Przemysław Frankowski był najmocniejszym punktem Lens, ciągnął drużynę za uszy i asystował przy bramce. Nie wystarczyło to jednak do zwycięstwa. Francuski zespół zremisował z PSV 1:1 i stracił pierwsze miejsce w grupie B.
Lens – PSV Einhoven 1:1 (0:0)
Elye Wahi 65' – Johan Bakayoko 54'
Po dwóch kolejkach Ligi Mistrzów Lens było nieoczekiwanym liderem grupy B. I zapowiadało się, że po wtorkowym spotkaniu nim pozostanie. Rywalem na własnym stadionie było bowiem ostatnie PSV Eindhoven.
Początkowo mecz układał się zgodnie z planem francuskiego zespołu. Już w szóstej i ósmej minucie mógł wyjść na prowadzenie, ale zarówno Elye Wahi jak i Deiver Machado strzelali za słabo by pokonać Waltera Beniteza. Później na murawie znacząco się uspokoiło, a inicjatywę zaczęli przejmować piłkarze gości. To oni stworzyli najgroźniejszą okazję pierwszej połowy. W 27. minucie w słupek bramki strzeżonej przez Brice'a Sambę strzelił Hirving Lozano.
Wszystko co najważniejsze działo się w drugiej części gry. W 55. minucie zza pola karnego bramkę dla holenderskiej drużyny zdobył Johan Bakayoko. Stracony gol wstrząsnął Lens. Po dziesięciu minutach naporu na bramkę rywali, w końcu udało się wyrównać stan gry. Z prawego skrzydła idealnie dośrodkował Przemysław Frankowski, a w tempo wszedł Elye Wahi.
W końcówce oba zespoły grały o pełną pulę. Żadnemu z nich nie udało się jednak strzelić zwycięskiego gola. Najgroźniej było przy rzucie wolnym dla PSV, kiedy to piłka o centymetry minęła słupek gospodarzy po strzale Joeya Veermana.
PRZEMYSŁAW FRANKOWSKI – OCENA TVPSPORT.PL: 8/10
Dobre pierwsze minuty Lens to w dużej mierze jego zasługa. Dynamizował prawe skrzydło, a po jego podaniu w pole karne w szóstej minucie mogła paść pierwsza bramka. Później nieco przygasł i przygasła też gra całego zespołu. W drugiej połowie dał sygnał do odrabiania strat. Szukał wolnych przestrzeni i niemal cały czas był w ruchu. Nawet po asyście przy bramce Wahi nieusatysfakcjonowany z wyniku szarpał w kierunku pola karnego PSV. Zdecydowanie najmocniejszy punkt drużyny.
Sevilla – Arsenal 1:2 (0:1)
Nemancja Gudelj 58' – Gabriel Martinelli 45+4', Gabriel Jesus 53'
Po trzeciej serii spotkań prym w grupie B wiódł będzie Arsenal, który we wtorek pokonał Sevillę. Najważniejszą postacią londyńskiego zespołu był Gabriel Jesus, strzelec gola i asystent przy bramce Gabriela Martinellego. Brazylijczyk nie może zaliczyć jednak wtorkowego spotkania do w pełni udanych. W końcówce doznał kontuzji i opuścił boisko utykając. W doliczonym czasie gry na boisku pojawił się Jakub Kiwior.