{{title}}
{{#author}} {{author.name}} / {{/author}} {{#image}}{{{lead}}}
{{#text_paragraph_standard}} {{#link}}Czytaj też:
{{link.title}}
{{{text}}}
{{#citation}}{{{citation.text}}}
PKO BP Ekstraklasa. Prezes Widzewa zły na sędziego. "Niezrozumiała decyzja o przełożeniu"

Ze względu na rzęsisty deszcz i boisko pełne kałuż, sędzia Tomasz Kwiatkowski podjął decyzję o przełożeniu meczu PKO Ekstraklasy pomiędzy Widzewem Łódź i Ruchem Chorzów. – To niezrozumiałe. Oba sztaby szkoleniowe i piłkarze chcieli grać – podkreślił prezes Widzewa Michał Rydz.
👉 Ulewa zalała stadion. Mecz PKO BP Ekstraklasy w Łodzi przełożony
Dla kibiców Widzewa i Ruchu to miał być mecz przyjaźni. Ale na boisku do meczu nie doszło. Wszystko przez opady deszczu i to, co stało się z murawą stadionu w Łodzi. Problemy z systemem odwadniającym sprawiły, że na płycie boiska stała woda. I choć przedstawiciele Widzewa robili wszystko, żeby spotkanie doszło do skutku, ta sztuka się nie powiodła. Sędzia Tomasz Kwiatkowski po podwójnej inspekcji zdecydował o przełożeniu meczu.
– Gospodarze zrobili bardzo dużo, żeby boisko odwodnić, żeby woda miała gdzie spływać. O 14:00 było światełko w tunelu, przesunęliśmy mecz o piętnaście minut, na 15:15. Podczas inspekcji o 14:30 okazało się, że ta woda wróciła. Prognozy były takie, że dalej miało padać – opowiadał arbiter w rozmowie z Canal+ Sport.
– Do gry nadawało się 30-40 procent boiska, reszta nie. A w piłkę nożną gra się po ziemi. Gdybyśmy mieli grać tylko górą, może ten mecz mógłby się odbyć – dodał Kwiatkowski. Z jego decyzją nie może pogodzić się prezes Widzewa Michał Rydz. – Sędzia Kwiatkowski podjął decyzję, która dla mnie jest niezrozumiała. Zarządy obu Klubów, oba sztaby szkoleniowe i piłkarze chcieli grać, tego na pewno chcieliby też nasi kibice, ale arbiter zdecydował inaczej – podkreślił.
– Przełożenie meczu to ogromne koszty dla klubu. To są bardzo duże kwoty, natomiast nie chcę na razie na gorąco tego komentować – zakończył temat Rydz.