W eliminacjach Euro 2024 reprezentacja Danii miała mieć spacerek w San Marino, tymczasem niemal do końca musiała drżeć o wynik. Sanmaryńczycy strzelili pierwszego od 16 spotkań gola w meczu o stawkę, remisowali, ale ostatecznie przegrali 1:2. Duńczycy przyczyn tak niskiego zwycięstwa szukali w... ostrej grze gospodarzy. Prym wiódł w tym Rasmus Hojlund. – Rozumiem włoski. Słyszałem, że chcieli mnie zabić. Pomyśleli, że spróbują zniszczyć moją karierę – przyznał w wywiadzie z telewizją TV2 napastnik Manchesteru United.
San Marino w obecnych eliminacjach nie miało nawet strzelonego gola. Mało kto zakładał, by powiodło się to w meczu z Danią, tymczasem Alessandro Golinucci w 61. minucie spotkania... doprowadził do remisu 1:1. Zespół Kaspara Hjulmanda musiał spiąć się, by odnieść zwycięstwo. Wynik 2:1 przyjęto jednak z wielką krytyką.
I na krytykę Duńczycy mieli jednak wytłumaczenie. – Ten mecz nie miał nic wspólnego z piłką nożną – już po meczu grzmiał napastnik Manchesteru United, Rasmus Hojlund, nawiązując do ostrej gry rywali. Sanmaryńczycy popełnili 14 fauli, kadrowicze z Danii tylko o cztery mniej. Pretensje piłkarze ze Skandynawii mieli przede wszystkim do Roberto Di Maio. 41-letni reprezentant San Marino staranował Hojlunda tuż przed końcem spotkania, trafiając kolanem w jego plecy, dokładnie w lędźwiowy odcinek kręgosłupa. Sędzia wycenił to przewinienie tylko na żółtą kartkę.
Według Hojlunda było to zachowanie zamierzone, nastawione na zranienie młodego talentu. – Rozumiem włoski. Słyszałem, że chcieli mnie zabić. Nie mieli nic do stracenia, więc pomyśleli, że spróbują zniszczyć moją karierę – wyznał przed kamerami TV2 20-latek. Wtórował mu kapitan kadry, Simon Kjaer. – Powiedziałem Rasmusowi, że piłkarze z San Marino na niego polują. Zapytałem sędziego, czy mam mu też to tłumaczyć – oburzał się. Arbiter z Ukrainy, Wiktor Kopijowski, zastrzeżeniami Duńczyków zbytnio się nie przejął.
2 - 2
Dominikana
2 - 0
Afganistan
0 - 1
Nepal
17:45
Haiti