06 lis 2023 | Tenis / WTA (kobiety)

Aryna Sabalenka po raz kolejny krytycznie o WTA. Chce mieć wpływ na decyzje

Justyna Pietraszko

Impreza, która powinna być świętem kobiecego tenisa, momentami zakrawa na groteskę. Zamiast emocjonujących pojedynków najlepszych zawodniczek na świecie, wielu kibiców bardziej zapamięta wielokrotnie zalany kort, połamane parasole i piłki porywane przez wiatr. Do tego dochodzą spięcia na linii zawodniczki – WTA. Po raz kolejny w tej kwestii wypowiedziała się Aryna Sabalenka.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

Czytaj również: Wynik finału... bez znaczenia. Świątek na pewno będzie liderką rankingu!

Postawić kropkę nad "i". Iga kontra jej tegoroczny koszmar

Czytaj też

Polka w ostatnim meczu sezonu zmierzy się z niewygodną rywalką (fot. Getty)

Postawić kropkę nad "i". Iga kontra jej tegoroczny koszmar

Sabalenka pożegnała się już z turniejem WTA Finals. W półfinałowym meczu liderka rankingu przegrała z Igą Świątek 3:6, 2:6.

Białorusinka już w trakcie trwania turnieju wyrażała swoje niezadowolenie z poziomu organizacji imprezy oraz z decyzji podejmowanych przez władze WTA. Nie była zresztą odosobniona w swojej opinii. W podobnym tonie wypowiadały się również inne uczestniczki WTA Finals. Po meczu ze Świątek liderka rankingu została zapytana o to, czy jej zdaniem zawodniczki powinny mieć większy wpływ na kwestie organizacyjne jak bywało w przeszłości.

– Jest to problem. Po prostu to ogłosili i tyle. Niektórzy zawodnicy zobaczyli tweeta i stwierdzili "Okay, gramy w Cancun". Wybrali miejsce i tyle. W tym problem. Nie pytają zawodników, gdzie chcieliby zagrać. Chciałabym być zaangażowana w podejmowanie tego typu decyzji. Muszę tu grać. Możliwość wpływania na te wybory byłaby bardzo pomocna – stwierdziła Sabalenka.

Postawić kropkę nad "i". Iga kontra jej tegoroczny koszmar

Czytaj też

Postawić kropkę nad "i". Iga kontra jej tegoroczny koszmar

Białorusinka pogratulowała też Świątek dyspozycji w turnieju. – Chcę wyrazić moje uznanie dla Igi. Świetnie przystosowała się do tych warunków. Na tym korcie była ode mnie dużo, dużo lepsza.

Pokusiła się również o krótkie podsumowanie sezonu. – Myślę, że miałam niesamowity rok. Mimo to, że tu w Cancun przegrałam dwa mecze, wciąż mam bardzo pozytywne odczucia. Jestem z siebie dumna. Zrobiłam ogromne postępy. Mam nadzieję, że to dopiero początek.

W finale Iga Świątek zmierzy się z Amerykanką Jessicą Pegulą. Spotkanie ma się rozpocząć nie przed godziną 22:30 polskiego czasu w poniedziałek 6 listopada. Relacja tekstowa na TVPSPORT.PL.