Football Manager 2024 trafił na sklepowe półki. To najnowsza odsłona najpopularniejszego menedżera piłkarskiego, przyciągającego co roku miliony graczy. FM wyróżnia się ogromną bazą zawodników, w której aż roi się od wielkich talentów. Nie zawsze jednak bycie "wonderkidem" w grze oznacza świetlaną przyszłość w prawdziwym świecie futbolu. Przypominamy kilkunastu Polaków, którzy przynajmniej na moment zawładnęli wirtualnym boiskiem.
Selekcjoner ws. afery alkoholowej: a mówiłem, że dałbym za nich rękę...
Marcin Harasimowicz
Championship Manager 01/02 ma status kultowy wśród fanów serii. Ta edycja wykreowała mnóstwo wirtualnych gwiazd, które na prawdziwym boisku nie potwierdziły tych aspiracji. Sztandarowym przykładem jest napastnik Gwardii Warszawa. Harasimowicz miał potencjał na zostanie najlepszym snajperem świata. O przyznaniu wyjątkowo wysokich atrybutów zdecydował… sam zawodnik, bowiem był odpowiedzialny za research danych do gry.
– To było coś na zasadzie ciekawości, że mogę tak zrobić. Wiem, że cała Gwardia była wtedy przepakowana, ale w niej grałem, więc trochę inaczej na nią patrzyłem – mówił Harasimowicz w rozmowie z Weszło. Kolejnym wonderkidem w tej drużynie był Jarosław Święciechowski. Obaj jednak nie spełnili marzeń o wielkiej karierze. Święciechowski przez wiele lat grał w Mazurze Karczew. Harasimowicz trafił do Legii, ale jako członek projektu Legia Soccer Schools.
Polskie trio z… Sarpsborga
Podobny schemat, jak w przypadku Gwardii, zadziałał w norweskim klubie Sparta Sarpsborg. Bo jak inaczej wytłumaczyć, że Remigiusz Chajewski, Artur Farańczuk i Daniel Lubieniecki w Championship Managerze 4 ze spokojem mogli zmieścić się w składzie… Realu Madryt?! Trójka Polaków wyjechała z Granicy Kętrzyn do Norwegii w celach zarobkowych, a przy okazji grali w piłkę w niższych ligach. Największą karierę zrobił pomocnik Lubieniecki, który urósł do miana solidnego drugoligowca. Teraz jest trenerem Sparty.
Dariusz Zawadzki
W przeciwieństwie do powyższych, Zawadzki rzeczywiście miał wielki potencjał. Świadczy o tym zwłaszcza mistrzostwo Europy U18 w 2001 roku. Pomimo talentu, został jedynym graczem z tej drużyny, który nigdy nie zagrał w najwyższej lidze. Wychowanek Wisły Kraków utknął na wiele lat na zapleczu Ekstraklasy. W wirtualnej rzeczywistości – a zwłaszcza w Football Managerze 2005 i 2006 – pomocnik pisał jednak zupełnie inne scenariusze kariery, z grą w reprezentacji Polski na czele.
Piotr Czapliński
Jagiellonia Białystok była niezwykle doceniana przez współtwórców Football Managera. Właściwie co edycję pojawiał się w niej zawodnik, który później robił wielkie kariery w wirtualnej rzeczywistości. Dla wielu graczy bohaterem był Czapliński. Bramkarz w FM-ach 2007 i 2008 rozwijał się na miarę solidnego europejskiego klubu, a ponadto – co cieszyło menedżerów słabszych klubów – był niezwykle tani. W rzeczywistości rozwój 33-latka zatrzymały kontuzje. Czapliński przez wiele lat strzegł bramki Olimpii Zambrów.
Robert Lewandowski
Potencjał zawodnika w grze określa PA (Potential Ability). To liczba określająca maksymalny rozwój. Obejmuje dwa przedziały: konkretny (od 0 do 200) oraz widełki dające większą losowość (od -1 do -10). Lewandowski tuż po transferze ze Znicza Pruszków do Lecha Poznań otrzymał PA -9, co stawiało go w gronie najzdolniejszych napastników na świecie. W tym przypadku researcherzy nie popełnili błędu, a wręcz nie doszacowali Polaka. Od kilku edycji zawodnik Barcelony należy do najlepszych piłkarzy pod względem aktualnych umiejętności (CA).
Bartosz Salamon
Niewiele gorzej od Lewandowskiego w Football Managerze 2009 wypadał Salamon. Była to jednak zasługa nie polskich, a włoskich researcherów, bowiem wychowanek Lecha grał wtedy w Brescii. Inna była również jego pozycja boiskowa. Salamon mógł występować wtedy wyłącznie jako ofensywny pomocnik. Po latach zaczął przesuwać się w głąb boiska, aż skończył na środku obrony. Kariera Polaka w dużym stopniu spełniła oczekiwania, jakie stawiali mu twórcy jego profilu. Jej dalszy ciąg stoi jednak pod znakiem zapytania.
Piotr Parzyszek
16-letni napastnik De Graafschap otrzymał w FM-ie 2011 identyczny potencjał, jak Lewandowski. Wspaniały rozwój Parzyszka w grze rozbudził wyobraźnię kibiców, którzy widzieli w nim przyszłość prawdziwej reprezentacji Polski. Nadzieje potęgowały plotki, łączące zawodnika z Manchesterem United. Ciekawe, czy ta informacja została stworzona właśnie na bazie gry… Niestety, Parzyszek nigdy nie wystąpił w dorosłej kadrze. Szczytem jego kariery było 12 goli w Piaście Gliwice w sezonie 2019/20. Obecnie gra w drugoligowym Emmen.
Grzegorz Krychowiak
Krychowiak również był wonderkidem Football Managera 2011. Choć nie rozwijał się tak spektakularnie, to jednak stawał się podporą reprezentacji Polski na wiele, wiele lat. Pomocnik dał też więcej powodów od Parzyszka do tak wysokiej oceny. Krychowiak miał już na koncie pamiętnego gola na MŚ U20, a także debiut w kadrze. Wirtualne przewidywania potwierdziły się w życiu. Sezon 2010/11 był zresztą przełomowym w karierze Polaka. Rozgrywki spędził w Stade de Reims, gdzie praktycznie nie schodził z boiska.
Grzegorz Tomasiewicz
Legia wychowała wielu świetnych piłkarzy, dlatego nie dziwi spora liczba talentów z Łazienkowskiej w grach piłkarskich. Twórcy bazy danych wielkie nadzieje wiązali z Tomasiewiczem, który w edycjach 2014 i 2015 predysponował do gry w czołowych ligach Europy, a o miejsce w kadrze bił się chociażby z Rafałem Wolskim. Pomocnik nie zaistniał jednak w pierwszym zespole Wojskowych. Do Ekstraklasy trafił dopiero trzy lata temu, teraz występuje w Gliwicach.
Bartłomiej Drągowski
Debiut w Ekstraklasie jako 16-latek zrobił swoje. Drągowski przez kilka lat należał do najbardziej prosperujących bramkarzy w świecie Football Managera. Rekordowa pod tym względem była edycja 2016, gdzie według portalu FM Scout wychowanek Jagiellonii był trzecim najzdolniejszym golkiperem w grze. Wyżej ceniono potencjał jedynie Gianluigiego Donnarummy i Predraga Rajkovicia. Zagraniczni użytkownicy muszą się pewnie dziwić, sprawdzając aktualne losy Drągowskiego, że występuje on obecnie jedynie w Serie B.
Sebastian Walukiewicz
Gdyby gracze Football Managera ustalali skład reprezentacji Polski, abonament na występy w obronie miałby właśnie Walukiewicz. Na wirtualnym boisku, począwszy od FM-a 2019, szybko wzrastał do roli lidera defensywy. Przeszkodą mogły być jedynie – podobnie jak w rzeczywistości – częste kontuzje. Skłonność do łapania urazów jest zresztą od kilku lat przypisana do jego profilu. Obecnie Walukiewicz walczy o miejsce w składzie Empoli.
Jakub Kamiński i Kacper Kozłowski
Dwóch z trzech najdrożej sprzedanych piłkarzy w historii Ekstraklasy biło transferowe rekordy również w świecie wirtualnym. O względy Kamińskiego w FM-ie 2021 regularnie walczyły najlepsze kluby Europy. Ułatwiała to stosunkowo niska cena, bowiem skrzydłowy wciąż jeszcze występował w Lechu Poznań. Rok później równie wielki potencjał przypisano Kozłowskiemu, ale za niego trzeba było już głęboko sięgnąć do kieszeni ze względu na kontrakt z Brighton. Dwa wielkie talenty wciąż czekają na pełny rozbłysk w prawdziwym świecie.
Bartosz Żelazowski
Oficjalna premiera Football Managera 2024 ma miejsce w poniedziałek, ale od kilkunastu dni dostępna jest wersja beta. Gracze mieli zatem mnóstwo czasu na zapoznanie się z bazą danych. Znów nie brakuje polskich talentów. Wysoki potencjał prezentują Kacper Tobiasz, Szymon Włodarczyk czy Filip Rejczyk. Nadal spory rozwój gwarantują Kozłowski i Kamiński.
Uwagę zwracamy jednak na Bartosza Żelazowskiego, który podąża śladami Marcina Bułki. Obaj zaczynali karierę w Escoli Varsovia, obaj też obecnie reprezentują barw Nicei. 18-latek na razie musi podpatrywać bardziej doświadczonego kolegę, jemu pozostaje zaś gra w rezerwach. Wirtualni menedżerowie mogą jednak odwrócić tę hierarchię, bądź też dać Żelazowskiemu możliwość gry w innym klubie. Jego zakup nie powinien nadzwyczajnie nadwyrężyć budżetów transferowych.
2 - 0
Portoryko
6 - 0
Bonaire
0 - 2
Białoruś
1 - 2
Aruba