Niedzielna kompromitacja w meczu z Mołdawią zakończyła październikowe zgrupowanie reprezentacji Polski. Kadrowicze rozjechali się do swoich klubów, a my podsumowaliśmy ubiegły tydzień w rozmowie z ekspertem TVP Sport, Arturem Wichniarkiem. – To jest brak logiki – powiedział były piłkarz o niektórych decyzjach selekcjonera Michała Probierza.
Ostatnie miesiące są niezwykle trudne dla polskiej piłki reprezentacyjnej. Tak źle nie było od... 20 lat! Biało-czerwoni po fatalnym widowisku wygrali 2:0 z Wyspami Owczymi, ale najgorsze przyszło trzy dni później. Był to remis 1:1 z reprezentacją Mołdawii na PGE Narodowym. Gospodarze przegrywali już 0:1 i dopiero w drugiej połowie meczu do remisu doprowadził Karol Świderski.
– Przed mistrzostwami świata i po nich jest coraz gorzej. Dwumecze z Wyspami Owczymi i Mołdawią pokazały, że to jest problem drużyny, a nie trenera, bo widzimy, że jest nowy trener, a tu nadal problemy. Nie widzę żadnej poprawy. Miałem wrażenie, że dla nowego selekcjonera takie dwa pierwsze mecze z Wyspami Owczymi i Mołdawią są wymarzonym terminarzem do tego, żeby wejść z przytupem, a tak się nie stało – powiedział Wichniarek w rozmowie z TVPSPORT.PL.
Tuż po ogłoszeniu powołań na październikowe zgrupowanie Probierz był chwalony za to, że nie bał się postawić na nieoczywiste nazwiska, które dotychczas mogły być obce polskiemu kibicowi. Swoje szanse dostali m.in. Patryk Peda, Jakub Piotrowski oraz Patryk Dziczek.
– Wybory selekcjonera są jego wyborami. Ja tutaj nie widzę takich klarownych zasad doboru zawodników. Chodzi mi na przykład o dwóch obrońców grających w Serie A. Jeden z nich ląduje na trybunach, a zawodnik z Serie C gra dwa mecze w pierwszej jedenastce. To dla mnie trochę brak logiki w ocenie przydatności do zespołu – stwierdził ekspert.
– Gdyby to jeszcze było po kilkunastu treningach, a z tego, co wiem, to były dwa. I taki Sebastian Walukiewicz gra od czterech lat w Serie A i ląduje na trybunach, a zawodnik Serie C gra dwa mecze w pierwszej jedenastce. To nie jest jego wina, to decyzja trenera. Brakuje mi tutaj klarownego przekazu, jakie kryteria doboru zawodników są dzisiaj w reprezentacji przy powołaniach czy doboru taktyki – wyjaśnił "Król Artur".
Od samego początku nie był on entuzjastą powołania do kadry Pedy, który na co dzień gra w Serie C, i stwierdził, że jego obawy okazały się uzasadnione. – Ten chłopak był zawodnikiem, do którego trochę pretensji można mieć. Szczególnie w tych pierwszych dwudziestu minutach miał duże problemy, ale nie tylko on, bo cała trójka środkowych obrońców. Na poziomie takim solidnym europejskim, biorąc pod uwagę te drużyny, które mogą zagrać w barażach, to to nie jest jakiś gwarant spokoju w linii defensywnej – powiedział o Pedzie legendarny napastnik Arminii Bielefield.
46-latek zwrócił także uwagę na ustawienie oraz dobór pierwszej jedenastki przez selekcjonera Probierza. – Moim zdaniem to duży plus dla Michała Probierza, że gra trójką z tyłu. Na Wyspy Owcze wychodzimy jednak dwoma defensywnymi pomocnikami, co jest kompletnie nielogiczne, biorąc pod uwagę klasę przeciwnika. W Warszawie gramy z trochę lepszym przeciwnikiem, który wbił nam trzy bramki w Kiszyniowie, i tu z kolei wychodzimy na jednego defensywnego pomocnika. Jest to Dziczek, a nie Slisz, który gra w Legii bardzo dobrze i to na poziomie europejskich pucharów – zaznaczył nasz rozmówca.
– Dla mnie trochę zachwiane pewne kryteria, ale – tak jak mówię – jest nowy selekcjoner, ma prawo do swoich decyzji, a te decyzje muszą później bronić się na boisku. Mam wrażenie, że nie do końca się to broniło, bo jednak straciliśmy dwa punkty, a nie zdobyliśmy jednego, bo tak trzeba mówić w kategoriach meczu z Mołdawią. Patrząc na styl, na to, że nie byliśmy w stanie zdominować Wysp Owczych nawet w przewadze liczebnej, to pokazuje, że długa, długa droga przed tą reprezentacją, żeby ona grała tak, jak byśmy sobie tego życzyli i jak życzyłby sobie trener Probierz – zakończył Wichniarek.
Następne