| Tenis / WTA (kobiety)

Polka jest wśród nielicznych. Sandra Zaniewska w rozmowie o kobietach-trenerkach w czołówce WTA

Polka jest jedną z niewielu kobiet, które pracują jako trenerki w cyklu WTA (fot. Getty)
Polka jest jedną z niewielu kobiet, które pracują jako trenerki w cyklu WTA (fot. Getty)

Zaledwie kilka tenisistek z szerokiej czołówki rankingu WTA pracuje z kobietami-trenerkami. Jedną z nich jest Marta Kostiuk, której karierą aktualnie opiekuje się Sandra Zaniewska. Polka w rozmowie z TVPSPORT.PL opowiedziała o tym, jak niespodziewana propozycja innej zawodniczki odmieniła jej życie, a także jakie są realia pracy płci żeńskiej w zawodzie, który od lat jest zdominowany przez mężczyzn. –  Wszyscy mówili, że po takich wynikach z poprzednią podopieczną nie będę mieć problemów ze znalezieniem nowej zawodniczki, a co się okazało? Dostałam dwie oferty. Tylko czy aż? – wspominała na naszych łamach 31-latka.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ
Prezes PZT skomentował decyzję Igi: nie można jej oceniać jednoznacznie

Czytaj też

Po raz drugi z rzędu reprezentacja Polski zagra w finałach BJKC bez Igi Świątek (fot. Getty)

Prezes PZT skomentował decyzję Igi: nie można jej oceniać jednoznacznie

Michał Pochopień, TVPSPORT.PL: – Ile tenisistek z pierwszej "setki" rankingu WTA zatrudnia kobiety na stanowisku trenerek?
Sandra Zaniewska, trenerka Marty Kostiuk: – Jeżeli miałabym zgadywać to powiedziałabym, hmm… dobre pytanie. Z tego, co sobie przypominam, to w tym momencie są trzy trenerki. Ja, Patricia Tarabini pracująca z Anną Kalińską i duet Katie Boulter – Biliana Veselinović. Szczerze mówiąc nie wiem, kto więcej.

– Jeśli informacje na stronie WTA są prawdziwe, to jest siedem takowych współprac.
– W takim wypadku myślę, że te informacje nie są aktualne. Może jest więcej trenerek, niż te wymienione przeze mnie, ale stawiam na cztery może pięć.

– W swoich notatkach mam Martę Kostiuk, Sarę Sorribes-Tormo, Annę Kalińską, Donnę Vekić, Camilę Osorio, Katie Boulter i Elinę Awanesian.
– To prawda, o Sorribes-Tormo zapomniałam, natomiast u Vekić głównym trenerem jest Nick Horvat, a Pam Shiver konsultuje. Co do Osorio i Awanesian, to nie wiem.

– Dobrze, zostawmy już te liczby. Faktem jest, że kobiety trenerki stanowią nieliczną grupę. O czym to świadczy?
– Na pewno o tym, że praca trenera w tenisie jest zdominowana przez mężczyzn. Tak jest od zawsze. Sama nigdy nie planowałam tego, aby być trenerką, nie przychodziło mi to nawet na myśl, bo uważałam, że to zawód zarezerwowany dla mężczyzn.

– Czy w takim razie, gdy weszłaś do tego środowiska, to od razu zdałaś sobie sprawę z tego, że to trudny zawód dla kobiet?
– Szczerze mówiąc, to nie. Miałam dość duże szczęście, patrząc na sposób, w jaki się tam znalazłam. Zaczęło się od współpracy z Petrą Martić, która jest o rok ode mnie starsza, a znamy się odkąd ja miałam 13 lat, a ona 14 lat. Nie musiałam nic udowadniać, bowiem ona miała zaufanie do mnie jako osoby i do wiedzy, którą miałam, albo wtedy... nie miałam! (śmiech) Dopiero po jakimś czasie zdałam sobie sprawę, że takie wejście w ten zawód, jakie ja miałam, było niczym szansa jedna na milion. Gdyby Petra mi jej nie dała, to rozpoczęcie pracy na poziomie WTA byłoby czymś naprawdę ciężkim. Spotkałam się z tym, jak skończyliśmy dwuletnią współpracę. Zaczęliśmy, gdy była 89. na świecie, a rozstaliśmy się, gdy była 14. w rankingu WTA. Wszyscy mówili, że po takich wynikach nie będę mieć problemów ze znalezieniem nowej zawodniczki, a co się okazało? Dostałam dwie oferty. Tylko czy aż? Wydaje mi się, że tylko, bo w późniejszych rozmowach z trenerami dowiadywałam się, iż otrzymywali dużo więcej propozycji, a wcale nie mieli wielkich osiągnięć. Ciężko było porównać moje doświadczenie, bo byłam po jednej dwuletniej współpracy, ale odebrałam to tak, że miałam tak mało ofert przez to, że po prostu byłam kobietą.

Prezes PZT skomentował decyzję Igi: nie można jej oceniać jednoznacznie

Czytaj też

Po raz drugi z rzędu reprezentacja Polski zagra w finałach BJKC bez Igi Świątek (fot. Getty)

Prezes PZT skomentował decyzję Igi: nie można jej oceniać jednoznacznie

– Często zdarzały ci się sytuacje w zawodzie trenera, w których odczuwałaś dyskryminację z powodu płci?
– Nigdy tego nie czułam. Do głowy przyszło mi to wyłącznie wtedy, gdy po zakończeniu pracy z Petrą dostałam wspomniane dwie propozycje. Pomyślałam wtedy: "Wow, może faktycznie jest trudno pracować w tym zawodzie jako kobieta". Ciekawe było to, że gdy byłam trenerką Alize Cornet, to ona zdradziła mi, iż przed rozpoczęciem naszej współpracy powiedziała swojemu chłopakowi, że chce dwóch rzeczy od nowego trenera: aby był doświadczony i nie był kobietą. "Dostałam dokładnie przeciwieństwo tego i nie mogłam się bardziej mylić" – stwierdziła po czasie. To było spowodowane tym, że wcześniej pracowała z trenerką, która była jeszcze bardziej emocjonalna niż ona i brała wszystko do siebie, co Alize odczuwała i jej to nie pasowało. Była bardzo zaskoczona, że ja nie odbierałam tego tak personalnie i potrafiłam rozmawiać o jej emocjach. Robiłam to jak trener mężczyzna, ale dodatkowo otrzymywała ode mnie zrozumienie. Ta sytuacja była dla mnie zaskoczeniem, jeśli chodzi o realia pracy na tourze.

– Coraz częściej toczą się dyskusje o wyrównaniu zarobków tenisistów i tenisistek. Jak sprawy mają się jeśli chodzi o stawki trenerów i trenerek?
– Z tego, co wiem, to nie ma większych różnic, ale mówię to bazując głównie na swoim doświadczeniu. Nie ma wielu trenerek, nie wiem też, ile one dokładnie zarabiają. Znam za to wielu trenerów i wydaje mi się, że stawki są takie same.

– Skoro nie planowałaś pracy jako trenerka, to w jakich okolicznościach nawiązałaś współpracę z Petrą Martić?
– Gdy Petra wracała do rozgrywek po kontuzji, to ja nadal byłam czynną tenisistką. Gdy zaczynała, to grałyśmy w tych samych turniejach ITF. Ona po prostu nie znała zawodniczek, z którymi rywalizowała, to ja często jej podpowiadałam, sugerowałam, co ma z nimi grać. Wówczas ona powiedziała: "Hej, fajnie patrzysz na tenis, może pomogłabyś mi na kilku turniejach?" Wynikało to z tego, że jej trener pracował też z tenisistami i na Wielkich Szlemach był sam na trzech podopiecznych. Byłyśmy razem na Roland Garros, Wimbledonie i US Open. Wtedy dostałam od niej propozycję pracy na pełen etat. Uznałam to za bezsens, bo nie uważałam, że mam pojęcia, co robię. Mogłam jej pomóc w kilku turniejach, ale nie umiałam prowadzić zawodniczki przez cały rok. Martić jednak zdołała mnie do tego przekonać i tak zostało.


– Po współpracy z Alize Cornet podjęłaś pracę w Akademii Patricka Mouratoglou. Był to plan „A” czy zupełna zmiana systemu pracy wynikała z tego, że ponownie dostałaś niewiele ofert pracy na tourze?
– Po zakończeniu tej współpracy chciałam sobie zrobić przerwę od tenisa, ale Patrick Mouratoglou od razu przygotował dla mnie propozycję, którą pierwotnie odrzuciłam dwa czy trzy razy. On jednak nie odpuszczał, zaprosił mnie do siebie, pokazał jak wszystko wygląda, aż w końcu uległam, choć to nie było planowane. Uznałam, że ta praca sprawi, że będę mogła się dużo nauczyć i dlatego tam zostałam.

 – Z czego wynika fakt, że kobiet trenerek w tourze jest tak mało? Po prostu jest ich mało, przez co wybór jest ograniczony, czy przyjęło się, iż mężczyzna lepiej odnajduje się w tej roli.
– Powiedziałabym, że to jest i jedno i drugie. Argumentem przemawiającym za mężczyzną na pewno jest fakt, że w większości potrafią grać w tenisa. Wcale nie musieli być w przeszłości wybitnymi tenisistami, aby mogli trenować ze swoimi podopiecznymi. I to jest po prostu wygodny układ. W przypadku kobiety, która miałaby trenować ze swoją zawodniczką, to tutaj trzeba to już robić na wysokim poziomie, aby być w stanie odbijać z dziewczynami, które są w pierwszej "setce". A i tak będzie daleko temu do "przeciętnego" mężczyzny. Oczywiście to nie jest wymagane w stu procentach, bo są też sparingpartnerzy, ale jest to wygodne. Często mam taką sytuację, że nie umiemy znaleźć sparingpartnera, żadna tenisistka nie dopisuje się do nas na trening. Wtedy wychodzę na kort i przydaje mi się to, że grałam na jakimś poziomie. Może nie wytrzymam z Martą codziennych treningów, ale nie ma problemu z jednym czy dwoma w tygodniu.

Ogólnie rzecz biorąc kobiet, które pracują jako trenerki, jest po prostu niewiele. Tenisistki po karierze decydują się założyć rodzinę, zrobić sobie przerwę. U mężczyzn wygląda to inaczej. Swoje odgrywa też stereotyp, przyzwyczajenie do mężczyzn trenerów. Przez to często zawodniczki nawet nie biorą pod uwagę innej opcji.

– W takim razie czy ogromnego znaczenia nie ma fakt, że tenisistki po zakończeniu karier zakładają rodziny i przynajmniej na jakiś czas odchodzą od świata sportu?
– Wydaje mi się, że to ma wielki wpływ na tę sytuację. W większości potencjalne trenerki, które spełniałyby wyżej wspomniany warunek gry na niezłym poziomie, właśnie zakładają rodziny, a później niekoniecznie wracają do tenisa. Nie mogę tego mówić z własnego doświadczenia, ale bywa różnie. Rodzi się dzieci, one dorastają, tworzy się nowy system życia, coś w rodzaju rutyny. Nie wiem, czy jest wtedy miejsce na pracę w tourze, podróżowanie przez 30-35 tygodni w roku. Będąc matką nie jest chyba łatwo zostawić dzieci na taki czas. Gdybym ja była w tej sytuacji, to myślę, że też bym tego nie robiła.

– Cofnijmy się o kilka lat wstecz. Ponownie wchodzisz w buty tenisistki. Czy widzisz oczywiste argumenty przemawiające za zatrudnianiem mężczyzn na stanowisko trenera?
– Jeśli trener potrafi grać, to na pewno jest to wygodne, o czym mówiliśmy wcześniej. I to jest chyba jedyny oczywisty argument. Zawsze patrzyłam na to w ten sposób, że zawodnik powinien zatrudniać dla siebie najlepszą osobę. Bez względu na płeć. Wszyscy jako ludzie mamy swoje plusy i minusy, dlatego płeć nie powinna mieć znaczenia.

– A jakie są argumenty przemawiające za kobietami względem mężczyzn w pracy trenerskiej? Marta Kostiuk w niedawnym wywiadzie dla WTA zwróciła uwagę na to, że kobieta ma większą umiejętność zrozumienia.
– Myślę, że to jest pierwszy argument. Kobiety po prostu mają więcej empatii, tak jest naturalnie, choć nie chcę nikogo dyskryminować. Z doświadczenia, które zebrałam, wiem, że tenisistki pracujące z mężczyznami nie zawsze czują się zrozumiałe. Umiejętność słuchania i zrozumienia jest bardzo ważna. Kobiety podobnie przechodzą przez emocje na korcie. To jest też fajne, że jest się z kimś, kto przeżywa je bardzo podobnie. Mężczyźni odczuwają je na pewno inaczej. Znowu pojawia nam się tutaj to zrozumienie.


– Najpopularniejszą trenerką ostatnich lat jest Amelie Mauresmo, która – co jest najciekawsze – pracowała z Andym Murrayem. Obecnie chyba trudno wyobrazić sobie kolejne takie współprace.
– To, co zrobiła Mauresmo, było super. Trzeba tylko poczekać na kolejną taką szansę i odniosła sukces. Jeśli ktoś pójdzie jej śladem, to zawodnicy będą się otwierać. Oni są przyzwyczajeni do pewnych standardów, przez co 99 procent tenisistów nawet nie bierze pod uwagę pracy z kobietą.

– W tym przypadku reklama współpracy na linii kobieta trenerka – tenisista była świetna, a jednak naśladowców nie było widać. Skoro wówczas nie poszło to w przód, to kiedy?
– To fakt. Przykład Murraya i Mauresmo to za mało. Jak coś jest niespotykane albo nowe, to nie wystarczy jednorazowy wyskok. Potrzeba więcej przykładów. To też zależy od wielu aspektów: Murray w przeszłości pracował z mamą, więc był do tego przyzwyczajony. Większość tenisistów od zawsze pracowało z mężczyznami. Może potrzeba czegoś w rodzaju szczęścia, które ja miałam przy nawiązaniu współpracy z Petrą Martić? Gdyby ona mi nie zaufała, to możliwe, że nigdy nie zostałabym trenerką w WTA docierając tam standardową drogą.

– Czy widać światełko w tunelu, aby więcej tenisistek decydowało się na zatrudnianie kobiet na trenerki?
– Widzę takie światełko. WTA prowadzi program, którego celem jest wspieranie trenerek. Stara się wprowadzać je w ten świat, łączyć je z osobami pracującymi w tourze. Sama jestem w tym gronie. To wszystko jest robione po to, aby więcej kobiet oznajmiało się z tą pracą i więcej nich podejmowało się takiej pracy. WTA później promuje je zawodniczkom. Nie pamiętam dokładnie, ale jedna czy dwie takie osoby dostały pracę w tym roku. Nie były to pełnoetatowe współprace, trwały kilka tygodni, ale to zawsze coś. Im więcej sukcesów będą mieć kobiety trenerki, tym więcej zawodników i zawodniczek będzie o nich myśleć jako o opcjach.

– Czyli duży sukces tenisistki prowadzonej przez kobietę pozytywnie wpłynąłby na tę sprawę? Ostatnim takim wydarzeniem był triumf Jeleny Ostapenko na French Open, gdy prowadziła ją Anabel Medina Garrigues.
– Tak, myślę, że odpowiedziałam na to w poprzednim pytaniu. To na pewno pomoże. Miejmy nadzieję, że to się stanie niedługo i będzie to duży, naprawdę duży sukces!

– Znamy twoje obecne podejście do kobiet trenerek. Jak ono się jednak kształtowało na przestrzeni kariery zawodniczej?
– Pracowałam z dwoma trenerkami. Nigdy nie miało dla mnie znaczenia, czy trenerem jest kobieta czy mężczyzna. Najważniejsze zawsze były dla mnie kompetencje i to, kto jest dla mnie najlepszy na danym etapie kariery.

Zobacz też
Świątek powalczy o półfinał. Kiedy jej kolejny mecz?
Relacja na żywo z meczu Igi Świątek w TVP (fot. Getty Images)

Świątek powalczy o półfinał. Kiedy jej kolejny mecz?

| Tenis / WTA (kobiety) 
Awans Świątek! Udany start sezonu na kortach trawiastych
Iga Świątek dobrze rozpoczęła sezon na kortach trawiastych (fot. Getty Images)

Awans Świątek! Udany start sezonu na kortach trawiastych

| Tenis / WTA (kobiety) 
Krecz Linette! Niepokojąca sytuacja przed Wimbledonem
Magda Linette (fot. Getty Images)
pilne

Krecz Linette! Niepokojąca sytuacja przed Wimbledonem

| Tenis / WTA (kobiety) 
Szybka szansa na rewanż. O której dziś mecz Linette w Eastbourne?
Kiedy gra Magda Linette w 1. rundzie turnieju WTA Eastbourne 2025? O której mecz Linette – Jastremska? (24.06.2025)

Szybka szansa na rewanż. O której dziś mecz Linette w Eastbourne?

| Tenis / WTA (kobiety) 
Świątek zaczyna grę na trawie. O której dziś mecz w Bad Homburg?
Kiedy gra Iga Świątek w 2. rundzie Bad Homburg 2025? O której mecz Świątek – Azarenka/Siegemund?

Świątek zaczyna grę na trawie. O której dziś mecz w Bad Homburg?

| Tenis / WTA (kobiety) 
Polecane
wyniki
terminarz
Wyniki
dzisiaj
Tenis

Mingge Xu

(3:6, 4:6)

Peyton Stearns

Naomi Osaka

(4:6, 4:6)

Emma Navarro

Sonay Kartal

(3:6, 6:7)

Jelena Ostapenko

Viktoria Azarenka

(4:6, 4:6)

Iga Świątek

Magda Linette

(4:6, 2:4)

Dayana Yastremska

Ann Li

(7:6, 3:6, 1:6)

Emma Raducanu

Rebecca Sramkova

(6:3, 6:2)

Jaqueline Cristian

Jessica Pegula

(6:2, 6:3)

Katerina Siniakova

Jodie Burrage

(6:3, 6:2)

Moyuka Uchijima

Harriet Dart

(3:6, 7:6, 5:7)

Barbora Krejcikova

Terminarz
jutro
Tenis

Lulu Sun

9:00

Anna Blinkova

E. Alexandrova

9:00

Maria Sakkari

Mirra Andreeva

9:00

Clara Tauson

Linda Noskova

9:00

Donna Vekic

Najnowsze
Znamy półfinalistki EuroBasketu! Zadecydowała dogrywka
nowe
Znamy półfinalistki EuroBasketu! Zadecydowała dogrywka
| Koszykówka 
Włoszki awansowały do półfinału EuroBasketu (fot. Getty Images)
Legendarny klub zdegradowany! 5 lat temu grał w półfinale LM
W przyszłym sezonie piłkarze Olympique Lyon mają grać w Ligue 2. Klub może się jeszcze odwołać (fot. Getty Images)
nowe
Legendarny klub zdegradowany! 5 lat temu grał w półfinale LM
| Piłka nożna / Francja 
Pierwszy transfer Legii Warszawa!? To reprezentant kraju!
Petar Stojanović zostanie piłkarzem Legii Warszawa? Słoweniec jest łączony z Wojskowymi (fot: Getty)
Pierwszy transfer Legii Warszawa!? To reprezentant kraju!
fot. TVP
Piotr Kamieniecki
Polka przed Euro trenowała ze... wszystkimi rywalkami. "Zrobiły na mnie wrażenie"
Weronika Zawistowska (fot. Getty Images)
nowe
Polka przed Euro trenowała ze... wszystkimi rywalkami. "Zrobiły na mnie wrażenie"
Dawid Brilowski
Dawid Brilowski
Mistrzostwo, ból i... papież. "Nie jestem na tyle ważną osobą, by to zrobić"
Wilfredo Leon (fot. Getty)
Mistrzostwo, ból i... papież. "Nie jestem na tyle ważną osobą, by to zrobić"
fot. Facebook
Sara Kalisz
Świątek powalczy o półfinał. Kiedy jej kolejny mecz?
Relacja na żywo z meczu Igi Świątek w TVP (fot. Getty Images)
Świątek powalczy o półfinał. Kiedy jej kolejny mecz?
| Tenis / WTA (kobiety) 
Rekord życiowy i minimum na MŚ! Znakomita forma Polki
Anna Wielgosz (fot. Getty Images)
Rekord życiowy i minimum na MŚ! Znakomita forma Polki
| Lekkoatletyka 
Do góry