| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa
Łukasz Sołowiej jest stoperem Puszczy Niepołomice i… jej najlepszym strzelcem w tym sezonie. Obrońca, dla którego są to pierwsze tygodnie w PKO Ekstraklasie, zdobył już pięć bramek i przyznaje, że jego droga na najwyższy szczebel była długa i kręta. – Bardzo ważne jest to, że nigdy nie popadałem w skrajności. Kiedy szło, nie było u mnie hurraoptymizmu. Podobnie miałem jednak w sytuacjach, gdy było źle – wyznał w rozmowie z TVPSPORT.PL piłkarz, który w październiku skończył 35 lat.
👉 Trener zaskoczony zwolnieniem. "Wszyscy wiedzą lepiej" [WYWIAD]
Maciej Rafalski, TVPSPORT.PL: – Zadebiutowałeś w Ekstraklasie w wieku 34 lat. Długo czekałeś na ten moment. Przez długi okres nie było ponoć wcale pewne, że będziesz profesjonalnie grał w piłkę.
Łukasz Sołowiej: – To prawda, tak naprawdę grałem półamatorsko do 25. roku życia. Postanowiłem, że do tego wieku muszę zdecydować, czy chcę zostać profesjonalistą. Byłem zawodnikiem m.in. Polonii II Warszawa, GLKS-u Nadarzyn, Nielby Wągrowiec czy Sokoła Sokółka. Mając 25 lat pojechałem na testy do Górnika Łęczna i zostałem jego graczem. Tam nie mogłem jednak liczyć na regularne występy, udało się dopiero we Flocie Świnoujście. Od tamtego momentu wszystko zaczęło się układać, chociaż nie mogę powiedzieć, że nie było chwil zwątpienia. Zastanowienie pojawiało się nawet wtedy, gdy przegrywałem kilka meczów z rzędu już jako profesjonalista. Cieszę się z tego, co mam, bo w piłkarskim świecie zginęło wielu utalentowanych zawodników. Sam nie wiem, co ma decydujący wpływ – czasami jest to szczęście, innym razem życzliwi ludzie, na których się trafiło, a jeszcze w innej sytuacji dobrze działający menedżer.
– Przez długi czas łączyłeś grę w piłkę z pracami w innych dziedzinach życia. Było ciężko?
– Pieniędzy z piłki wtedy albo nie było albo były niewystarczające do tego, by móc się za nie utrzymać. Dlatego też trzeba było sobie radzić. Już grając w Sokole Sokółka, w wieku 19 lat pracowałem w urzędzie i wydawałem ludziom prawa jazdy. Później, gdy grałem w LKS Dąb Dąbrowa Białostocka, zarabiałem na życie jako… kierowca w szkole.
– Dzięki takim sytuacjom bardziej doceniasz to, co masz dzisiaj? Jak po tych doświadczeniach patrzysz na podejście znacznie młodszych zawodników, z którymi masz do czynienia?
– Przede wszystkim nie miałem możliwości, by od razu jako junior dostać szansę treningów z drużyną z Ekstraklasy czy pierwszej ligi. Samo to sprawia, że ci chłopcy są na innym poziomie. Do tego dochodzi świadomość dotycząca zdrowego trybu życia, dieta, odnowa biologiczna… Kiedy jednak się im przyglądam, to zauważam, że brakuje im cierpliwości. Czasami widywałem u młodych zawodników zniechęcenie, bo widzieli, że „odbijają” się od podstawowego składu w jakiejś drużynie, a przecież byli dopiero na początku swojej drogi i takie podłamywanie się nie było wcale potrzebne. Przeszedłem drogę od okręgówki do Ekstraklasy i wydaje mi się, że młodzi dzisiaj nie mają wytrwałości. Wpływa też na to otoczenie. W czasach mojej młodości na dobre buty trzeba było sobie zasłużyć, dzisiaj to wszystko jest na wyciągnięcie ręki. Oczywiście, fajnie, że doczekaliśmy takich czasów, ale moim zdaniem, wygoda też wpływa na charakter tych chłopców i ich sposób reakcji w przypadku jakiegoś niepowodzenia.
– Później też trafiałeś na kluby będące w trudnej sytuacji finansowej. Przeżyłeś to we Flocie czy Stomilu Olsztyn.
– Zaczęło się już wcześniej, w Sokółce. Klub nie płacił przez pół roku, a potem ogłosił upadłość. Podobnie było we Flocie, w obu przypadkach nie odzyskałem pieniędzy. Udało się dopiero w Stomilu, z którego odszedłem po rozwiązaniu umowy z winy klubu. W Olsztynie pojawił się jednak sponsor i zobowiązania spłacono. To były trudne chwile, ale uważam, że to właśnie takie ciężkie okresy kształtują mocne charaktery i scalają ludzi. Szatnia w takich przypadkach jednoczy się, ludzie wzajemnie sobie pomagają. Po wyjściu na boisku musisz jednak zostawić te problemy za sobą.
– Przełomowym momentem było podpisanie kontraktu z Górnikiem Łęczna?
– Nie, bo jak wspomniałem, tam nie odgrywałem ważnej roli. Wszystko zmieniło się dopiero po przenosinach do Floty. Pochodzę z Dąbrowy Białostockiej, którą od Świnoujścia dzieli 600 kilometrów. To była trudna decyzja, także życiowo, ale postanowiłem ją podjąć. Zacząłem grać u Bogusława Baniaka, potem u Tomasza Kafarskiego. Co do cierpliwości i charakteru, to z tym drugim trenerem miałem ciekawą historię. Pewnego razu powiedział mi, że jestem dla niego dopiero wyborem C. Postanowiłem, że i tak zostanę w klubie i cierpliwie zaczekam. Pojechaliśmy na mecz z Olimpią Grudziądz i na rozruchu jeden z naszych obrońców złamał nos, a drugi naderwał mięsień dwugłowy. Wskoczyłem do podstawowego składu i nie oddałem miejsca.
– Finalnie trafiłeś do Ekstraklasy. Co było kluczowe do tego, by pojawić się w elicie będąc już piłkarzem dość mocno po "trzydziestce"?
– Bardzo ważne jest to, że nigdy nie popadałem w skrajności. Kiedy szło, nie było u mnie hurraoptymizmu. Podobnie miałem jednak w sytuacjach, gdy było źle. Nie było rozpaczy, zachowywałem zdrowy rozsądek i spokój. To bardzo mi pomogło. Dużo dało mi również to, że praktycznie zawsze trafiałem na twarde, charakterne szatnie. Z takimi ludźmi dobrze mi się funkcjonowało.
– Jak oceniasz to, z czym zetknąłeś się w Ekstraklasie?
– Stanąłem przed szansą rywalizacji z piłkarzami o wielkiej indywidualnej jakości. Mam na myśli chociażby Josue czy Erika Exposito, którzy są kapitalnymi zawodnikami. Trzeba też uważać na indywidualne błędy, bo są one bezlitośnie wykorzystywane. Uważam jednak, że nie jest to granica, której nie udało się przekroczyć. Przed startem sezonu obawy były większe. Wciąż jest wiele do poprawy, ale nie jest tak, że odstajemy od rywali jakoś wyraźnie. Jeśli chodzi o kwestie pozaboiskowe, na pewno wielkie wrażenie robi otoczka. Zainteresowanie mediów – liczba rozmaitych programów telewizyjnych, analiz, wywiadów – jest naprawdę duża.
– Porozmawiajmy o Puszczy. W czym tkwi tajemnica sukcesu twojego klubu?
– Nie ma jednego czynnika. Kluczowy element jest oczywisty – to drużyna, którą tworzymy. Możesz mieć świetnych piłkarzy, ale nie będą oni stanowić monolitu. Myślę, że było to widać w tamtym sezonie w pierwszej lidze. Nie oszukujmy się, było tam mnóstwo klubów z pięknymi, dużymi stadionami i budżetami większymi od naszego. Ostatecznie to jednak my cieszyliśmy się z awansu. To pokazuje, że nie liczą się wyłącznie pieniądze, a pomysł i zaangażowanie ludzi dookoła. Tworzymy prawdziwą drużynę, podoba mi się to, że nie ma u nas ludzi z wielkim ego. Ci, którzy nie grają, także pomagają i budują atmosferę. Nie ma żadnych problemów i nieporozumień wewnątrz grupy.
– Jak opisałbyś klimat panujący wokół klubu?
– Na pewno jest on wyjątkowy i nie sposób porównać go do otoczki wokół większych klubów. Wystarczy spojrzeć na fetę po awansie, która odbyła się na naszym boisku – było skromniej i prościej niż w innych miejscach, ale z wyjątkową życzliwością i autentyczną, wielką radością ludzi wokół. Dla wszystkich związanych z klubem jest to historyczny i szczególny czas, tym bardziej, że awans do Ekstraklasy nie był sprawą oczywistą tak jak ma to miejsce w większych miastach. Puszcza jest zarządzana racjonalnie przez ludzi z Niepołomic, którzy są oddani temu klubowi, mocno zaangażowani i przede wszystkim wiarygodni. My jako drużyna czujemy ogromne zaufanie do władz oraz wsparcie. Myślę, że scaliły nas bardzo trudne momenty, w których pokazaliśmy jedność i zachowaliśmy spokój.
– Przechodzimy do tematu gry na stadionie Cracovii. Jak bardzo tęsknicie za występami na swoim obiekcie?
– Wiadomo, że to był nasz wielki atut i czekamy na to z niecierpliwością. Nasze boisko jest małe i specyficzne, dzięki czemu od razu mieliśmy przewagę psychologiczną. Rywale przyjeżdżali tutaj i mieli ogromne problemy z odnalezieniem się. To było czuć, czasami już po kilku minutach miałem świadomość, że na pewno nie przegramy. W Niepołomicach potrafiliśmy tłamsić klasowych przeciwników i mam nadzieję, że w końcu tam wrócimy. Ta społeczność na to zasługuje.
– Jak oceniasz początek sezonu?
– Poniżej oczekiwań, zasłużyliśmy na cztery-pięć punktów więcej. Końcówki spotkań są naszą zmorą, żałuję porażki ze Śląskiem Wrocław i remisu z Ruchem Chorzów. Początek był trudny, ale myślę, że już zaznajomiliśmy się z tymi rozgrywkami. Teraz musimy zacząć wygrywać.
– Jesteś najlepszym strzelcem Puszczy, do tej pory zdobyłeś pięć bramek. Skąd ta skuteczność?
– Nie potrafię tego racjonalnie wyjaśnić. Przy stałych fragmentach mamy swoje zadania, ja zamykam akcje na dalszym słupku. Gdy ktoś spojrzy na kilka goli strzelonych przez stopera, pomyśli, że pewnie zrobił to po uderzeniach głową. Ja nie zdobyłem tak żadnej bramki, wszystkie padły po kopnięciach nogą. Nie doszukiwałbym się jednak tutaj "nosa" do strzelania goli. Po prostu mam dobrą passę i cieszę się, że zespół na tym korzysta.
– Co musicie poprawić, by zacząć częściej punktować?
– Grę w obronie, bo straciliśmy najwięcej goli w lidze. Skuteczna defensywa musi być podstawą do utrzymania się. Często jest tak, że prowadzimy i dajemy rywalom wyrównać. Mam sporo do zarzucenia także sobie, bo jestem najbardziej doświadczonym zawodnikiem i powinienem kierować tą defensywą. Jeśli chcemy się utrzymać, w dalszej części rundy jesiennej musimy unikać błędów.
– Przedstaw argument, którym przekonasz kibiców, że Puszcza utrzyma się w Ekstraklasie.
– Bo nasz zespół pokaże, że na to zasługuje. Miałem naprawdę duże obawy co do tego, jak sobie poradzimy. Spodziewałem się większej różnicy, bałem się, że przeciwnicy będą o wiele mocniej nad nami dominować. Tak jednak nie jest, w każdym meczu również my mamy swoje momenty, ale nie zawsze potrafimy je wykorzystać. To musi się zmienić w najbliższych spotkaniach.
16:00
Bruk-Bet Termalica
18:30
Cracovia
12:45
KGHM Zagłębie Lubin
15:30
Korona Kielce
18:15
Raków Częstochowa
12:45
Lechia Gdańsk
15:30
Arka Gdynia
18:15
Piast Gliwice
17:00
Pogoń Szczecin
16:00
KGHM Zagłębie Lubin
Kliknij "Akceptuję i przechodzę do serwisu", aby wyrazić zgody na korzystanie z technologii automatycznego śledzenia i zbierania danych, dostęp do informacji na Twoim urządzeniu końcowym i ich przechowywanie oraz na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez nas, czyli Telewizję Polską S.A. w likwidacji (zwaną dalej również „TVP”), Zaufanych Partnerów z IAB* (1012 firm) oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP (88 firm), w celach marketingowych (w tym do zautomatyzowanego dopasowania reklam do Twoich zainteresowań i mierzenia ich skuteczności) i pozostałych, które wskazujemy poniżej, a także zgody na udostępnianie przez nas identyfikatora PPID do Google.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie naszych poszczególnych serwisów zwanych dalej „Portalem”, w tym informacje zapisywane za pomocą technologii takich jak: pliki cookie, sygnalizatory WWW lub innych podobnych technologii umożliwiających świadczenie dopasowanych i bezpiecznych usług, personalizację treści oraz reklam, udostępnianie funkcji mediów społecznościowych oraz analizowanie ruchu w Internecie.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie poszczególnych serwisów na Portalu, takie jak adresy IP, identyfikatory Twoich urządzeń końcowych i identyfikatory plików cookie, informacje o Twoich wyszukiwaniach w serwisach Portalu czy historia odwiedzin będą przetwarzane przez TVP, Zaufanych Partnerów z IAB oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP dla realizacji następujących celów i funkcji: przechowywania informacji na urządzeniu lub dostęp do nich, wyboru podstawowych reklam, wyboru spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych treści, wyboru spersonalizowanych treści, pomiaru wydajności reklam, pomiaru wydajności treści, stosowania badań rynkowych w celu generowania opinii odbiorców, opracowywania i ulepszania produktów, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, technicznego dostarczania reklam lub treści, dopasowywania i połączenia źródeł danych offline, łączenia różnych urządzeń, użycia dokładnych danych geolokalizacyjnych, odbierania i wykorzystywania automatycznie wysłanej charakterystyki urządzenia do identyfikacji.
Powyższe cele i funkcje przetwarzania szczegółowo opisujemy w Ustawieniach Zaawansowanych.
Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać w Ustawieniach Zaawansowanych lub klikając w „Moje zgody”.
Ponadto masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia, przenoszenia, wniesienia sprzeciwu lub ograniczenia przetwarzania danych oraz wniesienia skargi do UODO.
Dane osobowe użytkownika przetwarzane przez TVP lub Zaufanych Partnerów z IAB* oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP mogą być przetwarzane zarówno na podstawie zgody użytkownika jak również w oparciu o uzasadniony interes, czyli bez konieczności uzyskania zgody. TVP przetwarza dane użytkowników na podstawie prawnie uzasadnionego interesu wyłącznie w sytuacjach, kiedy jest to konieczne dla prawidłowego świadczenia usługi Portalu, tj. utrzymania i wsparcia technicznego Portalu, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, dokonywania pomiarów statystycznych niezbędnych dla prawidłowego funkcjonowania Portalu. Na Portalu wykorzystywane są również usługi Google (np. Google Analytics, Google Ad Manager) w celach analitycznych, statystycznych, reklamowych i marketingowych. Szczegółowe informacje na temat przetwarzania Twoich danych oraz realizacji Twoich praw związanych z przetwarzaniem danych znajdują się w Polityce Prywatności.