Wayne Rooney to niepodważalna legenda Manchesteru United oraz reprezentacji Anglii. Przez kilkanaście lat regularnie strzelał gole na najwyższym poziomie. Kariera gwiazdy ma jednak swoje cienie, o których Anglik opowiedział w podcaście prowadzonym przez legendę rugby, Roba Burrowa.
Rooney w barwach Czerwonych Diabłów wystąpił 393 razy. Strzelił 183 gole. Do tego zaliczył 53 trafienia w meczach reprezentacji Anglii. U szczytu swojej kariery był jednym z najlepszych napastników na świecie. To właśnie wtedy mierzył się także z poważnymi problemami, o których nigdy dotąd nie wspominał.
Przyznał, że miał poważne kłopoty z alkoholem. Pił do utraty przytomności, chcąc uciec od wszystkich emocjonalnych wyzwań stojących na drodze profesjonalnego piłkarza. – Miałem wiele różnych wyzwań. Zarówno na boisku, jak i poza nim, a moim uwolnieniem był alkohol – powiedział Rooney.
– Kiedy miałem 20 lat, spędzałem kilka dni w domu, nie wychodziłem z niego i piłem do utraty przytomności – wyjaśnił legendarny napastnik Manchesteru United. – Nie chciałem przebywać wśród ludzi, ponieważ czasami czujesz się zawstydzony, a czasami czujesz, że ich zawiodłeś – dodał.
– Ostatecznie nie wiedziałem, jak sobie z tym poradzić, więc wybrałem alkohol, który pomógł mi przez to przejść. Byli ludzie, z którymi mogłem porozmawiać, ale postanowiłem tego nie robić i sam próbowałem sobie z tym radzić – powiedział obecny menedżer Birmingham City.
– Kiedy to robisz i nie korzystasz z pomocy innych, ich wskazówek, możesz naprawdę znaleźć się w trudnej sytuacji, a ja byłem z tym przez kilka lat. Na szczęście teraz nie boję się rozmawiać z ludźmi o pewnych sprawach, z którymi można mieć problemy – przyznał Anglik.