We Francji znów jest głośno o Karimie Benzemie. Były napastnik Realu Madryt został oskarżony przez ministra spraw wewnętrznych o powiązania z Bractwem Muzułmańskim. Zawodnik postanowił odpowiedzieć przez swojego prawnika. – To nieprawda! Rozważamy możliwość skierowania pozwu – podkreślił Hugues Vigier.
Karim Benzema odniósł się ostatnio do zbrojnego konfliktu Izraela z Palestyną. "Wszystkie nasze modlitwy są z mieszkańcami Strefy Gazy, którzy po raz kolejny są ofiarami niesprawiedliwych zamachów bombowych. Nie oszczędzają one kobiet i dzieci" – napisał w mediach społecznościowych Francuz. Piłkarz nie wspomniał jednak wcale o ataku Hamasu, podczas którego zabito 1,5 tysiąca cywili. Jego wpis rozpętał burzę.
Minister spraw wewnętrznych Gerald Darmanin stwierdził, że Benzema ma powiązania z Bractwem Muzułmańskim, a więc organizacją, którą oskarża się o działalność terrorystyczną.
Były zawodnik Realu Madryt, a obecnie gracz Al Ittihad, postanowił odnieść się do tych oskarżeń. – To nieprawda. Rozważamy postępowanie przeciwko ministrowi w związku ze złamaniem na przykład ustawy o manipulacji rządowymi informacjami oraz o zniesławieniu, a nawet publicznym znieważeniu, bo te nieistniejące powiązania z Bractwem Muzułmańskim, które jego zdaniem są notoryczne, są oczywiście prezentowane jako obraźliwe. Niedopuszczalne jest, aby ci, którzy rządzą, myśleli, że są upoważnieni do robienia czegokolwiek z czystego oportunizmu – stwierdził prawnik piłkarza Hugues Vigier, cytowany przez "Le Parisien".