Mieliśmy swoje sytuacje, nie wykorzystaliśmy ich – powiedział trener portugalskiego Sportingu Lizbona Ruben Amorim po meczu grupy D Ligi Europy, zremisowanym w Sosnowcu z Rakowem Częstochowa 1:1.
– Chcemy podziękować kibicom za doping. Nasza gra była najlepszym dowodem podziękowań. Stanęli – jak zawsze – na wysokości zadania. Mecz był trudny od samego początku. Graliśmy z inteligentnym zespołem, który miał przewagę zawodnika. Mieliśmy swoje sytuacje, ale ich nie wykorzystaliśmy. Nie weszliśmy w drugą połowę tak, jak chcieliśmy. Straciliśmy gola. Nie było koncentracji do końca takiej, jak powinna być – dodał.
Pokreślił, że wyrównujący gol dla Rakowa padł w zamieszaniu. – Powinniśmy się zachować bardziej spokojnie. Nie wykorzystaliśmy tego, że w zespole rywali nie było na boisku nikogo znającego język portugalski. Strata gola była wynikiem zmęczenia nie tyle fizycznego, ile psychicznego. Ja to rozumiem – ocenił.
Zaznaczył, że Viktor Gyokeres, który w 8. minucie został ukarany czerwoną kartką nie chciał zrobić krzywdy zawodnikowi gospodarzy.
– To było przypadkowe nadepnięcie w ferworze walki. Dlatego nie zasłużył na tę kartkę. Nie chcemy faulować rywali. To był trudny moment, ale mimo wszystko uważam, że system VAR jest pożytecznym rozwiązaniem i bardzo pomaga. Dzięki niemu możemy się lepiej przygotować do meczów – zakończył.