Zespół Rakowa Częstochowa nie wykorzystał swojej najlepszej okazji, aby zdobyć pierwsze trzy punkty w grupie D piłkarskiej Ligi Europy w czwartkowym spotkaniu przeciwko Sportingowi CP – oceniają portugalskie media. Twierdzą, że grające przez niemal cały mecz w przewadze jednego zawodnika Medaliki powinny wygrać pojedynek przed własną publicznością.
Relacjonujące spotkanie radio Antena 1 oraz telewizja TVI zgodnie oceniają, że polski zespół jest najsłabszy w rozgrywkach grupy D. Stołeczna rozgłośnia uważa, że częstochowianie nie błyszczeli w czwartkowym meczu.
W ocenie portugalskich dziennikarzy wyróżniającymi się zawodnikami w "przeciętnej drużynie" Rakowa byli w czwartek skrzydłowy John Yeboah oraz pomocnik Srdjan Plavsic.
TVI wskazuje, że od ekipy grającej niemal przez całe spotkanie w przewadze po czerwonej kartce napastnika Sportingu Viktora Gyokeresa po faulu z 8. minuty meczu, gospodarze powinni "wyprowadzić łatwą wiktorię".
Portugalscy komentatorzy odnotowują, że kluczowym dla wyniku meczu była postawa graczy z Lizbony, którzy po usunięciu z boiska Gyokeresa odważnie zaatakowali, co niebawem dało im cennego gola z rzutu rożnego w 14. minucie spotkania.
– Sporting grając tylko dziesięcioma zawodnikami nie sprawiał wrażenia słabszej ekipy od gospodarzy. Zespół trenera Rubena Amorima kontrolował przebieg wieczornego pojedynku – oceniła rozgłośnia Antena 1.
Portugalscy dziennikarze uważają, że zawodnicy lizbońskich Lwów, grając w osłabieniu i prowadząc, nie próbowali jednak bronić wyniku, ale wyprowadzali groźne ataki na bramkę Rakowa, co ostatecznie zabrało im zwycięstwo.
– Sprawa awansu wciąż jest otwarta dla każdego z zespołów grających w grupie D – podsumowała czwartkowy mecz lizbońska stacja Sport TV.