Jak podaje "The Guardian", Thomas Bach, prezes Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego, pozostawił otwartą możliwość utrzymania się u władzy organizacji mimo upływu kadencji. To może znacząco zmniejszyć szanse Sebastiana Coe na jego zastąpienie.
Przypomnijmy, że zgodnie z przepisami MKOl prezydentura Thomasa Bacha musi zakończyć się w 2025 roku ze względu na 12-letni limit kadencji uzgodniony po skandalu korupcyjnym w Salt Lake City. Mimo to w niedzielę kilku członków MKOl opowiadało się za zmianami w przyszłym roku, aby umożliwić Bachowi kontynuowanie pracy do 2029 roku.
Jak podaje portal, co więcej sam Bach zasugerował, że jest otwarty na pozostanie i niektórzy poparli go publicznie. Wśród nich wymienia się algierskiego przedstawiciela afrykańskich organów olimpijskich, Mustaphę Berrafa, który oświadczył, że chce, aby MKOl "przeszedł przez ten okres z prezydentem, który udowodnił swój zapał". – Bardzo doceniam ten przejaw wsparcia i przyjaźni – powiedział sam zainteresowany dziennikarzom. – Z tych powodów kwestią wzajemnego szacunku jest to, aby nie lekceważyć takich oznak wsparcia i przyjaźni – dodał.
W teorii jest to zła wiadomość dla Sebastiana Coe, dwukrotnego mistrza olimpijskiego na 1500 m, który jako jedyny członek MKOl publicznie wspomniał o kandydowaniu na prezydenta.