| Piłka ręczna / ORLEN Superliga
Były selekcjoner polskich piłkarzy ręcznych Patryk Rombel powrócił do pracy w ORLEN Superlidze po ponad sześciu latach przerwy. Energa Wybrzeże Gdańsk, której został trenerem, przegrała w niedzielę po zaciętym meczu z Azotami Puławy 32:34. Dla Rombla był to pierwszy mecz od dziewięciu miesięcy i mistrzostw świata, po których jego praca z kadrą dobiegła końca. – To był wymagający czas. Przy tej liczbie obowiązków, które miałem, byłem już zmęczony. Potrzebowałem czasu na regenerację pod względem psychicznym. Złapałem oddech i teraz jestem silniejszy – mówi w rozmowie z TVPSPORT.PL.
👉 Niesamowity finał! Polak znów wygrał klubowe MŚ!
Rombel przejął Wybrzeże w miejsce Mariusza Jurkiewicz i Jakuba Bonisławskiego, którzy wobec słabego startu gdańszczan w tegorocznych rozgrywkach, podali się do dymisji po 10 seriach. W nich Wybrzeże zdobyło zaledwie cztery punkty i w ligowej tabeli zajmuje przedostatnie 13. miejsce.
Dla 40-letniego szkoleniowca to pierwsza praca trenerska od lutego tego roku, gdy po słabym występie na rozgrywanych w Polsce i w Szwecji mistrzostwach świata, Związek Piłki Ręcznej w Polsce zdecydował się zakończyć z nim współpracę. Rombel był selekcjonerem biało-czerwonych blisko cztery lata.
W niedzielę poprowadził zespół po raz pierwszy od dziewięciu miesięcy. Na klubową ławkę powrócił po ponad pięciu latach (do października 2018 prowadził Motor Zaporoże), a na tę w ORLEN Superlidze – po ponad sześciu.
Maciej Wojs, TVPSPORT.PL: – Czuł pan ekscytację związaną z powrotem do pracy?
Patryk Rombel: – Chyba nie, to zbyt mocne uczucie. Czuję radość z tego, że wróciłem do organicznej pracy i codziennego kontaktu z zespołem. Tego brakowało mi przez cztery lata pracy z kadrą. Mając zawodników raz w miesiącu, na siedem dni – brakowało mi kontaktu z szatnią, z treningami, z boiskiem i halą. Cieszę się, że mogę popracować w innym charakterze.
– Czym zajmował się pan od momentu rozstania z reprezentacją w lutym? W ostatnich tygodniach kibice mogli m.in. usłyszeć pana przy okazji transmisji meczów ORLEN Superligi w Polsacie Sport.
– Dużo odpoczywałem. Miałem czas na nadrobienie zaległości, chociażby w książkach. Był to też czas dla rodziny, bo pracując w taki sposób w jaki pracowałem wcześniej, czyli dużo jeżdżąc i podróżując, nie mieliśmy go zbyt wiele dla siebie. W końcu mogłem z moimi dziećmi – a mam ich trójkę – spędzić czas. Mieliśmy dużo zajęć, ale były to takie przyjemne zajęcia, w odróżnieniu od tego okresu wcześniejszego, gdy praktycznie nie miałem dla nich czasu. To na pewno umocniło nasze więzi.
– Miałem też czas na podsumowanie swojej pracy po dłuższej przerwie. Zrobiłem sobie taką ewaluację tego, co działo się w kadrze przez ostatni rok. Zawsze tak pracowałem, że podsumowywałem te rzeczy, które mogę usprawnić, poprawić i które mogę wprowadzić w życie już teraz w Wybrzeżu. Miałem też okazję odbycia stażu zagranicznego. Ten okres był ze wszech miar pozytywny – i dla rodziny, i dla mnie. Złapałem oddech od tego, co robiłem. Przy tej liczbie obowiązków, które miałem, byłem już zmęczony. To był dobry czas żeby złapać oddech i dystans.
– Psychicznie zdołał pan odpocząć? Przygotowania do mistrzostw, sam udział w turnieju, a później wszystko związane z nieudanym występem kadry, pana przyszłością w roli selekcjonera i nieprzychylnymi komentarzami z wielu stron – to z pewnością był trudny czas.
– Co do komentarzy – na nie nie mam wpływu. Każdy będzie postępował tak, jak uważa za stosowne i jak podpowiada mu etyka. Natomiast tak, to był wymagający czas. Będąc trenerem kadry, w sytuacji gdy w drugim meczu na mistrzostwach nie wszystko poszło po naszej myśli... Potrzebowałem czasu na regenerację pod względem psychicznym. Myślę, że udało mi się to wszystko poukładać i jestem w dobrym momencie – silniejszy i bogatszy o doświadczenia, które miały miejsce w zimą.
– Wspomniał pan, że dokonał pan oceny ostatnich miesięcy w roli selekcjonera. Ma pan poczucie, że było coś, co mógł pan zrobić inaczej, dzięki czemu efekt – czy to wynik meczu ze Słowenią, czy ogólnie wynik na mistrzostwach – byłby lepszy?
– Oczywiście. Zawsze jak coś już się wydarzy można określić, czy to, co przygotowaliśmy w oparciu o dane, którymi dysponowaliśmy, było najlepsze. Jestem bardzo krytyczny wobec siebie. Jasne, że można było zrobić coś lepiej. Można było choćby inaczej nastawić się na mecz z Francją i dać więcej minut innym zawodnikom – po to, żeby ci liderzy mieli ze Słowenią więcej sił. Ale to wszystko dywagowanie po czasie. Ja z tych doświadczeń wyciągnąłem już wnioski dla siebie i postaram się nie popełnić drugi raz tego samego błędu. Każdy uczciwie podchodzący do swojej pracy trener czy ktokolwiek, kto ma odpowiedzialność za grupę ludzi, musi w taki sposób podchodzić do pracy i nie inaczej jest u mnie. Zawsze można zrobić coś lepiej, ale też zawsze widać to dopiero po fakcie.
– W ostatnich miesiącach pana nazwisko kilka razy przewijało się w kontekście pracy w różnych klubach. Mówiono choćby o zainteresowaniu drużyn z Kalisza, Kwidzyna i Puław czy niemieckiego Wetzlar. Rzeczywiście miał pan propozycje, ale z różnych względów nie udawało się dogadać czy świadomie odrzucał pan oferty?
– Rozmowy się oczywiście toczyły, zajmował się tym mój menedżer. Może nie wszystkie kluby z ORLEN Superligi, które pan wymienił, były kolokwialnie mówiąc na tapecie, ale tak – te rozmowy były, rozmawialiśmy i z różnych względów kończyły się w taki sposób. Dla mnie było ważne, że to zainteresowanie jest, bo miałem też oferty z dwóch federacji. Wybrałem Wybrzeże, bo oferowało coś, co mnie przekonało, czyli pracę w świetnie rozbudowanej strukturze organizacyjnej – pomimo tego, że obecnie wynik sportowy jest poniżej tego, co jest ambicją zespołu i klubu. Przekonało mnie to, w jaki sposób ten klub jest budowany i zarządzany. Chciałem wziąć udział w tym projekcie – z młodymi, ambitnymi zawodnikami. Na ten moment była to dla mnie najlepsza oferta.
– Dwa lata temu Wybrzeże do końca rozgrywek broniło się przed spadkiem, w poprzednim sezonie do ostatniej serii biło się o miejsce w europejskich pucharach, a teraz niemal na półmetku sezonu zasadniczego zajmuje przedostatnie miejsce w tabeli. Jaki jest rzeczywisty potencjał zespołu?
– Jestem przekonany, że 13. miejsce, które obecnie zajmujemy, jest zdecydowanie poniżej możliwości tego zespołu. Będziemy się koncentrowali na każdym meczu, by zdobywać punkty. Wiem, że to banał, ale tak do tego podchodzę. Takie podejście zawsze dawało najlepsze rezultaty mi i zespołom, które prowadziłem. A powody tego, dlaczego jest tak jak pan wspomniał – dwa lata temu walka o utrzymanie, w zeszłym sezonie 5. miejsce, a teraz znów inaczej – myślę, że odpowiedź zawarta jest w tym, co mówiłem przy poprzednim pytaniu: w młodości. Gdy zespół jest rozpędzony, wygra kilka meczów z rzędu, jest trudny do zatrzymania. Teraz, gdy doszło do serii porażek, i to minimalnych porażek, szczególnie młode drużyny mają tendencję, by wpaść w problemy natury nieco emocjonalnej. Myślę jednak, że to problemy przejściowe. Wybrzeże będzie jeszcze potrafiło zdobywać punkty i wyjdzie z 13. miejsca.
– Kwestia psychologiczna to główny problem, który diagnozuje pan w Wybrzeżu?
– To duże uproszczenie. Na ten stan wpływ ma wiele czynników, również tych boiskowych. Przejąłem zespół po świetnym duecie trenerskim – po Mariuszu (Jurkiewiczu) i Kubie (Bonisławskim). Widać, że ten zespół jest poukładany, ma mechanizmy, które zostały już wypracowane. W każdym zespole można jednak poprawić drobne rzeczy. Będziemy starali się to zrobić. Mam nadzieję, że te drobne rzeczy spowodują, że zespół zyska trochę więcej pewności siebie. A jeśli za tym pójdzie jeszcze pozytywny wynik, to jestem o tym wręcz przekonany.
– W reprezentacji mocno stawiał pan na grę w obronie, tymczasem Wybrzeże traci najwięcej bramek z całej ORLEN Superligi. Po odejściu Miłosza Wałacha do Kielc, bramka Wybrzeża została znacząco osłabiona.
– Od kiedy jestem w klubie bardzo dużo czasu poświęciliśmy na grę w obronie. Chciałbym uciekać jednak od upraszczania liczby straconych bramek do postawy bramkarzy. Trzeba pamiętać o tym, że liczba traconych goli jest zależna od liczby rozgrywanych akcji. Wybrzeże jest zespołem, który poza Kielcami i Płockiem był najlepiej biegającą drużyną w lidze, a co za tym idzie rozgrywał najwięcej akcji. A skoro rozgrywał najwięcej akcji, to też tracił i zdobywał dużo bramek. Z drugiej strony postawa bramkarzy jest w bardzo dużej mierze zależna od gry w obronie. Myślę, że wspólnie znaleźliśmy kilka rzeczy, które można usprawnić czy poprawić. Nie robimy tu w żadnym wypadku rewolucji. Mam jednak nadzieję, że z każdym kolejnym meczem przyniosą one efekt i będziemy skuteczniejsi w tym elemencie – zarówno jeśli chodzi o obronę, jak i bramkę.
– Prezes Jacek Pauba wskazał panu konkretny cel na sezon zasadniczy? Z jednej strony zajmujecie przedostatnie miejsce w tabeli, ale z drugiej strata do miejsca dającego prawo gry w play-offach nie jest wcale tak duża (10 punktów).
– Prezes jest bardzo świadomy tego, gdzie jesteśmy i co się dzieje z zespołem. W żadnym wypadku nie ma jakiejś presji na to, żeby znaleźć się w fazie play-off. Mamy się skupić na tym, żeby zdobywać punkty i wspinać się w tabeli. Konkretny plan wynikowy nie został wyznaczony. Naszym celem jest znalezienie się jak najwyżej. Uważam, że takie podejście i koncentrowanie się na kolejnym meczu to najlepsze, co można zrobić dla zespołu. Lepiej patrzeć krótko pod nogi i nie wybiegać za daleko, bo czasami może to przynieść zgubny skutek. Takie podejście ma też pan prezes. Wiem, że jeśli w taki sposób będziemy działać, możemy iść w górę. A co będzie dalej? Zobaczymy, czy to da nam szansę gry o play-offy.
– Po tym, w jaki sposób zakończyła się pana praca w reprezentacji, za sprawą dobrych wyników w Gdańsku chce pan komuś coś udowodnić?
– Nie. Znam swoją wartość. Wiem, jak pracuję i wiem, jak kadra i zespoły, które prowadziłem wcześniej, były zarządzane przeze mnie i przez sztab ludzi, z którymi miałem okazję współpracować. Myślę, że każdy, kto miał styczność ze mną i z tym, w jaki sposób pracuję, wie jaki mam warsztat. Oczywiście, zawsze będę się starał wykonywać moją pracę jak najlepiej, ale to zupełnie abstrahując od tego, by komuś coś udowadniać. Uważam, że za solidną pracą i dobrym podejściem do tego zawodu pójdą też wyniki całego zespołu. O to jestem spokojny. A jeśli przy okazji ktoś utwierdzi się w tym, że wykonuję moją pracę solidnie, to będę się tylko cieszył.
19 - 25
Zepter KPR Legionowo
Kliknij "Akceptuję i przechodzę do serwisu", aby wyrazić zgody na korzystanie z technologii automatycznego śledzenia i zbierania danych, dostęp do informacji na Twoim urządzeniu końcowym i ich przechowywanie oraz na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez nas, czyli Telewizję Polską S.A. w likwidacji (zwaną dalej również „TVP”), Zaufanych Partnerów z IAB* (960 firm) oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP (88 firm), w celach marketingowych (w tym do zautomatyzowanego dopasowania reklam do Twoich zainteresowań i mierzenia ich skuteczności) i pozostałych, które wskazujemy poniżej, a także zgody na udostępnianie przez nas identyfikatora PPID do Google.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie naszych poszczególnych serwisów zwanych dalej „Portalem”, w tym informacje zapisywane za pomocą technologii takich jak: pliki cookie, sygnalizatory WWW lub innych podobnych technologii umożliwiających świadczenie dopasowanych i bezpiecznych usług, personalizację treści oraz reklam, udostępnianie funkcji mediów społecznościowych oraz analizowanie ruchu w Internecie.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie poszczególnych serwisów na Portalu, takie jak adresy IP, identyfikatory Twoich urządzeń końcowych i identyfikatory plików cookie, informacje o Twoich wyszukiwaniach w serwisach Portalu czy historia odwiedzin będą przetwarzane przez TVP, Zaufanych Partnerów z IAB oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP dla realizacji następujących celów i funkcji: przechowywania informacji na urządzeniu lub dostęp do nich, wyboru podstawowych reklam, wyboru spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych treści, wyboru spersonalizowanych treści, pomiaru wydajności reklam, pomiaru wydajności treści, stosowania badań rynkowych w celu generowania opinii odbiorców, opracowywania i ulepszania produktów, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, technicznego dostarczania reklam lub treści, dopasowywania i połączenia źródeł danych offline, łączenia różnych urządzeń, użycia dokładnych danych geolokalizacyjnych, odbierania i wykorzystywania automatycznie wysłanej charakterystyki urządzenia do identyfikacji.
Powyższe cele i funkcje przetwarzania szczegółowo opisujemy w Ustawieniach Zaawansowanych.
Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać w Ustawieniach Zaawansowanych lub klikając w „Moje zgody”.
Ponadto masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia, przenoszenia, wniesienia sprzeciwu lub ograniczenia przetwarzania danych oraz wniesienia skargi do UODO.
Dane osobowe użytkownika przetwarzane przez TVP lub Zaufanych Partnerów z IAB* oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP mogą być przetwarzane zarówno na podstawie zgody użytkownika jak również w oparciu o uzasadniony interes, czyli bez konieczności uzyskania zgody. TVP przetwarza dane użytkowników na podstawie prawnie uzasadnionego interesu wyłącznie w sytuacjach, kiedy jest to konieczne dla prawidłowego świadczenia usługi Portalu, tj. utrzymania i wsparcia technicznego Portalu, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, dokonywania pomiarów statystycznych niezbędnych dla prawidłowego funkcjonowania Portalu. Na Portalu wykorzystywane są również usługi Google (np. Google Analytics, Google Ad Manager) w celach analitycznych, statystycznych, reklamowych i marketingowych. Szczegółowe informacje na temat przetwarzania Twoich danych oraz realizacji Twoich praw związanych z przetwarzaniem danych znajdują się w Polityce Prywatności.