Gol Marcina Kamińskiego nie wystarczył do awansu Schalke Gelsenkirchen w Pucharze Niemiec. Jego zespół przegrał w 1/16 finału z St. Pauli 1:2. Potrzebna była dogrywka, w której pokazał się inny Polak, Adam Dźwigała.
Polacy są tłem w Bundeslidze. Ekspert TVP: jest bardzo źle
Schalke znajduje się w głębokim kryzysie. Utytułowany klub spadł z Bundesligi, a na jej zapleczu również nie zachwyca. Drużyna z Gelsenkirchen zajmuje dopiero 16. miejsce po 11 seriach gier. Gdyby sezon zakończył się w tym momencie, Schalke grałoby baraż o utrzymanie.
Ważną postacią drużyny jest Marcin Kamiński. Wychowanek Lecha Poznań występuje w Schalke od 2021 roku. W tym sezonie nie opuścił jeszcze żadnego spotkania, a od kilku tygodni pełni nawet funkcję kapitana.
31-latek przysłużył się swojej drużynie we wtorkowym meczu z St. Pauli w 1/16 finału Pucharu Niemiec. Polak zdobył pierwszą bramkę w spotkaniu rozgrywanym w Hamburgu. Były reprezentant w 16. minucie najwyżej wyskoczył do dośrodkowania Tobiasa Mohra z rzutu wolnego.
Na bramkę Polaka w 57. minucie odpowiedział Marcel Hartel, wykorzystując rzut karny. Konieczna okazała się dogrywka, w której na boisku pojawił się Adam Dźwigała. 28-letni obrońca jest rezerwowym graczem St. Pauli, ale tym razem okazał się niezwykle przydatny dla swojego zespołu.
Polak pojawił się na boisku w 100. minucie i niedługo później został sfaulowany blisko pola karnego Schalke. Dośrodkowanie Hartela z rzutu wolnego na bramkę zamienił Johannes Eggestein. To trafienie przesądziło o awansie lidera 2. Bundesligi.
18:30
RB Leipzig
13:30
SV Werder Bremen
13:30
FC Augsburg
13:30
VfL Wolfsburg
13:30
VfB Stuttgart
16:30
Borussia Dortmund
13:30
1. FC Koln
15:30
Hamburger SV