| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa
Po 12 kolejkach jest najskuteczniejszym i bez wątpienia najlepszym piłkarzem w PKO BP Ekstraklasie. Jeszcze niedawno krytykowano jego tuszę, a także szydzono z niego, że raz się pojawia, a raz znika. Dziś Erik Exposito zachwyca w barwach Śląska i jest idolem wrocławskiej publiczności. W ciągu ostatnich kilku miesięcy pokonał trudną drogę od niekochanego do bohatera.
Trudne początki
26 czerwca 2019 roku – wówczas 23-letni Erik Exposito podpisuje trzyletni kontrakt ze Śląskiem Wrocław. Od początku pokładano w nim wielkie oczekiwania. Dostał nr 9 i miał wejść w buty po odchodzącym z klubu Marcinie Robaku, który ciągnął za uszy ofensywę WKS-u (37 goli w 68 meczach w Ekstraklasie). Hiszpan co prawda strzelił gola w La Liga dla Las Palmas, ale głównie grał w trzecioligowych rezerwach (zaledwie 9 goli w 39 meczach). Skutecznością nie grzeszył także na wypożyczeniu w Cordobie, gdzie podziękowano po pół roku.
Początki Exposito w Ekstraklasie były trudne. Owszem, udało mu się zanotować hat-trick w fantastycznych derbach z Zagłębiem Lubin (4:3), ale przez dłuższy czas był to jego największy przebłysk. Głośniej mówiło się o jego egoizmie pod polem karnym i niewykorzystanych sytuacjach. Od 14. do 25. kolejki nie wpisywał się na listę strzelców. Fala krytyki wylała się na niego, po tym, jak w absurdalny sposób nie wykorzystał jedenastki w meczu z Pogonią Szczecin.
– Jeśli on z pasją nie będzie robił każdego elementu treningu, to nie będzie tak potem grał w meczu. Musi być bardziej zaangażowany podczas każdej gry, każdego jednego podania. Powtarzam mu to zarówno ja, jak i mój sztab – krytykował Exposito w wywiadzie dla "Gazety Wrocławskiej" ówczesny trener Trójkolorowych, Vitezslav Lavicka. Ostatecznie Exposito skończył sezon z dorobkiem 8 bramek i 4 asyst, łapiąc boiskową chemię z Przemysławem Płachetą.
Błędy młodości
– Młody zawodnik, który przychodzi do obcego kraju, musi się przyzwyczaić do nowych realiów. Już wtedy był silny, ale musiał poznać naszą kulturę, sposób trenowania i gry. Przyjechał sam, nie znał nawet języka angielskiego, bardzo słabo mówił. Potrzeba było czasu. Bywa tak, że młody zawodnik szybko zaadaptuje się do nowych warunków, ale w jego przypadku ten proces trwał dłużej – mówił na twitterowym pokoju "Śląskowe Gadanie", były obrońca Śląska Wrocław, Piotr Celeban, który grał z Exposito w jednym zespole w latach 2019-2021.
Exposito wytykano nie tylko brak skuteczności, ale i brak profesjonalizmu. Choć Celeban twierdzi, że niektóre artykuły, które powstały o napastniku WKS-u były wyolbrzymione, tak jak każdy zawodnik, popełniał błędy młodości. W sierpniu 2020 roku Hiszpan wraz z kolegą z zespołu, Markiem Tamasem zostali ukarani przez Komisję Ligi Ekstraklasy karami finansowymi po 30 tysięcy złotych. Obaj piłkarze złamali zasady samoizolacji, bawiąc się w jednym z wrocławskich klubów. Na krótki czas zostali odsunięci przez Śląsk od treningów i musieli z własnej kieszeni pokryć koszt testów na obecność koronawirusa.
Sezon 2020/2021 był dla Śląska sinusoidalny, tak samo, jak forma Erika. Po serii słabszych wyników, pod koniec marca 2021 roku Vitezslava Lavickę zastąpił Jacek Magiera. Były trener Legii miał za zadanie wyciągnąć Śląsk z dołka, a także odczarować nieskuteczność Hiszpana. Cel udało się zrealizować z nawiązką, bo WKS rzutem na taśmę zajął czwarte miejsce w lidze i awansował do eliminacji Ligi Konferencji Europy. Spory udział w tym sukcesie miał Exposito, który w kluczowym meczu z Wartą Poznań zaliczył dublet.
Wszystkie transfery Erika
Jesienią 2021 roku w 12 spotkaniach zdobył dziewięć bramek, a klub w nagrodę za świetne występy przedłużył z nim kontrakt, na rok przed jego wygaśnięciem. Ówczesne władze Śląska zaoferowały mu wówczas zarobki na poziomie 120 tys. złotych miesięcznie. Wiedziały jednak, że piłkarz ma spory potencjał sprzedażowy. Zgłaszały się po niego Ferencvaros, Slavia Praga, ale w lutym 2022 roku ofertę nie do odrzucenia złożyło chińskie Changchun Yatai. Śląsk miał zarobić na transferze trzy miliony euro. Wydawało się, że wszystko zmierza w dobrym kierunku. Hiszpan postanowił nawet szybko pobrać się ze swoją partnerką, żeby ta mogła z nim polecieć i żyć za Wielkim Murem. Jacek Magiera mówił, że Hiszpan na 99 procent odejdzie z klubu, a Śląsk szykował się do podpisania na pozycję napastnika Artura Szuszczenaczewa z Kajratu Ałmaty. Do transferu Exposito ostatecznie nie doszło z powodu komplikacji dotyczących konstrukcji kontraktu.
Hiszpan, który załatwiał sprawy transferowe w Hiszpanii, wrócił do Wrocławia kompletnie nieprzygotowany do rundy wiosennej i bez formy. Na wiosnę strzelił tylko dwie bramki. WKS zamiast walczyć o czołowe miejsca, włączył się w walkę o utrzymanie, a utratą posady zapłacił Magiera.
Następny sezon za Ivana Djurdjevicia to kolejne pasmo rozczarowań. Śląsk miewał swoje momenty, ale wiosną zawodził na całej linii, szczególnie po odpadnięciu z Pucharu Polski z drugoligowym KKS-em Kalisz (0:2). Nad klubem wisiało widmo spadku. Ostatecznie władze klubu ponownie zaufały Jackowi Magierze, a "Magic" dokonał cudu i utrzymał WKS w elicie. Na początku drugiej przygody chwilowo zrezygnował z usług Exposito, który miał problemy z nadwagą, a także miał dwa złamane palce.
– Na dziś nie chcę go widzieć w szatni. Dostał rozpiskę do przygotowania motorycznego i limit wagi, w jakim musi się zmieścić. Gdzie te treningi zrobi – to mnie nie interesuje. Ma być po prostu gotowy, przyjechać za tydzień z wyczyszczoną głową i podjąć wyzwanie – mówił w magazynie "Gol" w TVP Sport.
W ostatniej kolejce sezonu Hiszpan strzelił gola w meczu z Legią (1:3) i wydawało się, że to będzie jego koniec przygód w Ekstraklasie. Latem był o włos od transferów do tureckiego Eyupsoru i Baniyas FC ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Klub zaakceptował oferty transferowe, ale piłkarz i jego agent nie dogadali się w sprawie kontraktów indywidualnych.
Najdłużej, bo prawie rok trwał jednak transferowy flirt z Rakowem Częstochowa, który na początku 2023 roku oferował w pakiecie Sebastiana Musiolika. Hiszpan wówczas na ostatniej prostej zwiększył swoje wymagania finansowe, na co nie zgodziły się władze klubu spod Jasnej Góry. Mistrzowie Polski wraz z początkiem sezonu 2023/24 wrócili do tematu Exposito i chcieli, żeby im pomógł w fazie grupowej europejskich pucharów. Śląsk miał jednak swoje problemy kadrowe. Choć oferta Rakowa była kusząca i wynosiła oczekiwane milion euro, to weto postawił Jacek Magiera. – Jako zespół nie jesteśmy przygotowani na odejście Erika, bo nie mamy odpowiedniego zastępstwa – mówił szkoleniowiec Śląska.
Od niekochanego po idola trybun
Złośliwi twierdzili, że Hiszpan jest skazany na Wrocław. Mimo tego, że aż czterokrotnie był o włos od transferu, to nie tylko został w klubie, ale i otrzymał opaskę kapitana. Decyzja Jacka Magiery zaskoczyła całe piłkarskie środowisko, ale okazała się strzałem w "dziesiątkę". Hiszpan już nie pojawiał się i znikał, tylko tak jak oczekiwał jego trener, zaczął brać odpowiedzialność za cały zespół. Stał się prawdziwym liderem Śląska, w szatni i na boisku. W dwunastu spotkaniach zdobył jedenaście goli i zanotował trzy asysty. Pewnie przewodzi klasyfikacji strzelców PKO BP Ekstraklasy. Wręcz bawi się ze swoimi rywalami, pokazując nietuzinkowe umiejętności techniczne, ale też siłę fizyczną. Już na tym etapie sezonu wyrównał swój dorobek bramkowy z sezonu 2021/22 i udowodnił, że jest najlepszym graczem na ligowych boiskach w Polsce.
Zyskał też ogromny szacunek wrocławskich trybun. Po efektownym zwycięstwie nad Legią Warszawa (4:0), pobiegł na młyn, aby świętować zwycięstwo z kibicami, a nawet... zagrał na bębnach. Mecz z Legią był dla Hiszpana szczególny. Zdobył 50. bramkę w barwach Śląska, dzięki czemu stał się piątym najlepszym strzelcem w historii klubu. Więcej bramek od niego mają tylko takie legendy WKS-u jak Janusz Sybis (108), Tadeusz Pawłowski (81), Ryszard Tarasiewicz (65), czy najskuteczniejszy do tej pory obcokrajowiec w barwach WKS-u Robert Pich. Do Słowaka Hiszpan traci tylko dziewięć bramek.
– Jak obserwuję trybuny, dzieciaki w szkołach, to każdy chce być jak Erik Exposito. To jest idol, dla którego kibice chcą przychodzić na stadion – mówił prezes Śląska, Patryk Załęczny. I m.in. dla Erika i całego zespołu na mecz z Legią na Tarczyński Arena przyszło ponad 39 tys. widzów.
– Erik urósł jako zawodnik, ale także i jako mężczyzna. Dojrzał mentalnie, urodziło mu się dziecko, ten fakt zawsze ma na mężczyznę ogromny wpływ. W dodatku otrzymał opaskę kapitańską i zaczął brać ciężar gry dla klubu na swoje barki. Nawet teraz potrafi swobodnie udzielać wywiadów po angielsku. To wszystko się pięknie zsumowało i teraz jest na dobrej drodze, żeby być jednym z najskuteczniejszych strzelców w historii Śląska Wrocław – dodaje zaś Piotr Celeban.
Kowal swojego losu
Na dziś nikt nie wyobraża sobie ofensywy Śląska bez Exposito, ale być może w nowym sezonie do tego widoku będzie trzeba się przyzwyczaić. Wraz z końcem czerwca wygasa jego kontrakt. Już w kuluarach mówi się, że bacznie sytuację zawodnika monitorują hiszpańskie kluby z czołówki La Liga 2. Zresztą, jeszcze za czasów poprzedniego zarządu, piłkarza chciał pozyskać Sporting Gijon. Wówczas Śląsk odrzucił jednak tę ofertę, uważając ją za stanowczo zbyt skromną (300 tys. euro).
Dziś stanowisko klubu jest jasne. Żaden z kluczowych piłkarzy Śląska nie odejdzie zimą. Dotyczy to także Exposito, mimo iż w styczniu może podpisać kontrakt z dowolnym klubem i myślami być już poza Wrocławiem.
– Nie zamierzamy sprzedawać Erika w okienku zimowym, czyli zostanie z nami do końca sezonu. To obopólna korzyść, nawet jeśli odejdzie po sezonie za darmo. Gdyby tak było, chciałbym, żeby zrobił to jako król strzelców, żeby mógł wybierać to, czego chce. Gdybyśmy chcieli go sprzedać zimą, więcej możemy stracić niż zyskać. W stosunku do niego jestem szczery. Rozmawiałem z nim wiele razy i mówię mu prosto w twarz, co myślę o pewnych kwestiach – powiedział w magazynie "Gol" w TVP Sport Jacek Magiera.
Exposito, tak jak sobie życzył, będzie kowalem swojego losu. Swoimi liczbami walczy o jak najwyższy dla siebie kontrakt. W najbliższych miesiącach ze swoimi najbliższymi podejmie kluczową decyzję dotyczącą swojej przyszłości. Ma 27 lat, przeżywa najlepszy okres w swojej karierze i z pewnością zostanie za to sowicie opłacony. Wrocławscy kibice po cichu jednak liczą, że władze Śląska ponownie obsypią go deszczem gotówki, a napastnik znów będzie czarować swoimi umiejętnościami na Tarczyński Arena.