Przejdź do pełnej wersji artykułu

PKO BP Ekstraklasa. Sędzia Paweł Raczkowski w ogniu krytyki po meczu Ruch – Śląsk. "To jest skandal. W nagrodę dostanie Ligę Mistrzów"

/ Paweł Raczkowski (fot. Getty/Canal+Sport Twitter)
Paweł Raczkowski (fot. Getty/Canal+Sport Twitter)

Po wielu latach Ekstraklasa ponownie zawitała na Stadion Śląski. Po zaciętym spotkaniu Ruch Chorzów zremisował z liderem ligi, Śląskiem Wrocław 2:2. Głównym bohaterem meczu został... sędzia Paweł Raczkowski, który podyktował zdaniem wielu dwa kontrowersyjne rzuty karne. – To jest skandal. To nieprawdopodobne, że ten człowiek dostanie w środę w nagrodę Ligę Mistrzów – takie głosy płynęły z obozu Trójkolorowych po końcowym gwizdku.

👉 Od niekochanego po idola trybun. Gwiazda Śląska goni legendy!

Czytaj też:

Prawie 30 tysięcy kibiców obserwowało mecz Ruchu Chorzów na Stadionie Śląskim (fot. PAP)

Ruch Chorzów wrócił na Stadion Śląski. Show w "Kotle Czarownic"

Po czternastu latach przerwy Ruch Chorzów wrócił na legendarny "Kocioł Czarownic", aby zmierzyć się z niepokonanym od dziewięciu spotkań Śląskiem Wrocław. Trójkolorowi dopiero co zdeklasowali u siebie Legię Warszawa, wygrywając 4:0. Chorzowianie także mieli serię dziewięciu meczów, ale... bez zwycięstwa. Na "wiktorię" czekali od 28 lipca (zwycięstwo z ŁKS 2:0).

Mimo iż podopieczni Jarosława Skrobacza nie zapisali na swoim koncie kompletu "oczek", to ze swojej postawy mogą być zadowoleni. Byli odważni, agresywni, nie mieli kompleksów wobec lidera rozgrywek. Dwa gole z rzutów karnych strzelił Daniel Szczepan, który w latach 2018-2019 reprezentował barwy Śląska.

Główną postacią widowiska na Stadionie Śląskim był jednak... sędzia Paweł Raczkowski. To właśnie on wskazał dwukrotnie na "wapno" po dość kontrowersyjnych sytuacjach. Najpierw w pierwszej połowie uznał, że Patryk Janasik w walce o piłkę uderzył w twarz Tomasza Wójtowicza. W 78. minucie po starciu z Rafałem Leszczyńskim na murawę padł Szczepan. Warto jednak dodać, że bramkarz WKS-u najpierw czysto wypiąstkował piłkę, a później wpadł na rywala. Co ciekawe, przed rzutem karnym bidon golkiperowi Trójkolorowych miały zabrać... dzieci od podawania piłek.

Końcówka drugiej połowy była pełna kartek, walki i złośliwości ze strony obu ekip. Sędzia nie potrafił zapanować nad emocjami piłkarzy, pozwalając na ostrą grę. Najwięcej działo się w doliczonym czasie gry. Najpierw Trójkolorowi domagali się rzutu wolnego po tym, jak Erik Exposito upadł na murawę w starciu z obrońcami Ruchu. Gospodarze wyprowadzili szybką kontrę, którą faulem przerwał Michał Rzuchowski, za co został ukarany żółtą kartką. Decyzja arbitra wywołała furię u Petera Pokornego, który po gwizdku kopnął piłkę w jednego z zawodników Ruchu. Sędzia nie miał wątpliwości i wyrzucił Słowaka z boiska. Piłkarz WKS-u schodził do szatni przy akompaniamencie gwizdów i wyzwisk. Jak się dowiedzieliśmy, Pokorny miał też zostać opluty przez jednego z kibiców, a także wylano na niego piwo.

Tuż po ostatnim gwizdku, w szeregach piłkarzy Śląska Wrocław dało się odczuć ogromne zdenerwowanie i wściekłość. – To jest skandal. To nieprawdopodobne, że ten człowiek dostanie w środę w nagrodę Ligę Mistrzów – takie ironiczne wypowiedzi usłyszeliśmy z obozu wrocławian zaraz po meczu.

Albo był to chaotycznie prowadzony mecz, albo sędzia dobrze bawił się na boisku i tak do tego trzeba podejść. Było wiele kontrowersyjnych sytuacji i po prostu ktoś nie zapanował na tym, co się działo na murawie. Między innymi, co do faulu na Exposito w drugiej połowie – mówił na konferencji prasowej trener Śląska, Jacek Magiera. – Natomiast, to co już mówiłem: nie mam już na to żadnego wpływu i nie zamierzam dyskutować z arbitrem. Czy sędzia zepsuł mecz? Sami to oceńcie – zwrócił się do dziennikarzy.

Jednym wyrazem, jeśli miałbym opisać, co zastałem w szatni, to przeliterowując: Wkur..., a dalej sobie dopowiedzcie. Natomiast czy mam zabronić Rafałowi Leszczyńskiemu wychodzić do dośrodkowań? Trafił czysto w piłkę, akcja dalej się toczyła, a dopiero po dziesięciu sekundach cofnięto się do całej sytuacji i jeszcze dostał żółtą kartkę. Podobnie było z Patrykiem Janasikiem. Też skakał do głowy, ktoś mu tą głowę wniósł pod rękę, delikatny ruch, VAR, karny. Chcę mieć szczęśliwe życie i nie będę już się zajmował tymi kontrowersjami – zakończył Magiera. 

Śląsk wraca do Wrocławia jako lider Ekstraklasy i zespół niepokonany od 10 spotkań, ale ten remis ma słodko-gorzki smak.


Źródło: TVPSPORT.PL
Unable to Load More

Najnowsze

Zobacz także