| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa

Kazimierz Moskal po zwolnieniu z ŁKS-u Łódź: wydawało mi się, że dostanę trochę więcej czasu

Kazimierz Moskal (fot. Getty)
Kazimierz Moskal (fot. Getty)

Pod jego wodzą ŁKS Łódź miał stopniowo budować ekstraklasowy zespół, a znów niespodziewanie szybko awansował do elity. Kazimierz Moskal, choć po raz kolejny okazał się trenerskim cudotwórcą, tym razem pełnego wsparcia w obliczu kryzysu nie otrzymał. Łodzianie chcą ratować Ekstraklasę już bez niego na pokładzie. – Biorąc pod uwagę stosunki między nami w klubie i to, na co w danym momencie było ŁKS stać, to wydawało mi się, że dostanę trochę więcej czasu – mówi w rozmowie dla TVPSPORT.PL były trener Łódzkiego Klubu Sportowego.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ
Od 3:0 do remisu. Jak Lech stracił taką przewagę? [SKRÓT]

Czytaj też

Jagiellonia Białystok przegrywała trzema golami, ale doprowadziła do wyrównania (fot. PAP)

Od 3:0 do remisu. Jak Lech stracił taką przewagę? [SKRÓT]

Jan Pęczak, TVPSPORT.PL: – Są decyzje bardziej i mniej spodziewane. Jaka była ta o pańskim zwolnieniu? 
Kazimierz Moskal (były trener Łódzkiego Klubu Sportowego): – To pan powinien powiedzieć.

– Dla mnie spodziewana. A czy właściwa, to już inna sprawa. 
– W piłce jest tak, że jak przegra się dwa mecze z rzędu, to już jest lekka nerwówka. Pojawiają się wtedy głosy o możliwej zmianie. Przy trzeciej porażce tym bardziej. Patrząc na całokształt polskiej piłki, to można powiedzieć, że to była spodziewana decyzja, ale dla mnie niekoniecznie. Biorąc pod uwagę stosunki między nami w klubie i to, na co w danym momencie było ŁKS stać, to wydawało mi się, że dostanę trochę więcej czasu. 

– To właściwie wina systemu. Łatwiej pozbyć się jednego trenera, niż 22 piłkarzy. 
– To jasne. W takich sytuacjach, gdy dochodzi się do wniosku, że coś trzeba zrobić, to najłatwiej zmienić trenera. Nie ma co się nad tym zastanawiać. Jednak biorąc pod uwagę całokształt – moje oba pobyty tutaj i to, co zrobiliśmy w 1. lidze – to byłem zaskoczony. Tym bardziej, że jakieś dwa tygodnie wcześniej rozmawialiśmy i wszystko trochę inaczej było przedstawiane. Ale cóż... 

– Porównując te dwa kryzysy z ŁKS-em w Ekstraklasie i patrząc przez pryzmat porażek, to cztery lata temu było znacznie gorzej. Klub miał serię ośmiu porażek z rzędu w lidze. 
– Tak, wtedy mieliśmy tę długą serię, ale też była inna sytuacja, bo właściciel powiedział, że nawet jeśli spadniemy, to ze mną w roli trenera. Tym razem potoczyło się inaczej. 

– W jakim stopniu czuje się pan winny tego, jak wygląda sytuacja ŁKS-u w Ekstraklasie?
– Zawsze za wyniki odpowiada trener. Stąd ta zmiana. Natomiast na obraz klubu pracuje wielu ludzi. Myślę, że każdy ma w tym jakiś udział. Nie traktuję tego jako jedynie moją porażkę. 

– Miał pan pomysł na to, jak ratować sytuację? 
– W takich sytuacjach, gdy drużynie nie idzie, przychodzi jedna, druga czy trzecia porażka, to oczekiwania są takie, że trener przedstawi jakiś fantastyczny plan, którego jeszcze nikt w piłce nożnej nie widział, a on nagle zadziała. W piłce, jak w życiu – raz jest lepiej, raz gorzej. Przez te trudne momenty po prostu trzeba przejść. Jeśli się pracuje z określoną kadrą zawodników i sztabu, to trudno oczekiwać czegoś niesamowitego i zaskakującego, co nagle zadziała. Tylko poprzez pracę można przerwać złą serię. Prędzej czy później ona się kończy. Natomiast w sytuacji, gdy nic nadzwyczajnego się nie wymyśli i przyjdzie następna porażka, to nagle wszystkim wokół wydaje się, że wiedzą lepiej, co trzeba zrobić. 

My skupiliśmy się na pracy. Uważam, że wykonywana ona przez sztab wreszcie musiała przynieść efekt. Natomiast problem był taki, że od początku okresu przygotowawczego borykaliśmy się z różnymi problemami. Nie chciałbym wchodzić w szczegóły, ale wiele rzeczy staraliśmy się zmieniać i dostosowywać. 

– Tu dochodzimy też do kwestii tego, na ile kadra ŁKS-u została latem wzmocniona i na co ją było tak na dobrą sprawę stać. 
– Nie chciałbym się w ogóle wypowiadać na temat transferów. Jeszcze trzeba poczekać na ocenę, czy to były wzmocnienia, czy nie. Każdy ma też inne kryterium oceny przydatności zawodników. Mówię tu nie tylko o ludziach, którzy są w klubie, ale też o dziennikarzach czy kibicach. Dlatego wolę poczekać i na razie się nie wypowiadać w tej kwestii. 

– Ale był pan zadowolony z tego, co udało się zrobić w letnim okienku transferowym?
– Mieliśmy różne opcje, natomiast nie chciałbym o tym mówić też z tego względu, że uważam, że trener powinien chronić drużynę. Nawet jeśli już nie prowadzę tego zespołu, to zostawiłem tam sporo zdrowia i pracy. Mieliśmy takich piłkarzy do dyspozycji, jakich mieliśmy. I tyle.  

– Brakowało ogniw, które w 1. lidze były kluczowe. Najlepiej widać to na przykładzie Pirulo, który jest kompletnie pod formą. 
– Na pewno oczekiwania wobec Pirulo były dużo większe. Trudno też jednoznacznie powiedzieć, czemu tak się dzieje. Nawet w 1. lidze, w zasadzie przez cały sezon, borykał się on z różnymi większymi lub mniejszymi problemami zdrowotnymi. Nie mógł w pełni przepracować okresu przygotowawczego. Mimo wszystko liczyliśmy na to, że jego dyspozycja będzie dużo lepsza.

– Na drugim biegunie jest przykład Daniego Ramireza, który przyszedł po pół roku bez gry, a okazało się, że od początku to na nim trzeba w dużej mierze polegać. 
– To była właśnie kwestia naszych problemów związanych z tym, w jaki sposób się przygotowywaliśmy do sezonu. Mianowicie – pojechaliśmy na obóz, na którym mieliśmy do dyspozycji bodajże 16 zawodników z pola. Niektórzy dojechali w trakcie obozu, jak Engjell Hoti czy Piotr Głowacki. Jeszcze inni pojawili się dużo później, tuż przed pierwszym meczem. Problem był taki, że w 1. lidze opieraliśmy grę na linii środkowej. Michał Mokrzycki, Michał Trąbka i Mateusz Kowalczyk byli podstawowymi zawodnikami. A po awansie cała ta trójka się rozsypała. Mokrzycki musiał wrócić do Płocka i dopiero w ostatniej chwili znów trafił do nas, a Kowalczyk z Trąbka odeszli z klubu. 

W ich miejsce przyszli ludzie, którzy mieli odgrywać ich role, ale tak naprawdę po dwóch meczach doszliśmy do wniosku, że musimy pewne rzeczy zmieniać. Nie mówię nawet o samej jakości piłkarzy. Nie mogliśmy grać tak samo, jak w 1. lidze. Poza tym, kontuzjowany był Mieszko Lorenc. Przyszedł co prawda do zespołu Jakub Letniowski, ale on też był po półrocznej przerwie spowodowanej urazem i operacją. Do tej pory narzeka na problem z kolanem. Nawet chcąc grać tak, jak w 1. lidze, mieliśmy duży ból głowy, żeby zebrać trzech środkowych pomocników, którymi moglibyśmy prowadzić grę. Dlatego szukaliśmy innych rozwiązać, aby ukryć braki i dopasować sposób gry do zawodników, których mieliśmy.

– Okazuje się, że jedną z kluczowych kwestii było odejście 18-letniego Kowalczyka. O transferze Trąbki wiedzieliście wcześniej, a Mokrzycki ostatecznie wrócił do klubu. Dla pana zastąpienie Kowalczyka okazało się nadspodziewanie trudnym zadaniem? 
– Tak. Ta trójka w 1. lidze naprawdę dobrze funkcjonowała. Chociaż pamiętam początek pracy i to, że nie wyglądało to w takim zestawieniu obiecująco. Ale oni z każdym tygodniem coraz lepiej się dopełniali. Z przyjemnością się oglądało, jak realizują założenia na boisku. A gdy na ich pozycje w różnych okresach przychodzili poszczególni zawodnicy, to nie było czasu na właściwe ich wprowadzanie. 

Od 3:0 do remisu. Jak Lech stracił taką przewagę? [SKRÓT]

Czytaj też

Jagiellonia Białystok przegrywała trzema golami, ale doprowadziła do wyrównania (fot. PAP)

Od 3:0 do remisu. Jak Lech stracił taką przewagę? [SKRÓT]

Piłkarze ŁKS-u Łódź (fot. Getty)
Piłkarze ŁKS-u Łódź (fot. Getty)
Decyzja podjęta! Wiadomy, kiedy odbędzie się odwołany mecz Ekstraklasy

Czytaj też

Piłkarze Widzewa Łódź przed meczem z Ruchem Chorzów (fot. PAP)

Decyzja podjęta! Wiadomy, kiedy odbędzie się odwołany mecz Ekstraklasy

– W rozmowie dla Canal Plus powiedział pan: "mam trochę żal do siebie, bo szukaliśmy nowych rozwiązań i odeszliśmy od naszego grania, które mieliśmy wypracowane w 1. lidze". Potencjał ludzki nie był tak duży, żeby w Ekstraklasie próbować utrzymywania się przy piłce i spokojnego kreowania gry? 
– Nie, chodzi przede wszystkim o funkcjonowanie linii środkowej. Nie mieliśmy czasu na to, aby w pełnej grupie popracować w okresie przygotowawczym z zawodnikami mającymi grać na tych pozycjach. A gdy już mieliśmy taką możliwość, to okazało się, że taki system gry nie do końca jest w ich typie. Dlatego szukaliśmy trochę innych rozwiązań, aby możliwie najlepiej wykorzystać ich możliwości. 

– To czemu mówi pan o żalu do siebie? W dużej mierze wchodzą tu w grę kwestie od pana niezależne. 
– Trochę mam żal do siebie. Oczywiście, kwestia braku czasu, ale może trzeba było poświęcić jeszcze jeden tydzień lub dwa na kontynuowanie tego, co funkcjonowało w 1. lidze. To rzecz jasna gdybanie. Nie wiem, czy to by zaskoczyło, czy nie. Ale trochę od tego odeszliśmy. 

– Którego meczu najbardziej było panu żal? 
– Hm... Powiem inaczej: dla mnie pierwszy gol stracony z Legią i teraz stracony z Lechem, były po składnych akcjach i dobrym wykończeniu. Natomiast inne bramki, które traciliśmy, były naszym głównym problemem. Jak sobie przypomnę drugiego i trzeciego gola z Legią czy pierwszego z Ruchem, po wyrzucie z autu i naszym gapiostwie, to dochodzę do wniosku, że naprawdę za łatwo je traciliśmy. Na pewno boli taki mecz, jak z Widzewem. Derbowe starcie, nie byliśmy zespołem gorszym, ale w sytuacji, gdy można było przerwać akcję ze dwa razy, dopuściliśmy do tego, że Sanchez trafił do naszej bramki. Szkoda też spotkania z Rakowem, w którym stworzyliśmy sobie zdecydowanie więcej sytuacji grając na wyjeździe, a jednak wróciliśmy z niczym.  

– Światełko w tunelu było najjaśniejsze po uratowanym remisie u siebie z Jagiellonią Białystok? Całą drugą połowę graliście w 10. 
– To był zwariowany mecz. Kto wie, jak wszystko by się potoczyło, gdyby pewne rzeczy działy się inaczej. Wydawało się, że ta energia, która była w szatni w przerwie i po meczu, rozpali mocniej iskrę nadziei. Ale nie wiem też, w jakim stopniu byłbym w stanie pomóc drużynie będąc na ławce, a nie na trybunach. Trochę się z tym dziwnie czułem, bo było to dla mnie pierwsze takie przeżycie. 

– Czuje pan, że zostały powielone jakieś błędy z sezonu 2019/20? 
– Nie chciałbym się w to zagłębiać i rozdrapywać ran. Po prostu w wielu meczach naszą dolegliwością były łatwo tracone bramki. 

– Jak układały się tym razem relacje z dyrektorem sportowym?
– Nie mieliśmy żadnych nieporozumień. Staraliśmy się w miarę systematycznie rozmawiać. Na pewno sytuacja była zupełnie inna, niż poprzednio. Powodem tamtego rozstania w 2020 roku były przede wszystkim relacje z dyrektorem sportowym Krzysztofem Przytułą. 

– Pojawiły się pewne głosy o niesubordynacji niektórych zawodników. Mówiono, że przez to m.in. szans nie dostawał Anton Fase. 
– Żadnej niesubordynacji nie było. W czasie meczu każdego targają jakieś emocje. Ktoś mi mówił, że po meczu z Ruchem była ostra wymiana zdań z jednym z zawodników, ale to absolutnie nieprawda. Ja powiedziałem swoje, chciałem tylko tego zawodnika uspokoić. 

Natomiast, jeśli chodzi o Fase, to dołączył do nas także bardzo późno. Przychodzący piłkarz przede wszystkim na treningu musi udowodnić swoją wartość. To nie jest tak, że zawodnik dołączy do drużyny i od razu mu się należy miejsce w składzie. Muszę być sprawiedliwy wobec tych, którzy codziennie pracują na treningu i dają z siebie wszystko. W moim odczuciu zawodnik przychodzący musi być lepszy od tych, którzy są już w drużynie. 

– Piotr Stokowiec dzwonił do pana po przejęciu zespołu? 
– Nie, nie rozmawialiśmy. Myślę, że czasami lepiej, jak swoim okiem, bez żadnych podpowiedzi, trener spojrzy na zespół.

– Co może dać ŁKS-owi nadzieje na utrzymanie? 
– Każda seria musi się kiedyś skończyć. Poza tym, popatrzmy w tabelę: to nie są wielkie różnice. Dużo mówi się o tym, że uratowanie ŁKS-u będzie rzeczą niesłychanie trudną. A przecież w podobnej sytuacji są Ruch Chorzów i Puszcza Niepołomice. Jeden czy dwa mecze mogą zupełnie zmienić położenie. 

– Kiedy Kazimierz Moskal z powrotem zasiądzie na ławce trenerskiej? 
– Nie wiem kiedy. Nie należę do trenerów, którzy będą wysyłali swoje CV po klubach w sytuacji, w której jeden z trenerów przegra jeden czy drugi mecz. Jeśli ktoś do mnie zadzwoni i zaproponuje pracę, to oczywiście to rozważę. Jestem w stanie podjąć rozmowy. Wszystko będzie zależało jednak od tego, jaki to będzie klub i z jakimi możliwościami. W tej rundzie trudno mi będzie podjąć nową pracę. Odejście z ŁKS-u nie było dla mnie łatwe. Muszę nie tyle odpocząć, co nabrać nowej energii. 

– Drugie rozstanie z ŁKS-em było trudniejsze? 
– Zdecydowanie tak. Pierwsze odbyło się w sytuacji, gdy tak naprawdę nie trenowaliśmy razem, bo to był czas koronawirusa. Po tym nawet nie spotkałem się z zespołem, tylko wyjechałem do domu. Teraz to spotkanie pożegnalne z drużyną było dla mnie bardzo trudne. 

– Hipotetyczna sytuacja – za rok lub dwa lata znów dostaje pan telefon z ŁKS-u. Jaka jest odpowiedź? 
– Nie chcę mówić, że na sto procent "nie", albo na sto procent "tak". W życiu nigdy nie powinno się mówić "nigdy". Widocznie ta przeplatanka, która jest w herbie ŁKS-u, tak mnie prowadzi przez życie. Kto wie. Może do trzech razy sztuka? 

Decyzja podjęta! Wiadomy, kiedy odbędzie się odwołany mecz Ekstraklasy

Czytaj też

Piłkarze Widzewa Łódź przed meczem z Ruchem Chorzów (fot. PAP)

Decyzja podjęta! Wiadomy, kiedy odbędzie się odwołany mecz Ekstraklasy

Zobacz też
Wielki transfer reprezentanta coraz bliżej. Padła konkretna kwota
Maxi Oyedele zmieni klub po zgrupowaniu reprezentacji Polski (fot: PAP)

Wielki transfer reprezentanta coraz bliżej. Padła konkretna kwota

| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa 
Znamy najdroższych graczy Ekstraklasy. Dwaj lechici na czele
Afonso Sousa (z lewej) jest jednym z najwyżej wycenianych piłkarzy Ekstraklasy (fot. Getty)

Znamy najdroższych graczy Ekstraklasy. Dwaj lechici na czele

| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa 
Widzew atakuje rynek! Największe pieniądze w PKO BP Ekstraklasie
Piłkarze Widzewa Łódź (fot. Getty)

Widzew atakuje rynek! Największe pieniądze w PKO BP Ekstraklasie

| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa 
Ledwo podpisał kontrakt, już wskazał transferowy cel. "To jeszcze nie koniec"
Michal Gasparik został nowym szkoleniowcem Górnika Zabrze (fot: Getty)
tylko u nas

Ledwo podpisał kontrakt, już wskazał transferowy cel. "To jeszcze nie koniec"

| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa 
Znamy terminarz Ekstraklasy 2025/26. Ciekawie już w 1. kolejce!
Terminarz PKO BP Ekstraklasa 2025/26. Kiedy mecze? [KALENDARZ]

Znamy terminarz Ekstraklasy 2025/26. Ciekawie już w 1. kolejce!

| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa 
Górnik ma nowego trenera! Wróci do klubu po latach
Piłkarze Górnika Zabrze będą mieli nowego trenera (fot. Getty Images)

Górnik ma nowego trenera! Wróci do klubu po latach

| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa 
Mecze reprezentacji Polski w piłce nożnej w 2025 roku w TVP [WIDEO]
(fot. TVP SPORT)

Mecze reprezentacji Polski w piłce nożnej w 2025 roku w TVP [WIDEO]

| Piłka nożna / Reprezentacja 
Kompromitacja w Kiszyniowie. Przypominamy mecz z Mołdawią [SKRÓT]
(fot.

Kompromitacja w Kiszyniowie. Przypominamy mecz z Mołdawią [SKRÓT]

| Piłka nożna / Reprezentacja 
Korona się wzmacnia! Ciekawy transfer w PKO BP Ekstraklasie
Nikodem Niski (pierwszy z lewej – fot. Getty Images)

Korona się wzmacnia! Ciekawy transfer w PKO BP Ekstraklasie

| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa 
Z Celticu do PKO BP Ekstraklasy. Hit na horyzoncie
Maik Nawrocki może wrócić do PKO BP Ekstraklasy (fot. Getty)

Z Celticu do PKO BP Ekstraklasy. Hit na horyzoncie

| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa 
Polecane
Najnowsze
Polacy grają w półfinale ME! Oglądaj mecz w socca z Chorwacją
trwa
Polacy grają w półfinale ME! Oglądaj mecz w socca z Chorwacją
| Piłka nożna 
Polska – Chorwacja. Socca, mistrzostwa Europy drużyn 6-osobowych – 1/2 finału. Transmisja online na żywo w TVP Sport (08.06.2025)
Liga Narodów: kiedy finał i mecz o 3. miejsce? Transmisje w TVP!
Liga Narodów: kiedy finał i mecz o 3. miejsce? Transmisje w TVP! (fot. Getty)
nowe
Liga Narodów: kiedy finał i mecz o 3. miejsce? Transmisje w TVP!
| Piłka nożna 
Kiedy mecze polskich siatkarzy w Lidze Narodów 2025? Sprawdź terminarz
Liga Narodów siatkarzy 2025 – kiedy mecze reprezentacji Polski? [TERMINARZ]
nowe
Kiedy mecze polskich siatkarzy w Lidze Narodów 2025? Sprawdź terminarz
| Siatkówka / Reprezentacja 
Dobre informacje dla Świątek. Nie musi się martwić... do końca sezonu
Iga Świątek (fot. Getty Images)
Dobre informacje dla Świątek. Nie musi się martwić... do końca sezonu
| Tenis / WTA (kobiety) 
Wielki finał Roland Garros! O której mecz Sinner – Alcaraz?
Wielki finał Roland Garros! Kiedy mecz Sinner – Alcaraz? (fot. Getty)
Wielki finał Roland Garros! O której mecz Sinner – Alcaraz?
| Tenis / Wielki Szlem 
Nastoletnia mistrzyni pobiła rekord świata!
Summer McIntosh (fot. Getty Images)
Nastoletnia mistrzyni pobiła rekord świata!
| Pływanie 
Kolejny Polak w Serie A? Chce go były trener Legii
Przemysław Wiśniewski (fot. Getty)
Kolejny Polak w Serie A? Chce go były trener Legii
| Piłka nożna / Włochy 
Do góry