06 lis 2023 | Piłka nożna / Betclic 2 Liga

Stomil Olsztyn – Skra Częstochowa: rzutu karny odwołany bez VAR po 5 minutach i 20 sekundach... Dlaczego? Wyjaśniamy

Podpis pod zdjęcie-kadr: Twarz i ręka Filipa Laskowskiego były blisko siebie. Nikt nie widział dokładnie, w co piłka trafiła najpierw. Aż Laskowski pokazał swoje zęby. Na dłoni. (fot. TVP Sport) — Twarz i ręka Filipa Laskowskiego były blisko siebie. Nikt nie widział dokładnie, w co piłka trafiła najpierw. Aż Laskowski pokazał swoje zęby. Na dłoni. (fot. TVP Sport)

Kiedy piłkarz pokazał mi na dłoni swoje wybite zęby, było dla mnie jasne, że coś musiało być inaczej niż myślałem. Decyzję zmieniłem może w nie najlepszym stylu, ale najważniejsze, że ta ostateczna była sprawiedliwa – tak o odwołanym rzucie karnym opowiada TVPSPORT.PL Radosław Trochimiuk, sędzia meczu Stomil Olsztyn – Skra Częstochowa (2:1).

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

Czytaj też: Od 0:3 do 5:3 w pół godziny. Szalony mecz w polskiej lidze

Od pakowania warzyw, do… goli w Ekstraklasie. "Był moment, że rzuciłem piłkę"

Czytaj też

Mateusz Kuzimski w barwach Warty Poznań występował w PKO Ekstraklasie (fot. Getty Images

Od pakowania warzyw, do… goli w Ekstraklasie. "Był moment, że rzuciłem piłkę"

Była już 84. minuta drugoligowego meczu, Stomil prowadził ze Skrą 2:1, gdy Przemysław Sajdak kopnął piłkę trafiając z bliska Filipa Laskowskiego. Arbiter uznał, że piłka trafiła go w rękę, która była odchylona i powiększała tak zwany obrys ciała. Dlatego podyktował rzut karny. I wtedy zaczęły się protesty ze strony Stomilu i wielkie zamieszanie. Przerwa w grze trwała 5 minut 20 sekund, po czym sędzia ogłosił, że odwołuje rzut karny. Wtedy protestować zaczęła drużyna Skry. Nikt nie wiedział, na jakiej podstawie sędzia zmienił decyzję, skoro w drugiej lidze nie ma systemu VAR.

Zadzwoniliśmy więc do arbitra z prośbą o wyjaśnienia.

– Podyktowałem tego karnego, natomiast później zacząłem mieć wątpliwości – opowiada nam sędzia Radosław Trochimiuk. – Były bardzo duże protesty, a tak nas kiedyś szkolono, że jeśli protesty są nieproporcjonalne do sytuacji, to może oznaczać, choć oczywiście wcale nie musi, że są uzasadnione lub częściowo uzasadnione. Do tego okazało się, że ten zawodnik ma wybite zęby. Zacząłem składać wszystkie okoliczności "do kupy", żeby spróbować odtworzyć, jak to się stało lub jak mogło się stać. Bardzo pomogli mi sędziowie asystenci. Trochę tych komunikatów od nich do mnie spłynęło. Oni też nie widzieli dokładnie, w co najpierw trafiła piłka, ale dzięki nim wiedziałem na przykład, że odbiła się inaczej niż zwykle odbija się od ręki. To była istotna przesłanka do zmiany decyzji – mówi arbiter o podpowiedziach, które sędziowie asystenci mogą przekazywać sędziemu głównemu przez system komunikacji radiowej.

– Zrobił się mały nieporządek na ławce, więc miałem trochę czasu, żeby to wszystko jeszcze przeanalizować. Wiadomo, odwołanie rzutu karnego to jest ciężka decyzja, tym bardziej bez VAR-u. Dostałem telefony, że miałem "jaja" zmieniając decyzję – mówi o sędziowaniu w niższych ligach. – Ale potem praktycznie już miałem pewność, że zawodnik najpierw dostał piłką w głowę, a dopiero później w rękę. Początkowo oceniłem, że najpierw dostał w rękę, która była nienaturalnie odchylona. Zmieniłem decyzję, bo uznałem, że dla całości tej sytuacji lepiej będzie, jeśli ta finalna decyzja będzie właściwa, nawet jeśli została podjęta w słabym trybie. Jednocześnie zmiana decyzji to też nadal było ryzyko, bo przecież "praktycznie już miałem pewność" wcale nie znaczy, że byłem pewien na 100 procent...

A dlaczego wcześniej w tej sytuacji sędzia podyktował rzut karny?

– Podjąłem taką decyzję od razu, bardzo szybko, nie czekając ani nie spodziewając się żadnych komunikatów od kolegów. Może byłem trochę za blisko zdarzenia, może miałem nie najlepszy kąt do oceny tej sytuacji. W każdym przypadku winę biorę na siebie. To była moja decyzja. Jak zobaczyłem, że zęby są wybite, zacząłem się zastanawiać… – przyznaje Trochimiuk.

Powtórka telewizyjna dowodzi, że Filip Laskowski najpierw dostał piłką w twarz, a później w rękę. Decyzja arbitra o odwołaniu rzutu karnego była więc prawidłowa, aczkolwiek styl podjęcia tej decyzji – co zresztą przyznaje sam sędzia – nie był najlepszy. W sędziowaniu chodzi jednak przede wszystkim o to, aby finalne decyzje były prawidłowe. Zawsze lepsza jest dobra decyzja podjęta w słabym stylu niż zła decyzja podjęta w znakomitym stylu.

Od pakowania warzyw, do… goli w Ekstraklasie. "Był moment, że rzuciłem piłkę"