Na przełomie lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych był jednym z najlepszych pięściarzy świata. Alexis Arguello z gracją i odwagą pokonywał kolejne kategorie wagowe, czym uczciwie zapracował na przydomek "Wybuchowego Chudzielca". Za sprawą jego niesamowitych walk Nikaragua po raz pierwszy pojawiła się na bokserskiej mapie. Oddany ojczyźnie pięściarz na stare lata zaangażował się w politykę, co – zdaniem najbliższej rodziny – przypłacił życiem.
28 października 2023 roku mija 55 lat od debiutu Alexisa Arguello
Geopolityka wywarła ogromny wpływ na najnowszą historię Nikaragui. Niewielkie państwo znajduje się niemal w centrum Ameryki Środkowej, granicząc od północy z Hondurasem, a na południu z Kostaryką. Od 1936 do 1979 roku krajem rządzili dyktatorzy z rodu Somoza. Pierwszym był Anastasio Somoza Garcia, który wychował się w Stanach Zjednoczonych i sprzyjał temu państwu w politycznych działaniach.
– Może to i sukinsyn, ale to przynajmniej nasz sukinsyn – miał o nim powiedzieć prezydent USA, Franklin Delano Roosevelt. Amerykanie ochoczo wspierali reżim Somozy, który nie liczył się przesadnie z prawami człowieka. Ostatecznie zginął w zamachu – w 1956 roku zastrzelił go Rigobert Lopez Perez, poeta i działacz lewicowej opozycji. Współcześnie zamachowiec jest w ojczyźnie fetowany – doczekał się nawet pomnika.
Nie zawsze tak było. Desperacki czyn poety niewiele zmienił – marzącego o piątej kadencji polityka zastąpił jego syn, a potem przyszli kolejni z rodu. Nikaragua była tragicznie rozdarta, a w kraju z roku na rok narastał opór. – W trakcie kariery najbardziej pomogło mi, że miałem wokół siebie ludzi, którzy stale przypominali mi o tym, bym pomagał mojej ojczyźnie – nawet wtedy, gdy władze Nikaragui zachowywały się wobec mnie nie w porządku – przyznał Arguello.
Sport w czasach wojny domowej
Gdy zdobywał sympatię bokserskich ekspertów, w kraju trwały walki Sandinistowskiego Frontu Wyzwolenia Narodowego z władzą. Sandiniści nawiązywali do czasów Augusto Sandino, który w latach 1927-32 stał na czele powstania przeciwko wojskowej obecności Amerykanów. Ci wreszcie wycofali się z kraju, ale nie poddali się. Ich przedstawicielem został generał Somoza, który ostatecznie doprowadził do zamordowania Sandino i przejął władzę.
Pod koniec lat siedemdziesiątych nawiązujący do rewolucyjnych tradycji sandiniści otrzymali wsparcie od Fidela Castro. W 1979 roku w końcu udało im się przejąć władzę. Skupili się na pracy u podstaw – reformach społeczno-gospodarczych, które zakładały budowę nowych szpitali i szkół oraz szeroko zakrojonej walce z analfabetyzmem. W niespełna pół roku udało się poprawić najgorsze wskaźniki prawie czterokrotnie.
Amerykanie początkowo przyglądali się temu wszystkiemu z dużym spokojem. Sytuacja zmieniła się w 1981 roku, gdy nowym prezydentem USA został Ronald Reagan. Po traumie związanej z interwencją w Wietnamie tym razem wszystko rozegrano zupełnie inaczej. Dzięki amerykańskim wpływom zawiązano Nikaraguańskie Siły Demokratyczne (FDN) – grupę, która weszła w skład prawicowej partyzantki Contras.
Dzięki sporym nakładom finansowym liczebność przeciwników nowej władzy w krótkim odstępie zwiększyła się dwudziestokrotnie. Szkoleni przez CIA członkowie Contras atakowali głównie cele cywilne, biorąc na cel również liderów lokalnej społeczności. W kraju szybko zapanował chaos – Nikaragua wpadła w kryzys finansowy, a Amerykanie tylko zacierali ręce. Ich bezpośrednią winę wskazał nawet Międzynarodowy Trybunał w Hadze i nakazał wypłatę odszkodowania, ale administracja Reagana niewiele sobie z tego nie zrobiła.
Jak w warunkach wojny domowej mógł się odnaleźć wybitny sportowiec? Alexis Arguello od początku miał pod górkę. Wychował się w biedzie z siedmiorgiem rodzeństwa. Miał zaledwie 5 lat, gdy był świadkiem samobójczej próby ojca, który skoczył do studni. Guillermo Arguello był przekonany, że skacze do pustego szybu. Wezwani na pomoc strażacy rzucili mu linę, ale senior z jej pomocą... próbował się powiesić. Nie udało się i tym razem.
Jako 9-latek Alexis usłyszał w domu, że rodziców nie stać na jego wychowanie. Uciekł i podjął pracę na farmie, by kilka lat później wyemigrować na rok z częścią rodziny do Kanady za chlebem. Młokos na każdym kroku pakował się w kłopoty. Mąż Mariny – jednej ze starszych sióstr – w końcu zaprowadził go do sali bokserskiej, by spróbować okiełznać porywczy charakter.
Amerykański sen i operacja w samolocie
Udało się – Arguello wygrał 58 z 60 amatorskich walk. Mimo wysokiego wzrostu (178 cm) i imponującego zasięgu ramion (183 cm) boksował w niskich kategoriach wagowych. Szybko stał się znany jako "El Flaco Explosivo" – "Wybuchowy Chudzielec". – Alexis boksował tak, jak każdy trener mógłby sobie tylko wymarzyć – podsumował jego podręcznikowy styl dziennikarz George Kimball.
Arguello obrał przyspieszoną drogę na szczyt. Na zawodowstwie zadebiutował niedługo po 16. urodzinach, a pierwsze walki toczył głównie w ojczyźnie. Uczył się w ringu – po pięciu walkach miał nieszczególnie imponujący bilans 3-2 (2 KO). W trakcie kolejnych pięciu lat wygrał jednak 29 z 30 walk, a jego rozpoznawalność rosła.
Poprawiła się również pozycja w rankingach – w 1974 roku dostał mistrzowską szansę od Ernesto Marcela (39-4-2, 23 KO). Panamczyk był żywą legendą boksu i uznanym czempionem organizacji WBA w kategorii piórkowej (57,1 kg). Jeszcze przed walką zapowiadał, że starcie z Arguello będzie jego ostatnim występem. Nieopierzony pretendent wygrał kilka rund, ale po piętnastu rundach musiał uznać wyższość Marcela. – Alexis to dobry bokser z mocnym uderzeniem. Kiedyś będzie mistrzem – przepowiedział odchodzący na emeryturę.
Czas szybko zweryfikował te słowa – Arguello został mistrzem jeszcze w tym samym roku. W USA pobił Rubena Oliveresa (78-4-1), choć wcale nie był faworytem. Mało tego – Meksykanin zdominował walkę i był blisko zwycięstwa przed czasem. W 13. rundzie zagapił się i zapłacił najwyższą cenę. – Walczyłem o życie. Olivares zranił mnie w ósmej, dziewiątej i dziesiątej rundzie. To wielka chwila dla mnie i całego kraju – podsumował nowy czempion.
Za sprawą tej walki o Arguello zrobiło się głośno. Magazyn "The Ring" zaczął go klasyfikować na drugim miejscu wśród najlepszych zawodników kategorii piórkowej. Z elity nie wypadł przez dziewięć kolejnych lat. W styczniu 1978 roku po kilku udanych obronach z przytupem zameldował się w wadze superpiórkowej (58,9 kg). Z miejsca pobił mistrza – Alfredo Escalerę (40-7-2). I to jak! Brutalna batalia zapisała się w historii jako "Krwawa bitwa o Bayamon". Pobity czempion zakończył walkę z pękniętym oczodołem oraz złamaniami szczęki i nosa.
Arguello preferował w ringu rządy twardej ręki. Regularnie bronił tytułu w starciach z najlepszymi - w nieco ponad dwa lata uzyskał imponujący bilans w walkach mistrzowskich (8-0, 7 KO). Escalera dostał rewanż, ale we włoskimi Rimini również przegrał przed czasem. Obaj byli potwornie poobijani, jednak Alexis odmówił wizyty w szpitalu. Zamiast tego... zabrał lekarza na pokład samolotu, którym postanowił szybko wrócić do Nikaragui. W przestworzach odbyła się pionierska operacja plastyczna poranionej twarzy, którą mistrz musiał znieść bez znieczulenia.
W czerwcu 1981 roku Arguello po serii udanych obron znów zaryzykował. Tym razem poleciał do Anglii, gdzie pobił Jima Watta (38-7) - mistrza organizacji WBC kategorii lekkiej (61,2 kg), który jako jedyny w tej wadze zdołał wytrwać pełen dystans. W kolejnych pojedynkach nowy czempion zostawił w pokonanym polu Raya Manciniego (20-0), Roberta Elizondo (23-1), Jamesa Buscemego (27-3) i Andy'ego Ganigana (34-3). W ostatniej z tych walk dumny reprezentant Nikaragui znalazł się nawet na deskach, ale wstał i sam znokautował rywala.
Co było w butelce?
Niespełna półtora roku po zdominowaniu wagi lekkiej pojawiła się historyczna szansa. Arguello zaatakował tron w superlekkiej (63,5 kg) – chciał zostać pierwszym w historii mistrzem czterech kategorii. Starcie z Aaronem Pryorem (31-0, 28 KO) – amerykańskim królem nokautu – reklamowano hasłem "Batalia mistrzów". Tym razem rzeczywistość przerosła oczekiwania – magazyn "The Ring" uznał ten pojedynek "Walką Dekady".
Kibice obejrzeli jedną z najlepszych pierwszych rund w historii. Obaj boksowali jak natchnieni – Pryor w sześć minut zadał aż 270 ciosów. Arguello trafiał może nie aż tak często, ale miał swoje momenty. Obaj mieli skuteczność na identycznym poziomie – prawie 30 procent. W końcówce doszło do sytuacji, która do dziś budzi kontrowersje. – Podaj mi butelkę – tę którą sam mieszałem – zwrócił się do jednego z asystentów Panama Lewis, trener Pryora.
Co zmieszano w butelce? Tego nigdy nie ustalono, a nadzorująca pojedynek komisja sportowa stanu Miami nie zabezpieczyła opakowania. Po walce nie doszło również do badań antydopingowych. Pewne jest jedno – kilkanaście sekund po wypiciu tego, co przygotował trener, słabnący Pryor znalazł nowe siły i wygrał przez efektowny nokaut. Lewis przekonywał, że podopiecznemu podano... miętowego sznapsa, który miał pomóc na problemy żołądkowe.
Podejrzenia wzięły się stąd, że trener Lewis pół roku później stał w narożniku Luisa Resto (20-8), który usunął z rękawic swojego zawodnika obowiązkowe wpadki. Pobity Billy Collins długo dochodził do siebie w szpitalu, a po porażce wpadł w depresję. Dziewięć miesięcy później 22-latek rozbił się samochodem pod wpływem alkoholu.
Lewis i Resto wylądowali na ławie oskarżonych. Obaj zostali uznani winnymi spiskowania, napaści i... nielegalnego użycia broni, którą były w tym wypadku pięści. Trener trafił do więzienia na 6 lat, bokser na trzy. Skompromitowany szkoleniowiec nie wrócił do boksu, ale kontrowersji wokół walki Pryora z Arguello nie udało się wyjaśnić. Według zeznań Resto trener miał zwyczaj "mieszania" z wodą leków na astmę, co miało wydatnie wzmocnić kondycję zmęczonego pięściarza. Inne zeznania wskazywały na mieszankę miodu, soku pomarańczowego i... kokainy.
To jednak tylko poszlaki. Pobity Arguello nie kwestionował tego, co wydarzyło się ringu. Niespełna rok później dostał rewanż – w nim Amerykanin wygrał szybciej (w 10. rundzie) i już bez Lewisa w narożniku. Bohater Nikaragui mając 31 lat ogłosił zakończenie kariery. Potem wracał jeszcze dwukrotnie - bez większych sukcesów. Nie ukrywał, że robi to dla pieniędzy – szybko roztrwonił miliony zarobione w ringu.
W szczytowym momencie posiadał pięć luksusowych apartamentów w USA, jacht i najnowsze BMW. Nie spędził jednak reszty życia z pierwszą żoną i gromadą dzieci. Pieniądze roztrwonił głównie na kokainę, imprezy i kochanki. – Kocham moją żonę, ale jestem Indianinem z Nikaragui. Nie skończyłem żadnej szkoły. Kiedy rodzisz się z niczym, a nagle wszystko staje się możliwe... Nie potrafię tego wyjaśnić, ale jakaś cząstka mnie chyba obawiała się wygrania walki z Pryorem – przyznał.
Aspiracjom Arguello nie sprzyjała trudna sytuacja w kraju. W momencie politycznego początkowo został uznany za wroga. W 1979 roku sandiniści aresztowali jego matkę i żonę. Uznano go za wroga, bo miał zdjęcia z generałem Somozą. Sam pięściarz zapierał się, że trenował w jedynej profesjonalnej sali w kraju, a wizyta polityka nie została zaplanowana. – To on chciał mieć zdjęcie ze mną, a nie ja z nim – tłumaczył.
Nie miało to znaczenia. Podobnie nieistotny okazał się fakt, że po stronie sandinistów walczył jego brat Eduardo, który zginął podczas zasadzki, skatowany przez przedstawicieli contras. Alexisowi zgodnie z linią partyjną uznano za lekkomyślnego utracjusza – zarekwirowano stracił większość majątku, a on w końcu stanął po stronie tych, którzy odpowiadali za śmierć jego brata. Wydał setki tysięcy dolarów na sprzęt medyczny i ubrania. W końcu zaangażował się też w walkę zbrojną. W 1983 roku – po drugiej walce z Pryorem – spędził kilka miesięcy w dżungli.
Kręta droga do przeklętego gabinetu
Wcześniej przeszedł wielotygodniowe szkolenie, a dla Contras stał się kimś więcej niż bohaterem. Postrzegano go jako ambasadora wspólnej sprawy. Jego wizyta w koszarach odbiła się szerokim echem, choć niewiele zabrakło, by Arguello podzielił los brata. Podczas szturmu na pozycje sandinistów zginął jego bliski przyjaciel, a pięściarz wbrew rozkazom wrócił po ciężko rannego.
To doświadczenie go zmieniło. Na własne oczy zobaczył też na co idą jego pieniądze. Partyzanci nie mieli odpowiedniego sprzętu, a dowódcy jeździli drogimi samochodami i ochoczo pomnażali bogactwo. Jego zapał dla sprawy contras się wyczerpał. W kolejnych latach walczył z nałogiem i opowiadał o demonach. Czuł też coraz więcej zrozumienia dla trudnych wyborów ojca.
Do Nikaragui wrócił, gdy sandiniści zostali pozbawieni władzy w wyborach. Żył skromnie – otworzył salę bokserską i zajął się trenowaniem młodzieży. Na początku XXI wieku zaangażował się w politykę, ale… już po stronie sandinistów. W 2004 roku został zastępcą burmistrza Managui. Cztery lata później niósł olimpijską flagę kraju podczas ceremonii otwarcia igrzysk w Pekinie.
Jesienią 2008 roku wygrał wybory i został burmistrzem. W ostatniej walce minimalnie pokonał Eduardo Montealegre (byłego kandydata na prezydenta kraju), zdobywając nieco ponad 51 proc. głosów. Werdykt był jednak kwestionowany – pojawiły się oskarżenia o oszustwo przy urnach, a podczas krótkiej kadencji mówiło się również o korupcji w gabinecie nowego burmistrza. 1 lipca 2009 roku – po nieco ponad pół roku pełnienia urzędu – Alexis Arguello został znaleziony martwy we własnym domu.
Autopsja miała potwierdzić samobójstwo – na rękach byłego pięściarza znaleziono ślady prochu. Według najbliższych znów odezwał się dawny nałóg, a depresję pogłębiały naciski polityczne Daniela Ortegi – prezydent kraju miał pozbawić boksera realnej władzy i cynicznie wykorzystać jego nazwisko. Pod koniec czerwca wykorzystano krótką wizytę Arguello w Portoryko. Oficjalnie – otwierał tam nową salę bokserską. Nieoficjalnie – zaliczył kolejny pobyt na odwyku.
Po powrocie w poniedziałek burmistrz zorientował się, że nie ma już realnej władzy. We wtorek zapowiedział najbliższym, że złoży rezygnację. Tego samego dnia odwiedził go bliski doradca prezydenta Ortegi, który wykluczył taką możliwość. Kilka godzin później Arguello już nie żył – miał się śmiertelnie postrzelić w klatkę piersiową. W jego organizmie nie wykryto alkoholu ani narkotyków.
Sprawę błyskawicznie uznano za wyjaśnioną. Alexis Arguello junior – najstarszy syn mistrza – pracował na co dzień w Stanach Zjednoczonych i dotarł do domu z kilkudniowym opóźnieniem. Mimo jego protestów nie zrobiono dokładnych badań. Jego uwagę zwróciła nietypowa rana nosa – pięściarz miał upaść na twarz po oddaniu strzału, co syn od początku podważał.
– Nie mógłby upadać na twarz po strzale w klatkę piersiową. On tego nie zrobił. Dopiero zaczynał być tym ojcem, którego chcieliśmy. Przeszedł przez piekło – trzy nieudane małżeństwa, alkoholizm, uzależnienie od narkotyków... Nie zrobiłby czegoś takiego bez wysłania wcześniej odpowiednich sygnałów – przekonywał najstarszy z dziewiątki dzieci.
Okoliczności śmierci Arguello nigdy nie udało się wyjaśnić do tego stopnia, by uspokoić rodzinę. Widać tu zresztą upiorne podobieństwa do walki z Pryorem – Amerykaninowi nie udowodniono oszustwa, ale są mocne poszlaki, które na to wskazują. Bezpośredniego udziału prezydenta Ortegi również nie potwierdzono, ale ciągnie się za nim długa historia aresztowania opozycji i stosowania wielu brudnych sztuczek. Pojawiały się również oskarżenia o pedofilię i molestowanie seksualne, którymi ze względu na immunitet polityka nigdy nie zajął się sąd.
Prawdę zna tylko Alexis Arguello. Mimo wszystko trudno do końca wykluczyć, że wrażliwe serce sportowego bohatera Nikaragui mogło się po prostu poddać. On sam wielokrotnie rozmyślał w mediach o samobójstwie, a jego najstarszy syn nie mieszkał z nim już na co dzień. Bez względu na faktyczną przyczynę śmierci, jedno można raczej orzec bez sądowego wyroku – do przedwczesnej śmierci sportowego bohatera Nikaragui najmocniej przyczyniła się brudna polityka.
Kliknij "Akceptuję i przechodzę do serwisu", aby wyrazić zgody na korzystanie z technologii automatycznego śledzenia i zbierania danych, dostęp do informacji na Twoim urządzeniu końcowym i ich przechowywanie oraz na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez nas, czyli Telewizję Polską S.A. w likwidacji (zwaną dalej również „TVP”), Zaufanych Partnerów z IAB* (1004 firm) oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP (88 firm), w celach marketingowych (w tym do zautomatyzowanego dopasowania reklam do Twoich zainteresowań i mierzenia ich skuteczności) i pozostałych, które wskazujemy poniżej, a także zgody na udostępnianie przez nas identyfikatora PPID do Google.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie naszych poszczególnych serwisów zwanych dalej „Portalem”, w tym informacje zapisywane za pomocą technologii takich jak: pliki cookie, sygnalizatory WWW lub innych podobnych technologii umożliwiających świadczenie dopasowanych i bezpiecznych usług, personalizację treści oraz reklam, udostępnianie funkcji mediów społecznościowych oraz analizowanie ruchu w Internecie.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie poszczególnych serwisów na Portalu, takie jak adresy IP, identyfikatory Twoich urządzeń końcowych i identyfikatory plików cookie, informacje o Twoich wyszukiwaniach w serwisach Portalu czy historia odwiedzin będą przetwarzane przez TVP, Zaufanych Partnerów z IAB oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP dla realizacji następujących celów i funkcji: przechowywania informacji na urządzeniu lub dostęp do nich, wyboru podstawowych reklam, wyboru spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych treści, wyboru spersonalizowanych treści, pomiaru wydajności reklam, pomiaru wydajności treści, stosowania badań rynkowych w celu generowania opinii odbiorców, opracowywania i ulepszania produktów, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, technicznego dostarczania reklam lub treści, dopasowywania i połączenia źródeł danych offline, łączenia różnych urządzeń, użycia dokładnych danych geolokalizacyjnych, odbierania i wykorzystywania automatycznie wysłanej charakterystyki urządzenia do identyfikacji.
Powyższe cele i funkcje przetwarzania szczegółowo opisujemy w Ustawieniach Zaawansowanych.
Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać w Ustawieniach Zaawansowanych lub klikając w „Moje zgody”.
Ponadto masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia, przenoszenia, wniesienia sprzeciwu lub ograniczenia przetwarzania danych oraz wniesienia skargi do UODO.
Dane osobowe użytkownika przetwarzane przez TVP lub Zaufanych Partnerów z IAB* oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP mogą być przetwarzane zarówno na podstawie zgody użytkownika jak również w oparciu o uzasadniony interes, czyli bez konieczności uzyskania zgody. TVP przetwarza dane użytkowników na podstawie prawnie uzasadnionego interesu wyłącznie w sytuacjach, kiedy jest to konieczne dla prawidłowego świadczenia usługi Portalu, tj. utrzymania i wsparcia technicznego Portalu, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, dokonywania pomiarów statystycznych niezbędnych dla prawidłowego funkcjonowania Portalu. Na Portalu wykorzystywane są również usługi Google (np. Google Analytics, Google Ad Manager) w celach analitycznych, statystycznych, reklamowych i marketingowych. Szczegółowe informacje na temat przetwarzania Twoich danych oraz realizacji Twoich praw związanych z przetwarzaniem danych znajdują się w Polityce Prywatności.