Reprezentacja Polski tylko zremisowała z Mołdawią (1:1) w niedzielnym meczu eliminacji Euro 2024 i znacznie zmniejszyła swoje szanse na bezpośredni awans na turniej. Tomasz Kłos nie ukrywa rozczarowania tym, jak spisali się biało-czerwoni. "Jeśli młodsi piłkarze nie zrozumieją, że nadchodzi ich czas i to oni muszą zacząć brać odpowiedzialność, to możemy długo nie pojechać na żaden wielki turniej" – podkreślił były reprezentant kraju i uczestnik MŚ 2002 w rozmowie z TVPSPORT.PL.
👉 Polska wciąż z szansami na awans. Nie wszystko zależy od nas [SCENARIUSZE]
Maciej Rafalski, TVPSPORT.PL: – Co takiego wydarzyło się w niedzielę na PGE Narodowym?
Tomasz Kłos: – Trudno to racjonalnie wyjaśnić. Oglądałem mecz z niedowierzaniem. Przed meczem wszystkie zapowiedzi wskazywały na to, że będzie zgodnie z oczekiwaniami. Niestety, ponownie skończyło się tylko na słowach. Zawodnicy byli sparaliżowani, a to bardzo mnie dziwi, bo przecież każdy czeka na mecz w barwach reprezentacji Polski, przy wypełnionym stadionie. Co do samej gry, to mieliśmy zbyt wiele słabych punktów. W ataku brakowało wzajemnej asekuracji, odpowiedniego wsparcia podczas ofensywnych akcji. Do tego byliśmy zbyt słabo zorganizowani, gdy pojawiała się okazja na założenie pressingu. W pierwszej połowie lepiej pod tym względem wyglądali rywale. Mołdawianie podjęli kilka prób wysokiego odbioru i niektóre zakończyły się powodzeniem. Kolejna rzecz, to brak odpowiedzialności, piłkarze nie chcieli wziąć tego ciężaru na swoje barki. Słyszałem opinie, że w takich spotkaniach jakoś sobie poradzimy, nawet bez Roberta Lewandowskiego. Okazało się inaczej i obawiam się, że przy takim nastawieniu innych zawodników jeszcze długo będziemy uzależnieni od Roberta. Trzeba tylko zdawać sobie sprawę, że także on nie oszuka swojego peselu.
– Kto najbardziej rozczarował?
– Na pewno Patryk Dziczek, który zagrał po prostu słabo. Więcej spodziewałem się po Pawle Wszołku. Brakowało mi z jego strony pojedynków jeden na jednego. Tomasz Kędziora nie upilnował Iona Nicolaescu przy golu, a takie błędy w kryciu mogą przydarzyć się na poziomie juniorskim, a nie w reprezentacji. Widać, że daleki od wysokiej formy jest Arkadiusz Milik. Chciałbym też zwrócić uwagę na Piotrka Zielińskiego. Sam policzyłem jego sześć strat w pierwszej połowie, często machał też rękami w kierunku arbitra. Przyznam, że nie pamiętam, by kiedykolwiek tak się zachowywał. Na krytykę zasługuje gra w pierwszej odsłonie. Graliśmy zbyt jednostajnie, to nie mogło zrobić wrażenia nawet na Mołdawii.
– Mołdawia w dwóch spotkaniach z nami zdobyła aż cztery punkty. Trudno to zrozumieć.
– Przede wszystkim jesteśmy słabi mentalnie. Ewidentnie widać, że niektórzy piłkarze nie są w stanie przekroczyć pewnej granicy. Inna rzecz, to kwestia zgrania. W każdym starciu eliminacji graliśmy innym składem, często było to również inne ustawienie. W takiej sytuacji trudno o automatyzmy. Patrzyłem na Nicolaescu – niemal za każdym razem, gdy dostawał piłkę na naszej połowie, sprawiał nam olbrzymie problemy. Zacząłem się zastanawiać, dlaczego to my nie mamy takiego piłkarza? Często podkreślamy, że nasi zawodnicy dobrze grają w mocnych europejskich klubach. Nie zawsze jest jednak tak, że piłkarz jest w stanie przenieść taką dyspozycję na reprezentację. Jeżeli ktoś nie wytrzymuje tej presji, to trzeba z niego zrezygnować.
– Widzisz jakieś rozwiązanie tej sytuacji?
– Na szczęście to nie ja ponoszę za to odpowiedzialność, ale Michał Probierz ma poważny problem. Po eliminacjach trzeba usiąść i zastanowić się nad tym wszystkim. Dobrać piłkarzy, którzy będą pasowali do tej drużyny piłkarsko i charakterologicznie. Nie może być tak, że reprezentanci kraju wychodzą na boisko, po czym boją się dostać piłkę mając rywala na plecach albo odwracają się od kolegi, gdy ten wyprowadza piłkę i szuka możliwości podania. Niestety, ale moim zdaniem nie zasłużyliśmy na awans.
– Jak po dwóch meczach oceniasz to, co zrobił Probierz?
– Michała czeka mnóstwo pracy. Dał szansę paru młodym piłkarzom, wprowadził chociażby Patryka Pedę. Nie wszystko zależy jednak od niego. Zawodnicy muszą dać od siebie więcej. Nawet jeżeli uda nam się awansować na Euro, to co zrobimy na turnieju z taką grą? Reprezentanci muszą mocno zastanowić się nad sobą. Coś w ich psychice musi się zmienić. Z reprezentacji już odszedł Grzegorz Krychowiak, zapowiedział to Wojciech Szczęsny, a niebawem to samo może zrobić Robert Lewandowski. Jeśli młodsi gracze nie zrozumieją, że nadchodzi ich czas i to oni muszą zacząć brać odpowiedzialność, to możemy długo nie pojechać na żaden wielki turniej.
– Selekcjoner po spotkaniu próbował szukać pozytywów. Mówił, że drużynie należy się pochwała za determinację. Podzielasz to zdanie?
– Ta determinacja została wymuszona tym, co zespół pokazał w pierwszej połowie. Spojrzałbym na to inaczej – dlaczego nie zagraliśmy tak od początku? Dlaczego w Mołdawii zagraliśmy świetną pierwszą połowę, a w drugiej wszystko się zawaliło? Moglibyśmy chwalić drużynę za determinację, gdyby wykorzystała stworzone sytuacje. Mecz zakończył się jednak remisem.
– Dokąd zmierza reprezentacja Polski?
– Trudno to powiedzieć. Nowemu selekcjonerowi trzeba dać czas, bo na razie spędził z tą drużyną raptem kilka dni. Michał musi poznać zawodników, zbudować atmosferę. Dopiero po dłuższym okresie będzie można go rozliczać. Patrząc jednak na to, co prezentuje kadra, nie mam wątpliwości, że selekcjonera czeka wielkie wyzwanie.
Następne