07 lis 2023 | Piłka ręczna / Pozostałe rozgrywki

Krzysztof Lijewski po pierwszym meczu Industrii Kielce w KMŚ: mimo nie najlepszego dnia, potrafiliśmy wygrać

Piłkarze ręczni Industrii Kielce w inauguracyjnym meczu Super Globe pokonali w saudyjskim Damman Al-Najma Club z Bahrajnu 27:26 po dramatycznej końcówce. – Nie mieliśmy najlepszego dnia, ale najważniejsze, że potrafiliśmy wygrać – powiedział drugi trener Krzysztof Lijewski.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

👉 Oficjalnie: medalista MŚ wrócił do Kielc. "Jego twarz jest znana wszędzie"

Blisko sensacji w meczu Industrii. Trudny początek KMŚ

Czytaj też

Blisko sensacji w meczu Industrii. Trudny początek KMŚ

Mecz z triumfatorem azjatyckiej Ligi Mistrzów był nieoczekiwanie bardzo zacięty i trzymał w napięciu do końca. Na usprawiedliwienie kieleckiej drużyny należy jednak podkreślić, że do tego pojedynku przystąpiła ona po całodziennej podróży i praktycznie bez żadnego treningu. Po 30 minutach Industria prowadziła 17:13 i wydawało się, że spotkanie ma pod kontrolą. Ale w drugiej połowie rywale rzucili się do odrabiania strat i na 2,5 minuty przed końcem wyszli na prowadzenie. Bohaterem polskiego zespołu został Szymon Sićko, który decydującą o zwycięstwie bramkę zdobył na trzy sekundy przed końcową syreną.

– To od początku było dla nas bardzo trudne spotkanie. Rywale grali bardzo agresywnie, czasami brutalnie, często też prowokowali. Bardziej skupialiśmy się na tym niż na naszej grze. Brakowało nam zimnej głowy, spokoju i przede wszystkim skuteczności. Sytuacji sam na sam mieliśmy multum – podkreślił Lijewski. Kielczanie swoimi błędami napędzali rywali, którzy byli o krok od sprawienia ogromnej niespodzianki.

– Zawodnicy zespołu z Bahrajnu może nie straszyli warunkami fizycznymi, ale mieli olbrzymiego ducha walki. Bardzo dobrze grali ze zwodem, na kontakcie. Mimo nie najlepszego dnia, potrafiliśmy jednak wygrać. Cieszymy się z dyspozycji naszych bramkarzy – powiedział asystent Tałanta Dujszebajewa, który chwalił także Szymona Sićkę. – Zdobył dwie bramki w końcówce, a przez lwią część meczu był nieskuteczny. To pokazuje, że jest mocny psychicznie. Potrafił wziąć odpowiedzialność na siebie – komplementował reprezentacyjnego rozgrywającego Lijewski.

Do kieleckiej drużyny po wyleczeniu kontuzji wrócili Alex Dujszebajew, Paweł Paczkowski, Sićko i niemiecki bramkarz Andreas Wolff. Wszyscy mieli wkład w końcowe zwycięstwo. Starw szy syn trenera Industrii zaznaczył po meczu, że głównym mankamentem polskiego zespołu była gra w ataku. – Nasza skuteczność pozostawiała sporo do życzenia, zarówno w sytuacjach sam na sam, jak i w kontratakach. Musimy to poprawić. Ich bramkarz rozegrał mecz życia, ale to nasza wina. Przez to nie mieliśmy spokoju. Trudno było grać po całodniowej podróży – przyznał Alex Dujszebajew, który chwalił kolegów z drużyny, ale tylko za grę w pierwszej połowie.

– W pierwszych 30 minutach zagraliśmy całkiem dobrze, bo kontrolowaliśmy wynik, mieliśmy przewagę. W drugiej nie byliśmy na swoim poziomie. Rywale zaprezentowali się bardzo dobrze, mocno pomagał im bramkarz. Najważniejsze, że w ostatnich dwóch minutach rozstrzygnęliśmy wszystko na swoją korzyść – dodał hiszpański rozgrywający.

W kolejnym meczu Industria zagra w czwartek o godz. 10.15 polskiego czasu z San Francisco CalHeat z USA, najlepszym zespołem klubowym Ameryki Północnej i Karaibów.

Blisko sensacji w meczu Industrii. Trudny początek KMŚ