Były napastnik reprezentacji Mołdawii Anatolij Dorosz opowiedział, co zadecydowało o powodzeniu jego rodaków w niedzielnym meczu z Polską (1:1). Mołdawianin, który w przeszłości występował w trzech polskich klubach, twierdzi, że biało-czerwoni w przeciwieństwie do rywali nie stanowią kolektywu. – Nasza drużyna jest lepsza pod tym względem. Potrafimy wycisnąć znacznie więcej z naszych graczy niż Polacy – powiedział w rozmowie z TVPSPORT.PL.
Adrian Janiuk, TVPSPORT.PL: – Oglądał pan mecz Polska – Mołdawia w domu przed telewizorem, choć plany były inne.
Anatolij Dorosz (28-krotny reprezentant Mołdawii, grał m.in. w Legii, Polonii Warszawa i Koronie Kielce): – Tak, planowałem podróż do Polski. Chciałem odwiedzić Warszawę i obejrzeć mecz z wysokości trybun PGE Narodowego. Niestety obowiązki służbowe mi to uniemożliwiły. Prowadzę firmę transportową, co pochłania dużo czasu. Wciąż jest coś do załatwienia i natłok spraw sprawił, że trudno było mi wygospodarować chwilę na wyjazd do Polski.
– Spodziewał się pan, że reprezentacja Mołdawii znowu sprawi tyle problemów Polsce?
– Przed startem eliminacji nikt nie mógł sobie wyobrazić takiego scenariusza, że zdobędziemy z Polską cztery punkty w dwumeczu. Gdy dziesięć lat temu graliśmy przeciwko wam, też nie mieliście łatwo. W Kiszyniowie padł remis, a w Warszawie wygraliście 2:0 po bardzo trudnym meczu. Dwumecz z Polską w trwających eliminacjach był jednak dla nas niczym marzenie. Mołdawscy piłkarze zasłużyli na taką okazałą zdobycz punktową.
– Reprezentacja Polski oddała aż dwadzieścia strzałów w niedzielnym meczu. Z kolei Mołdawia zaledwie cztery...
– To nie ma żadnego znaczenie. Z całym szacunkiem, ale tylko kilka uderzeń waszych piłkarzy było niezłej jakości. Byliście lepszym zespołem w drugiej połowie, ale w pierwszej to my mieliśmy więcej z gry. Mimo statystyki, o której pan wspomniał ,jestem zdania, że remis jest sprawiedliwym wynikiem. Zagraliśmy bardzo dobrze zarówno w Warszawie, jak i u siebie.
– Gdyby nie wpadka z Wyspami Owczymi (remis 1:1), w tej chwili Mołdawia byłaby przed Polską. Nie do pomyślenia...
– Było, minęło. Mówi się trudno i nie ma co tego rozpamiętywać. Mimo że mamy jeden punkt mniej od was, to na koniec eliminacji możemy być przed wami. Czekają nas trudne mecze z Albanią i Czechami, ale wszystko może się wydarzyć. Skoro z wami potrafimy wygrać i zremisować, to dlaczego nie możemy zdobyć np. czterech punktów w dwóch ostatnich meczach?
– Co mówi się w Mołdawii po tym, jak piłkarze powstrzymali Polaków?
– Jesteśmy dumni z naszej reprezentacji. To historyczne chwile dla nas. Macie wiele problemów, ale to nie umniejsza naszemu osiągnięciu. Zdaję sobie sprawę, że dla was jest to upokorzenie. Wystarczy spojrzeć na ranking FIFA, potencjał i kluby w jakich grają wasi piłkarze. Zdawałoby się , że powinniście wygrać z nami po łatwym meczu, ale nie można nazwać przypadkiem naszych wyników. Na tle dwumeczu byliśmy po prostu od was skuteczniejsi i konkretniejsi. Na ten moment gracie poniżej oczekiwań i to bardzo.
– Jeden z naszych piłkarzy powiedział, że Polska ma trzy razy lepszych zawodników od Mołdawii. Zgadza się pan z tym stwierdzeniem?
– Każdy może mieć swoje zdanie. Uznajmy, że tak jest, ale co z tego skoro ugraliście tylko punkt z nami. Liczy się to jaki masz zespół. Czy tworzy on kolektyw, a u was obecnie tego brakuje. Nasza drużyna jest lepsza pod tym względem. Potrafimy wycisnąć znacznie więcej z naszych graczy niż Polacy.
– Ion Nicolaescu znowu dał o sobie znać. Jest katem reprezentacji Polski. Strzelił trzy gole w dwóch meczach.
– To nasza największa gwiazda. Proszę spojrzeć – Ion występuje w SC Heerenveen i jak na razie furory w Holandii nie robi. Z kolei wasz napastnik – Arkadiusz Milik gra w Juventusie. Nie jest może gwiazdą w Serie A, ale radzi sobie we Włoszech. Tymczasem sami sobie odpowiedzcie, ile daje waszej reprezentacji, bo w mojej ocenie zdecydowanie za mało. Tymczasem Nicolaescu nie zawsze błyszczał w swoich klubach, ale jest niezbędny drużynie narodowej. Na pewno nie może mieć kompleksów porównując go do Milika. Oczywiście nie chcę powiedzieć, że macie kłopoty na boisku akurat przez tego zawodnika, bo problem jest bardzo złożony.
– W Mołdawii zapanowała moda na reprezentację w piłce nożnej?
– Panuje entuzjazm, bo te eliminacje już są dla nas w pewnym sensie przełomowe. Jesteśmy do końca w grze, a to dla nas nowość. Mam nadzieję, że tendencja zwyżkowa utrzyma się także w kolejnych eliminacjach.
– Wyniki osiągane w tych eliminacjach są ponad stan czy to znak, że mołdawski futbol zmierza we właściwym kierunku
– Łatwo jest mówić optymistycznie, gdy osiąga się dobre wyniki. Chcę wierzyć, że te eliminacje będą dla nas przełomowe. Wspaniale byłoby móc na dobre rywalizować z drużynami pokroju Polski czy Czech na dłuższą metę. Osobiście widzę progres, patrząc nie tylko na same rezultaty.
– Z czego on wynika?
– Zatrudnienie blisko dwa lata temu Serghei Clescenco przynosi efekty. Jest naszą piłkarską legendą, ale jest również na dobrej drodze, żeby stać się legendarnym selekcjonerem. Wykonuje świetną pracę. Dobrał do gry w kadrze nieoczywistych zawodników.