Na dobę przed początkiem mistrzostw Polski w skokach narciarskich wciąż nie wiadomo, w jaki sposób zostaną rozegrane. Dla Szczyrku rozesłano alert RCB, ale co gorsza, topią się przygotowane na zawody tory lodowe. – Jesteśmy przygotowani, że decyzja będzie dopiero w sobotę. Musimy czekać – rozkłada ręce Andrzej Galica, delegat techniczny PZN.
Szczyrk w sobotę i niedzielę ma przyjąć kilkudziesięciu skoczków (od seniora do młodzika), którzy w jesiennej aurze powalczą o letnie tytuły mistrzów Polski na obiekcie K95. Na sobotę zaplanowano konkursy indywidualne kobiet i mężczyzn, a dzień później rano – "drużynówkę". Tak wygląda plan A, bo B mówi, że jeżeli z powodu silnego wiatru nie uda się przeprowadzić pierwszego dnia, to PZN najpewniej przeniesie ten konkurs na niedzielę, a zawody drużynowe nie odbędą się wcale.
W Beskidach już teraz mocno wieje, chociaż piątkowe treningi klubów i szkół mogły się odbyć bez większych zakłóceń. Prognozy pogody mówią jednak o silniejszych porywach. W dodatku w niedzielę ma dodatkowo przyjść fala deszczu. Mieszkańcy Szczyrku już w piątek otrzymali alerty RCB, które ostrzegają przed problemami.
Te cywilne to jednak tylko połowa zagadnienia. Dla skoczków i PZN w tej chwili najistotniejsze są wskazania temperatury. MP mają bowiem odbyć się w torach lodowych, czyli warunkach hybrydowych – typowych już dla tej pory roku. System mrożenia został w tym tygodniu oddany do użytku, na lodzie trenowali też już kadrowicze, w tym m.in. wracający po chorobie Kamil Stoch. Zasada szkoleniowa mówi, że po zmianie nawierzchni raczej nie wraca się już z powrotem na letnią. Bo na porcelanie – przyznają skoczkowie – jest na najeździe inne "czucie". Dlatego, jak słyszeliśmy, m.in. trenujący w Polsce Bułgar Władimir Zografski ma uzależniać decyzję o występie w Szczyrku właśnie od tego, co przed imprezą zdecyduje jury. Konkretniej: czy tory lodowe na Skalite uda się do niedzieli utrzymać.
Tymczasem prognozy mówią nawet o 17 stopniach Celsjusza. – Z dnia na dzień stan torów niestety jest coraz słabszy. Wolniej jadą narty, jest dość mokro – mówią nam skoczkowie, którzy trenowali tu w czwartek i piątek.
W PZN też jeszcze nie podjęli decyzji. – Bezpieczeństwo jest najważniejsze i jeżeli lód będzie się topił, nie rozegramy mistrzostw na zimowych torach. Jesteśmy w stałym kontakcie z trenerami, ich opinia też będzie ważna. Widzimy prognozy, ale też szansą na normalne zawody jest ich pora. W sobotę są zaplanowane na wieczór, gdy będzie już chłodniej – uważa Andrzej Galica, delegat techniczny PZN na tę imprezę. Potwierdził również, że jury będzie do końca czekać na rozwój wydarzeń. Decyzja o tym, jak rozegrać MP, ma zapaść dopiero w sobotę w ciągu dnia.
A co, jeśli w niedzielę w trakcie "drużynówki" będzie cieplej? – Teoretycznie dałoby się jednego dnia skakać na lodzie, a drugiego na porcelanie. Takie rozwiązanie raczej jednak nie wchodzi w grę. To byłoby nie fair wobec zawodników – ucina Galica.
