Igrzyska olimpijskie w Paryżu zbliżają się wielkimi krokami, a to oznacza, że z każdym kolejnym miesiącem zwiększa się też liczba uczestników i ewentualnych szans medalowych. W specyficznej sytuacji są polskie sporty walki. Teoretycznie "pewniaków" do miejsc na podium tam nie mamy i nie mieliśmy też w ostatnich olimpijskich edycjach, jednak w praktyce zawsze udaje się zdobyć co najmniej jeden krążek, a seria medalowa trwa już naprawdę długo.
👉 Klęska zasłużonej dyscypliny! Polaka na IO czeka samotność
Fani polskiego sportu zdają sobie sprawę, że Polska nie jest już w olimpijskich sportach walki taką potęgą jak kiedyś. Igrzyska, na których niemal każdy polski pięściarz, zapaśnik czy szermierz był szansą medalową minęły raczej bezpowrotnie. Nie oznacza to jednak, że te dyscypliny całkowicie zniknęły ze spisu polskich miejsc na podium. Co może niektórych zaskoczyć to fakt, że nie zniknęły nawet na moment. Mimo braku faworytów w kilku ostatnich odsłonach igrzysk, reprezentacja Polski ma wręcz imponującą serię. Ostatni raz medalu w sportach walki (boks, judo, zapasy, szermierka, taekwondo) nie zdobyliśmy… w Berlinie w 1936 roku, a ogólnie w całej naszej historii nie udało nam się to tylko dwa razy.
Drugi przypadek jest znamienny, ponieważ mowa o olimpijskim debiucie naszej reprezentacji w Paryżu w 1924 roku. Przyszłoroczne igrzyska odbędą się równo sto lat po tamtym wydarzeniu i mamy nadzieję, że o ile nawiązań do przedwojennej imprezy będzie wiele, o tyle nie zrobią tego przedstawiciele sportów walki w naszej kadrze.
Faworytów brak, jednak wygląda to nieco bardziej optymistycznie, kiedy prześledzimy nasze najlepsze rezultaty w tych dyscyplinach od igrzysk w Pekinie w 2008 roku. Medale zdobywali: zapaśniczka Agnieszka Wieszczek (2008, brąz), drużyna szpadzistów (2008, srebro), zapaśnik Damian Janikowski (2012, brąz) oraz zapaśnicze rodzeństwo Michalików – Monika (2016, brąz) i Tadeusz (2020, brąz). Z całej tej grupy poważnym kandydatem do medalu był w zasadzie tylko ówczesny wicemistrz świata Janikowski. Pozostali to niespodzianki lub sportowcy z grupy "A może się uda?". Sporty walki mają to do siebie, że są nieprzewidywalne, a to dla nas – kraju z wieloma solidnymi zawodnikami, którzy w odpowiednich okolicznościach mogą zaskoczyć – bardzo dobra informacja. Jak wygląda nasza kadra w "walczących" dyscyplinach i gdzie jeszcze upatrywać naszych szans na kwalifikację, a może nawet miejsca na podium?
BOKS
W kwestii pięściarskich kwalifikacji mamy dwie wiadomości: dobrą i złą. Zła jest taka, że nie wykorzystaliśmy odbywających się w Polsce igrzysk europejskich i nie zakwalifikowaliśmy jeszcze ani jednego reprezentanta lub reprezentantki. Dobra to z kolei fakt, że szanse jeszcze będą i to aż dwie.
Krakowskie igrzyska pełniły w tym cyklu rolę europejskiego turnieju kwalifikacyjnego, w którym mieliśmy nieco pecha. Zdobyliśmy dwa brązowe medale, jednak Elżbieta Wójcik i Mateusz Bereźnicki stanęli na najniższym stopniu podium akurat w tych kategoriach wagowych, w których do zdobycia były jedynie dwie kwalifikacje. W boksie bowiem liczba olimpijczyków różni się w zależności od tego, o której kategorii wagowej mówimy. Co więcej, Wójcik odpadła w półfinale po decyzji sędziów, która powszechnie została uznana za co najmniej kontrowersyjną. W tych wagach, w których przepustek do Paryża było więcej, reprezentanci Polski odpadali wcześniej.
Kolejne okazje Polacy będą mieli w światowych turniejach kwalifikacyjnych – pierwszy odbędzie się na przełomie lutego i marca we Włoszech, a drugi w maju i czerwcu w Tajlandii. Tam do zdobycia będzie łącznie od sześciu do dziewięciu (ponownie w zależności od kategorii) biletów do Paryża.
Szanse upatrujemy przede wszystkim we wspomnianej Wójcik, dla której byłyby to drugie igrzyska, i reszcie żeńskiej reprezentacji. Inna olimpijka z Tokio Sandra Drabik, Sandra Kruk, Aneta Rygielska, Natalia Rok czy Julia Szeremeta to nazwiska, na które warto w tym kontekście zwrócić uwagę. U panów rzucają się w oczy olimpijczyk z Tokio Damian Durkacz czy wspomniany Bereźnicki, chociaż w ostatnich latach w męskiej rywalizacji znacznie trudniej o polskie sukcesy.
Na samych igrzyskach o medale może nie być łatwo, szczególnie że nigdy nie wiadomo, kto trafi się naszym reprezentantom w losowaniu. Niemniej w kategoriach z mniejszą liczbą uczestników (np. u Wójcik) do medalu może wystarczyć tylko i aż dwie wygrane walki. Jeśli zakwalifikujemy na igrzyska większą liczbę osób, zwiększą się szanse na niespodzianki. Boks z czterech sportów walki, które już mają swoje medale, czeka na ponowne miejsce na podium najdłużej – od 1992 roku i brązu Wojciecha Bartnika.
JUDO
Judo na medal czeka cztery lata krócej (złoto Pawła Nastuli i srebro Anety Szczepańskiej w Atlancie) i także nie ma jeszcze żadnej pewnej kwalifikacji do Francji, jednak w tym wypadku wynika to wyłącznie ze specyfiki dyscypliny. O biletach do Paryża decyduje bowiem wyłącznie ranking, który zakończy się dopiero w czerwcu przyszłego roku. Niemniej już teraz możemy niektóre rzeczy przewidywać.
Gdyby ranking zamknąć w tej chwili, na igrzyska pojechałaby cztery reprezentantki Polski – Angelika Szymańska, Beata Pacut-Kłoczko, Aleksandra Kaleta i Katarzyna Sobierajska, z czego w ostatnim czasie najwięcej mówi się o tej pierwszej. Szymańska walczy w kategorii do 63 kilogramów i regularnie pnie się w górę rankingów tej kategorii. Jest byłą mistrzynią Europy do lat 23 i piątą zawodniczką mistrzostw świata seniorek z ubiegłego roku. Dodatkowo regularnie staje na podium imprez z najbardziej prestiżowego cyklu Grand Slam, a ostatnio nawet jeden wygrała. To wszystko sprawia, że zajmuje aktualnie czwarte miejsce w olimpijskim rankingu i nieoficjalnie biletu do Paryża jest już prawie pewna.
Jednak w przypadku Szymańskiej nie tylko o bilet tu chodzi. Wysokie miejsce w rankingu to szansa na niezwykle ważne rozstawienie na samych igrzyskach. Polscy judocy oraz judoczki w ostatnim czasie nie mieli takich możliwości, przez co już w pierwszych rundach trafiali na bardzo wysoko notowanych rywali. Takiego pecha miała chociażby Pacut-Kłoczko, która jako aktualna mistrzyni Europy już w drugiej rundzie w Tokio trafiła na późniejszą mistrzynię olimpijską z Japonii.
Trzeba w tym miejscu podkreślić, że judo ma też całkowicie inny system repasaży niż ten znany chociażby z zapasów. By otrzymać taką szansę trzeba dojść minimum do ćwierćfinału – odpadnięcie w pierwszych dwóch rundach wyklucza z turnieju, niezależnie od tego, co osiągnie nasz przeciwnik. A drabinka jest ustawiona tak, że będąc nierozstawionym w pierwszych dwóch rundach zawsze pojawia się ktoś wyżej notowany.
Szymańska ma więc szansę na rozstawienie, całkiem niezłe losowanie, a poza tym jest też jednym z największych talentów polskiego judo ostatnich lat. Dawno nie mieliśmy zawodniczki tak regularnie osiągającej sukcesy na wysokim, międzynarodowym poziomie i o ile nie możemy jej nazwać faworytką do medalu, o tyle na pewno w swojej kategorii znajduje się w szerszym gronie kandydatek. Co więcej, jej trenerką jest… Aneta Szczepańska, więc mamy tu jednocześnie potencjał na piękne spięcie klamrą Paryża i Atlanty.
Swoje umiejętności wielokrotnie potwierdzała też Pacut-Kłoczko, choć w jej przypadku o rozstawienie będzie bardzo trudno. Kaleta i Sobierajska walczą o swoje pierwsze igrzyska, choć ta druga ma to w tej chwili utrudnione przez kontuzję, jakiej nabawiła się niedawno.
Dobra informacja jest taka, że jest większa grupa naszych reprezentantów, która jest w niedalekiej odległości od miejsc kwalifikacyjnych. Wśród pań jest jeszcze m.in. olimpijka z Tokio Julia Kowalczyk, a wśród panów także rywalizujący w Japonii Piotr Kuczera, który odbudowuje ranking po kontuzji oraz Adam Stodolski.
SZERMIERKA
W szermierczych kwalifikacjach sprawa jest prosta – w pierwszej kolejności patrzymy na rankingi drużynowe. Zakwalifikowanie drużyny na igrzyska oznacza jednocześnie awans trójki naszych reprezentantów do turnieju indywidualnego i brak zmartwień o bilety do Paryża. Rankingi, podobnie jak w judo, nie będą zamknięte jeszcze przez jakiś czas, jednak szybki rzut oka pokazuje, gdzie wciąż możemy liczyć na zmagania drużynowe.
W zasadzie pewne awansu są nasze szpadzistki, które w tym roku zostały mistrzyniami świata. Aktualnie zajmują drugie miejsce w rankingu i nie ma w zasadzie żadnych szans na utratę tej lokaty. Nasze zawodniczki już do Tokio jechały z nadziejami medalowymi, jednak tam niespodziewanie zakończyły zmagania już w ćwierćfinale. Teraz, jako złote medalistki światowego czempionatu, także pojadą do Paryża z nadziejami i być może lepszym rozstawieniem. Miejsce w czołowej dwójce rankingu dałoby Polkom teoretycznie łatwiejsze rywalki niż w Japonii.
Poza nimi w walce o igrzyska pozostają jeszcze florecistki (pierwsze "niebiorące" miejsce w rankingu) i floreciści (drugie miejsce "pod kreską"). Pozostałe drużyny szans już raczej nie mają, a więc poszczególni zawodnicy swoich szans muszą szukać w dwóch pozostałych możliwościach kwalifikacji – rankingu indywidualnym oraz turnieju kwalifikacyjnym, z którego awansuje zaledwie zwycięzca lub zwyciężczyni.
W tej kwestii w najlepszej sytuacji jest florecistka Julia Walczyk-Klimaszyk. Ona dzięki rankingowi ma w zasadzie pewne miejsce na igrzyskach, nawet jeśli drużynie florecistek awansować się nie uda. Pozostali nasi reprezentanci są w gorszej sytuacji i raczej będą musieli liczyć albo na drużynę, albo na turniej kwalifikacyjny.
W kwestiach medalowych liczymy przede wszystkim na drużynę szpadzistek, jednak szermierka ma to do siebie, że lubi niespodzianki i nietypowe historie, dlatego nigdy nie wiadomo, kto tym razem okaże się taką na igrzyskach. Może być to mniejsza niespodzianka, jak wspomniana Walczyk-Klimaszyk będąca w szerokiej światowej czołówce od dłuższego czasu albo duża niespodzianka lub sensacja – tą może w zasadzie stać się każdy zakwalifikowany olimpijczyk. Dlatego istotna będzie walka o każdą drużynę i każdą osobę w polskiej kadrze.
TAEKWONDO
Jedyna dyscyplina sportów walki, która nie dała nam jeszcze olimpijskiego medalu, ale nie oznacza to, że brakuje nam talentów. W pierwszej kolejności mowa o olimpijkach z Tokio – Aleksandrze Kowalczuk i Patrycji Adamkiewicz. Pierwsza zajęła piąte miejsce w Japonii i zdobyła medal ostatnich igrzysk europejskich, druga to z kolei medalistka mistrzostw Europy.
Tutaj pojawia się jednak problem z kwalifikacjami, które w taekwondo są trudne do zdobycia. Jeśli nie jest się w czołowej piątce rankingu (a obu Polkom do tego trochę brakuje), to pozostaje jedynie turniej kwalifikacyjny. Tam dany kraj może wysłać zaledwie po dwóch przedstawicieli u pań i panów (mimo że kategorii na igrzyskach jest po cztery), którzy muszą znaleźć się w najlepszej dwójce zawodów. Nie jest to niewykonalne – w ten sposób na igrzyska w Tokio awansowała Adamkiewicz, jednak sam turniej jest trudny do przejścia. Obie nasze zawodniczki mają szansę na dobry wynik w Paryżu, jednak najpierw muszą się zakwalifikować. U panów szanse są mniejsze, ponieważ nie mamy nikogo osiągającego takie wyniki, ale w walce o turniej kwalifikacyjny pozostają m.in. Szymon Piątkowski, Karol Robak i Mateusz Szczęsnowski.
ZAPASY
Zapasy są zdecydowanie najbardziej medalodajną dyscypliną dla polskiej reprezentacji olimpijskiej w ostatnich odsłonach największego święta sportu. Od igrzysk w Pekinie zapaśnicy lub zapaśniczki zdobywają medale na każdych igrzyskach i to mimo tego że rzadko uznawani są za faworytów.
Wszystko dlatego, że zapasy, po zmniejszeniu kwot startowych do 16 miejsc na kategorię wagową, stały się dyscypliną, w której czasem trudniej zakwalifikować się na igrzyska niż powalczyć tam o medal. To stawia polską reprezentację w bardzo nietypowej sytuacji. Nasza kadra jest złożona z wielu solidnych nazwisk na europejskim i światowym poziomie, co jednocześnie oznacza, że niełatwo o kwalifikację (bo nie jesteśmy w ścisłym światowym topie), ale też stawia w szerokim gronie kandydatów do niespodzianki każdego, kto już się na igrzyskach znajduje. Szczególnie że na samej imprezie pojawiają się też nieco słabsi zawodnicy z innych kontynentów (np. Afryki), a system repasaży sprawia, że nawet najgorsze losowanie może zmienić się w drugą szansę.
Taką niespodzianką był chociażby Tadeusz Michalik, który w Tokio najpierw miał nieco szczęścia w losowaniu, ponieważ trafił na najniżej notowanego z całej stawki Tunezyjczyka, później w być może swojej najważniejszej walce pokonał po bardzo wyrównanym pojedynku Amerykanina G'Angelo Hancocka i już był w strefie medalowej, co dało mu dwa starcia o miejsce na podium. Wykorzystał drugie, przeciwko młodemu Węgrowi Alexowi Szoke, którego w świetnym stylu pokonał doświadczeniem.
Teraz Michalik wciąż pozostaje w gronie zainteresowanych kwalifikacją, jednak na ostatnich mistrzostwach świata, będących pierwszą możliwością zdobycia biletu do Paryża, nie wystartował ze względu na problemy zdrowotne. Wystartowała tam za to Anhelina Łysak, która jako pierwsza z polskiej reprezentacji zdobyła przepustkę na igrzyska zajmując piąte miejsce (awansowała pierwsza piątka). Łysak to medalistka mistrzostw świata z ubiegłego roku, która jest jednocześnie jedną z najefektowniej walczących zapaśniczek w całej stawce. Jej obecność na igrzyskach z automatu stawia ją w szerokim gronie kandydatek do medali – w końcu na ostatnich dwóch światowych czempionatach walczyła bezpośrednio o miejsce na podium i raz udało jej się je zdobyć.
Pozostali reprezentanci będą musieli szukać swoich szans na europejskim i światowym turnieju kwalifikacyjnym, które odbędą się w przyszłym roku. Ze względu na specyfikę dyscypliny każda kwalifikacja może oznaczać mniejszą lub większą szansę medalową w samym Paryżu. Do naszych największych szans w przyszłorocznych turniejach możemy zaliczyć Annę Łukasik, Sebastiana Jezierzańskiego, Roberta Barana czy Wiktorię Chołuj.
Pomniejszych szans we wszystkich sportach walki nie brakuje, a jak dowiedzieliśmy się w ostatnich edycjach igrzysk, w tych dyscyplinach te mniejsze szanse znacznie zwiększają możliwości na to, że któraś nam wypali. Miejmy nadzieję, że tak będzie też i tym razem, kwalifikacji będzie jak najwięcej, a znakomita seria medalowa polskich sportów walki będzie trwała co najmniej kolejne cztery lata.
Kliknij "Akceptuję i przechodzę do serwisu", aby wyrazić zgody na korzystanie z technologii automatycznego śledzenia i zbierania danych, dostęp do informacji na Twoim urządzeniu końcowym i ich przechowywanie oraz na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez nas, czyli Telewizję Polską S.A. w likwidacji (zwaną dalej również „TVP”), Zaufanych Partnerów z IAB* (1012 firm) oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP (88 firm), w celach marketingowych (w tym do zautomatyzowanego dopasowania reklam do Twoich zainteresowań i mierzenia ich skuteczności) i pozostałych, które wskazujemy poniżej, a także zgody na udostępnianie przez nas identyfikatora PPID do Google.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie naszych poszczególnych serwisów zwanych dalej „Portalem”, w tym informacje zapisywane za pomocą technologii takich jak: pliki cookie, sygnalizatory WWW lub innych podobnych technologii umożliwiających świadczenie dopasowanych i bezpiecznych usług, personalizację treści oraz reklam, udostępnianie funkcji mediów społecznościowych oraz analizowanie ruchu w Internecie.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie poszczególnych serwisów na Portalu, takie jak adresy IP, identyfikatory Twoich urządzeń końcowych i identyfikatory plików cookie, informacje o Twoich wyszukiwaniach w serwisach Portalu czy historia odwiedzin będą przetwarzane przez TVP, Zaufanych Partnerów z IAB oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP dla realizacji następujących celów i funkcji: przechowywania informacji na urządzeniu lub dostęp do nich, wyboru podstawowych reklam, wyboru spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych treści, wyboru spersonalizowanych treści, pomiaru wydajności reklam, pomiaru wydajności treści, stosowania badań rynkowych w celu generowania opinii odbiorców, opracowywania i ulepszania produktów, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, technicznego dostarczania reklam lub treści, dopasowywania i połączenia źródeł danych offline, łączenia różnych urządzeń, użycia dokładnych danych geolokalizacyjnych, odbierania i wykorzystywania automatycznie wysłanej charakterystyki urządzenia do identyfikacji.
Powyższe cele i funkcje przetwarzania szczegółowo opisujemy w Ustawieniach Zaawansowanych.
Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać w Ustawieniach Zaawansowanych lub klikając w „Moje zgody”.
Ponadto masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia, przenoszenia, wniesienia sprzeciwu lub ograniczenia przetwarzania danych oraz wniesienia skargi do UODO.
Dane osobowe użytkownika przetwarzane przez TVP lub Zaufanych Partnerów z IAB* oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP mogą być przetwarzane zarówno na podstawie zgody użytkownika jak również w oparciu o uzasadniony interes, czyli bez konieczności uzyskania zgody. TVP przetwarza dane użytkowników na podstawie prawnie uzasadnionego interesu wyłącznie w sytuacjach, kiedy jest to konieczne dla prawidłowego świadczenia usługi Portalu, tj. utrzymania i wsparcia technicznego Portalu, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, dokonywania pomiarów statystycznych niezbędnych dla prawidłowego funkcjonowania Portalu. Na Portalu wykorzystywane są również usługi Google (np. Google Analytics, Google Ad Manager) w celach analitycznych, statystycznych, reklamowych i marketingowych. Szczegółowe informacje na temat przetwarzania Twoich danych oraz realizacji Twoich praw związanych z przetwarzaniem danych znajdują się w Polityce Prywatności.