| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa
To była demolka, choć pierwsza połowa tego nie zwiastowała. Na oczach 39. tysięcy świadków, Śląsk Wrocław rozbił u siebie Legię Warszawa 4:0 (0:0) za sprawą kapitalnych występów Piotra Samca-Talara i Erika Exposito. Trójkolorowi wskoczyli na pozycję lidera PKO BP Ekstraklasy. Dla stołecznych była to czwarta porażka z rzędu we wszystkich rozgrywkach.
PRZED MECZEM:
3 października 2022 roku – Śląsk Wrocław przegrywa u siebie z Wartą Poznań 0:2, a mecz z trybun śledzi zaledwie 4000 kibiców. Gigantyczny stadion Tarczyński Arena świeci pustkami. Rok później sytuacja zmienia się o 180 stopni. Śląsk jest liderem PKO BP Ekstraklasy, ma serię ośmiu meczów bez porażki, a na tydzień przed meczem z Legią Warszawa wszystkie bilety zostały sprzedane. W sumie spotkanie z trybun oglądało 39 583 widzów.
JAK PADŁY GOLE?
1:0 (46') – Kilkanaście sekund po wznowieniu spotkania, Piotr Samiec-Talar znakomicie wypatrzył Petra Schwarza, a Czech umieścił piłkę w siatce.
2:0 (71') – Samiec-Talar podał z głębi środka pola do wychodzącego na czystą pozycję Erika Exposito, który w sytuacji sam na sam pokonał Kacpra Tobiasza.
3:0 (73') – Wszystko rozpoczęło się od Rafała Leszczyńskiego. Matias Nahuel urwał się na lewej stronie, zabawił się z obrońcami Legii i dograł do Samca-Talara, który trafił do pustej siatki.
4:0 (77') – Erik Exposito Show. Hiszpan urwał się obrońcom Legii po podaniu Petera Pokornego i ustrzelił dublet.
PRZEBIEG SPOTKANIA:
Pierwsza połowa meczu była wyrównana. Zarówno Śląsk, jak i Legia miały swoje "momenty". W 25. minucie Matias Nahuel zakręcił obrońcami gości i znalazł Piotra Samca-Talara, ale piłka po strzale wychowanka WKS-u powędrowała tuż obok bramki. Legioniści stworzyli najciekawszą sytuację w ostatnich minutach za sprawą Marca Guala, który uderzył z kilku metrów w poprzeczkę.
Śląsk rozpoczął drugą część spotkania z przytupem. Już kilkanaście sekund po wznowieniu na listę strzelców wpisał się Petr Schwarz. Kapitalnie akcję wypracował Samiec-Talar, który tego dnia we Wrocławiu rozgrywał najlepsze spotkanie w swojej karierze.
W okolicach 66. minuty za sprawą oprawy kibiców Śląska nad stadionem pojawił się dym. Był on zapowiedzią katastrofy dla Legii. Tuż po wznowieniu zmagań przez Piotra Lasyka, WKS przeprowadził zabójczą ofensywę. W sześć minut padły trzy bramki. Dwukrotnie bezradnym defensorom gości urwał się Exposito, a znakomity mecz spuentował trafieniem Samiec-Talar.
Legia przegrała czwarty mecz z rzędu, licząc wszystkie rozgrywki. Dziś zabrakło nie tylko dyrygenta w postaci Josue (pauzował za żółte kartki), ale przede wszystkim defensywy, która nie przyjechała na mecz.
CO DALEJ?
Śląsk jest niepokonany od dziewięciu meczów w lidze i awansował na pozycję lidera tabeli PKO BP Ekstraklasy. Legia Warszawa spadła na piąte miejsce.
W następnej serii gier Śląsk zagra na wyjeździe z Ruchem Chorzów (28.10, 20:00). Legia zmierzy się na Łazienkowskiej ze Stalą Mielec (29.10, 15:00).