem i wyprowadził Helwetów na prowadzenie. Wynikiem 1:0 zakończyła się pierwsza połowa.
A potem Szwajcarzy się rozleniwili, jakby grając na pół gwizdka. I skutkowało to trzema straconymi bramkami. Zdobyli je Maks Ebong, Denis Poliakow oraz Dmitri Antilewski. Ważność trzeciego gola była sprawdzana na VAR. Po tym, jak został on uznany, Szwajcarzy uznali chyba, że warto wziąć się do roboty. I w ciągu dwóch minut doprowadzili do wyrównania! Najpierw po centrze Shaqiriego celnie główkował Manuel Akanji, zaś chwilę później w zamieszaniu podbramkowym po centrze Granita Xhaki piłkę do siatki skierował Zaki Amdouni. Trzeba przyznać, że przy tym golu skompromitował się bramkarz Białorusinów, Serhiej Ignatowicz.
Pomimo aż siedmiu doliczonych minut Szwajcarzy nie przechylili szali zwycięstwa na swoją korzyść. W grupie I prowadzi zespół Yakina z 15 punktami, tuż za nimi jest również niepokonana Rumunia z 13 oczkami. 11 punktów ma Izrael, którego mecz z Kosowem został przełożony ze względu na konflikt zbrojny w strefie Gazy.