{{title}}
{{#author}} {{author.name}} / {{/author}} {{#image}}{{{lead}}}
{{#text_paragraph_standard}} {{#link}}Czytaj też:
{{link.title}}
{{{text}}}
{{#citation}}{{{citation.text}}}
Anurag Maloo wraca do domu. Himalaista, którego uratowali Polacy, wyszedł ze szpitala po siedmiu miesiącach
Sara Kalisz /
Adam Bielecki i Mariusz Hatala w kwietniu tego roku myśleli, że na Annapurnę jadą z misją odzyskania ciała indyjskiego himalaisty, Anuraga Maloo. Okazało się jednak, że ich interwencja go uratowała. Po miesiącach rehabilitacji wspinacz wraca do domu.
Ta historia nadaje się na scenariusz filmowy. W poniedziałek, 17 kwietnia, Anurag Maloo, indyjski himalaista, wpadł do jednej ze szczelin Annapurny (8091 m. n. p. m.) tuż po tym, jak nie udało mu się zdobyć szczytu. Nie trzeba być miłośnikiem gór, żeby zdać sobie sprawę z powagi sytuacji. Tego typu wypadki wiążą się z nieodwracalnym kalectwem lub... śmiercią. Wspinacz znajdował się w szczelinie trzy dni, kiedy rozpoczęto akcję ratunkową. Dla wielu jej celem była wyłącznie próba wydobycia jego ciała. Znalezienie Maloo żywego było bowiem mało realne...
W akcji poszukiwawczej wzięli udział Adam Bielecki i Mateusz Hatala, którzy wraz z pięcioma Szerpami ruszyli w skrajnie wymagającą przeprawę. Największe zagrożenie czaiło się ze strony lawin. Był to najbardziej niebezpieczny fragment trasy na ośmiotysięczniku, bogatym w lokalne zlodowacenia. Te przy jednym nieprzemyślanym ruchu mogą runąć wprost na wspinaczy.
– To taki teren, który przez himalaistów pokonywany jest z duszą na ramieniu, jak najszybciej. My musieliśmy tam polecieć i spędzić tam sporo czasu – najpierw szukając Anuraga, a później pracując nad wydobyciem poszkodowanego. Znalazłem go wreszcie po zjeździe w głąb skomplikowanej szczeliny. Musiałem zjechać w nią na linie z dwiema innymi osobami. W drugiej turze znalazłem Anuraga i ku mojemu wielkiemu zdziwieniu, niedowierzaniu, przy olbrzymiej radości i ekscytacji okazało się, że Anurag ma funkcje życiowe, oddycha i jego źrenice reagują na światło. Nawet się wtedy poruszył. Wydawało mi się, że jęknął parę razy – mówił w RMF FM krótko po akcji Bielecki.
Anurag Maloo wrócił do domu. "Dlaczego mnie uratowałeś?"
Himalaista został przetransportowany do Katmandu w krytycznym stanie. W ten sposób rozpoczęła się długa i pełna cudów podróż Maloo do zdrowia i sprawności. Pierwszym z nich było to, że w ogóle udało się go znaleźć żywego. Drugim był dr Ashim ze szpitala Manipal w Pokhara, który był wyjątkowo zdeterminowany, by utrzymać go przy życiu. – Góra zapewniła mi bezpieczeństwo, chroniąc przed lawinami i mroźnymi wiatrami, a potem wypuściła na drogę Adama Bieleckiego – powiedział uratowany w rozmowie z portalem explorersweb.com. – Wysłała mnie z powrotem do domu, góra matka mnie chroniła… Znaleźli mnie odpoczywającego po prawej stronie, w pozycji embrionalnej – dodał.
Maloo był nieprzytomny, gdy Adam Bielecki zjechał do niego z wysokości 70 m. Kiedy względnie doszedł do siebie, zaczął czytać o swoim wypadku. Wtedy też spotkał się z Polakiem, by podziękować mu osobiście. – To niesamowita osoba o czystym wyczuciu gór – powiedział Maloo. – Zapytałem go: "Dlaczego mnie uratowałeś?" Odpowiedział: "Byłem tam i potrzebowałeś pomocy. Innym razem to ja mogę być w potrzebie" – zaznaczył.
Jak podaje explorersweb.com, po prawie siedmiu miesiącach spędzonych w szpitalu, Anurag jest w połowie bardzo długiej drogi do powrotu do zdrowia. Stracił wszystkie opuszki palców prawej ręki, a także pamięć mięśniową nóg, dlatego jest w trakcie nauki stania i chodzenia. Najbardziej problematyczne zdrowotnie są jednak ogromne obszary przeszczepionej skóry. Większość z nich znajduje się po prawej stronie, która miała kontakt z lodem i została całkowicie odmrożona.
Mimo poważnego w skutkach wypadku Anurag Maloo nie planuje zrezygnować z gór. – Nie ma wątpliwości, wrócę do Annapurny. Nie zrobię tego jednak, jeśli nie będę w pełni zdrowy i gotowy. Będę uważnie słuchać swojego organizmu i procesu zdrowienia. Jeśli będę gotowy, zacznę wspinać się ponownie – zakończył.