28 paź 2023 | Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa

Ruch Chorzów wrócił na Stadion Śląski. Show w "Kotle Czarownic"

Prawie 30 tysięcy kibiców obserwowało mecz Ruchu Chorzów na Stadionie Śląskim (fot. PAP)

Mecz 13. kolejki PKO BP Ekstraklasy utkwi w pamięci kibicom Ruchu Chorzów. Po pierwsze przez pryzmat korzystnego wyniku ze Śląskiem Wrocław (2:2), a po drugie przez powrót po 14 latach na Stadion Śląski. Poza emocjonującym starciem, było także show na trybunach.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

Ruch Chorzów wrócił na Stadion Śląski po 14 latach i zatrzymał lidera

Działo się w "Kotle Czarownic"! Dwa karne i czerwona kartka [SKRÓT]

Czytaj też

Maciej Sadlok i spółka zdobyli punkt w starciu z liderem Ekstraklasy (fot.

Działo się w "Kotle Czarownic"! Dwa karne i czerwona kartka [SKRÓT]

Ruch czekał na powrót na ten obiekt 14 lat. W poprzednim sezonie sondowano rozegranie tutaj Wielkich Derbów Śląska lub spotkania z Wisłą Kraków. Na planach się jednak skończyło. 28 października 2023 roku wreszcie się udało.

Niestety, ale pełne trybuny ujrzymy dopiero na wiosnę. Najbliższe cztery mecze zostaną rozegrane bez kibiców gości. Powodem brak odpowiedniego przygotowania w ich sektorze. Jego przebudowa wyniesie milion złotych. Po niej można spodziewać się licznego przyjazdu fanów m.in. Górnika, Legii i Lecha.

***

Do pierwszego gwizdka starcia ze Śląskiem Wrocław było półtorej godziny. Przed stadionem już gromadziły się tysiące kibiców. Zainteresowanie było tak duże, że organizatorzy otworzyli w ostatnim momencie dodatkowy sektor. Dzięki temu na trybuny mogło wejść dodatkowe cztery tysiące kibiców. Chętnych nie brakowało.

Wejście tez przebiegło płynnie. Na 30 minut przed startem dostępne miejsca były wypełnione w zdecydowanej większości. Problem mieli ci siedzący w pierwszych rzędach. Przez ustawienie ławek rezerwowych mieli dość ograniczoną widoczność na boisko.

U góry jednak dało się poczuć magię tego obiektu. Widać to było po kibicach, którzy w pierwszej kolejności po wejściu robili sobie zdjęcia na tle ich nowego, tymczasowego domu. Organizatorzy zadbali, by ten dzień został z nimi na długo.

Kwadrans przed meczem zaczął się pokaz laserów. Najpierw na trawie wyświetlono sponsorów, następnie skład Niebieskich i drogę, którą musieli pokonać, by znaleźć się na tym legendarnym obiekcie. Warto przypomnieć, że jeszcze trzy lata temu byli w trzeciej lidze.

I zaczęło się…

O 19:57 w końcu nadszedł moment, by piłkarze wyszli na boisko. Zostali przywitani głośnym aplauzem. Akustyka Stadionu Śląskiego sprzyjała atmosferze dużego wydarzenia piłkarskiego. Śpiew niósł się z trybun i ciężko było usłyszeć własne myśli.

Wart doceniania był również stan nawierzchni. Mając w pamięci tę z Sosnowca, to w Chorzowie mieliśmy do czynienia z prawdziwym dywanem i biorąc pod uwagę porę roku, takim z najwyższej półki. O problemach z przystosowaniem do murawy nie było więc mowy.

— To zupełnie inny stadion niż w Gliwicach. Tam nasi kibice byli praktycznie przy boisku, tu są zdecydowanie dalej. Porównując jednak ich liczbę, to robi to kolosalne wrażenie. Było ich trzy razy więcej niż normalnie. Przy wejściu na boisko przechodziły ciarki — powiedział po meczu kapitan Ruchu, Maciej Sadlok.

— Pierwsze szlify mamy za sobą. Odbyliśmy wcześniej jeden trening. Myślę, że w kolejnym meczu powinno nam się zdecydowanie lepiej grać — dodał.

Nowy stadion pomógł

Ruch ostatecznie zremisował z liderem z Wrocławia 2:2. Dwukrotnie z rzutu karnego trafił Daniel Szczepan. Wynik na pewno może cieszyć, biorąc pod uwagę zajmowaną przez beniaminka pozycję w tabeli.

Po ostatnim gwizdku kibice podziękowali piłkarzom. Największe słowa uznania zebrał rzecz jasna strzelec dwóch goli. Na ich twarzach widać było uśmiech. Zapytaliśmy kilku z nich o odczucia.

— Dobry meczu Ruchu, jeden z lepszych w tym sezonie. Brawa dla "Szczepka" za dwa gole. Powrót do Chorzowa cieszy. Tu jednak doping nie niósł się tak jak na Cichej — powiedział jeden z kibiców.

— Było nas prawie 30 tysięcy. Piękny widok. Pamiętam, gdzie byliśmy trzy lata temu. Dziś możemy grać na tym pięknym stadionie. Nasze miejsce jednak jest przy Cichej — podkreślił kolejny.

Fani wierzą w powrót na stadion przy ulicy Cichej. Klub miał obiecane 104 miliony złotych dofinansowania. Plan zakłada przebudowę obiektu wraz z parkingami i infrastrukturą techniczną. Ma to potrwać trzy lata.

Działo się w "Kotle Czarownic"! Dwa karne i czerwona kartka [SKRÓT]