Przejdź do pełnej wersji artykułu

Dramat na torze. Lee Richardson nie żyje!

Lee Richardson dostał silnego krwotoku wewnętrznego (fot. PAP) Lee Richardson dostał silnego krwotoku wewnętrznego (fot. PAP)

Lee Richardson zmarł w niedzielę w szpitalu we Wrocławiu. Anglik miał bardzo groźny wypadek w 3. biegu spotkania Betardu Sparty z PGE Marmą Rzeszów. Miał 33 lata.

Anglik, który z dużą siłą uderzył w część niezabezpieczonej bandy, początkowo uskarżał się tylko na ból w nodze, ale po przewiezieniu do szpitala okazało się, że dostał poważnego krwotoku wewnętrznego.

Richardson startował w polskiej lidze od 1999 roku. W swoim debiutanckim sezonie na polskich torach sięgnął po złote medale z Polonią Piła. Trzy lata później wywalczył brązowy medal z WTS-em Spartą Wrocław, a w 2006 roku zdobył srebro broniąc barw Włókniarza Częstochowa.

Richardson sięgał także po medale z reprezentacją Wielkiej Brytanii w Drużynowym Pucharze Świata. W 2004 roku wraz z kolegami wywalczył srebro, a dwa lata później brąz. Uczestniczył również w zawodach Grand Prix. W 2004 roku na Millenium Stadium w Cardiff zajął trzecie miejsce, a rok później na torze w Bydgoszczy był drugi.

Źródło: SPORT.TVP.PL
Unable to Load More

Najnowsze

Zobacz także