Ostatnie cztery lata kariery uznaje za zmarnowane. Gdy wszystko zaczęło wracać na właściwe tory, gdy w końcu znalazł się trener, z którym znalazła wspólny język, wystarczył jeden niefortunny błąd. Złamana kostka, operacja i czekanie na powrót. Przeciągające się czekanie. Liderka polskiej kadry biathlonu, Kamila Żuk, zdecydowała się opowiedzieć o problemach, jakie towarzyszyły jej przez ostatnie miesiące. – Znalazłam się w takim momencie, którego nie życzyłabym żadnemu sportowcowi. Miałam różne myśli. Zakrawało to pod depresję – przyznaje w rozmowie z TVP Sport.
Czy Monika Hojnisz wróci do biathlonu? "Teraz mam zupełnie inne spojrzenie na sport"
JAKUB POBOŻNIAK, TVP SPORT: – Powiedz, co dokładnie wydarzyło na nartorolkach w Passo Lavaze?
KAMILA ŻUK: – Niefortunny upadek i to jeszcze na treningu regeneracyjnym, popołudniowym. Jeździłyśmy stylem klasycznym, miałyśmy zrobić jedną, dwie pętle na stadionie. Nie ukrywam, że ta trasa w Passo jest dość wymagająca pod kątem zakrętów, jakby ukształtowania samej trasy. Gdy pokonywałam najgorszy wiraż na trasie, skomentowałam do koleżanek, że wcale nie było tak źle. Jakby wychodząc z tego wirażu, po prostu mnie wyrzuciło i ja już wiedziałam, że nie zmieszczę się w następny wiraż. Pierwsze co sobie pomyślałam, to: "dobra, Kamila, odskocz w trawę". Wiedziałam, że to też mi pomoże w tym, żebym się nie poharatała, bo jednak upadek na trawę a na asfalt to jest duża różnica. W tym momencie, w którym pojawiła mi się ta myśl, straciłam równowagę i skręciła mi się kostka. Rolka klasyczna zablokowała się na asfalcie, przez to wygięło mi się kolano i upadłam na plecy. Jechałam tak przez jakieś 10-15 metrów, póki nie zatrzymałam się na poboczu. Już w tamtym momencie wiedziałam, że jest źle. Jakby moje odczucia to nie był ból. Ja nie czułam bólu, ale miałam wrażenie pustki w stawie skokowym. Jakby to było coś takiego, że po prostu od razu zaczęłam sprawdzać, czy mam stopę. Bo to było takie uczucie, że jakby mi się po prostu stopa oderwała.
– Jak poznałaś diagnozę, to jaka była pierwsza myśl? Czy od razu wiedziałaś, że to jest złamanie, że to jest bardzo długa przerwa, czy gdzieś tam była wiara, że może jednak nie aż tak źle?
– Była wiara, że jest to skręcenie w jakimś stopniu, chociaż noga naprawdę wyglądała bardzo źle. Aczkolwiek jak ja dostałam diagnozę, to na początku zareagowałam nijak. Jak lekarz mi powiedział, że niezbędna jest operacja, że jest na tyle źle, to ja byłam totalnie bez emocji. Aczkolwiek jak usłyszałam o tym czasie rekonwalescencji, to jakbym dostała po prostu obuchem w twarz. To było coś, co naprawdę mnie strasznie zabolało i spowodowało, że jakby oczywiście pojawiły się łzy, pojawił się lament. I to był taki moment... Znalazłam się w takim momencie, którego nie życzyłabym żadnemu sportowcowi. Bo to jest taka kontuzja, to jest tak krucha bariera pomiędzy tym, czy wrócisz, czy nie wrócisz. I czy twój staw skokowy będzie w stanie jakby znosić te same obciążenia, wrócić do pełnej sprawności. Przy takich kontuzjach nikt nie jest w stanie nam tego zagwarantować. I organizm każdego człowieka zachowuje się inaczej. Oczywiście jestem pełna wiary i już teraz wiem, że jakby będę w stanie wrócić do sportu. Ale na początku nikt mi nie był w stanie tego zagwarantować, więc tych myśli na sekundę było bardzo dużo i bardzo dużo tych negatywnych.
– Gdy sport to całe życie, to musi być cholernie ciężki moment.
– Tak. Kiedy tak naprawdę od małego dziecka byłam na nartach i znalazłam się w tym momencie, w momencie takiej niewiedzy i niepewności. No jest to okropne przeżycie. Musiałam znaleźć swoje miejsce po prostu. Teraz mam wrażenie, że to miejsce już powoli się znajduje.
– Mówiłaś mi, że ten ból pojawił się później, po operacji. Kiedy był najmocniejszy?
– Tak naprawdę przed samą operacją za dużego bólu nie czułam w tej nodze. Mimo tego, że chodziłam w ortezie praktycznie półtorej tygodnia, to tego bólu nie było, bo ta noga była na tyle spuchnięta, że ja czułam się jak w gipsie. Tyle dobrze, bo jakbym miała te półtora tygodnia naprawdę cierpieć i jakby codziennie próbować walczyć z tym bólem, być na tabletkach jak i przeciwbólowych, no to na pewno byłoby to dużo gorsze. Tak naprawdę ten ból pojawił się po samej operacji. Ten moment, kiedy tak naprawdę wszystkie środki przeciwbólowe zaczęły puszczać. Nie chciałabym przeżyć takiego bólu drugi raz w życiu i mam nadzieję, że nie będę musiała. Później już było tak naprawdę tylko lepiej. Oczywiście te pierwsze dwa tygodnie były bardzo ciężkie, bo ja na tyle źle znosiłam tą operację, jakby noga w ogóle nie chciała się regenerować. Czułam, że jakby te tkanki co chwilę są podrażniane śrubą, którą mi zamontowali – i że to wywołuje stan zapalny i ta noga cały czas puchła. Przez dwa tygodnie naprawdę byłam uziemiona i ja przez dwa tygodnie musiałam leżeć w łóżku z nogą w górze. Przemieszczenie się, nawet do ubikacji było naprawdę problematyczne.
– Jak ciężko ci było?
– Mogę spokojnie powiedzieć, że zakrawało to pod delikatną depresję. Z człowieka tak aktywnego fizycznie i na co dzień dość aktywnego – bo jestem osobą, która lubi jak w życiu coś się dzieje, lubię planować, lubię dużo rzeczy robić naraz, często brakuje mi po prostu na to czasu – nagle stałam się uziemiona, jakby nie mogłam nawet wykonywać takich czynności domowych i to był chyba największy problem. Dobijające było też to, że ja tak naprawdę przed tą kontuzją pierwszy raz od paru sezonów czułam, że idę naprzód. Czułam, że ten plan treningowy działa, te obciążenia mój organizm nosi bardzo dobrze i to też wskazywały różnego rodzaju testy, badania, że ja po prostu szłam naprzód. I wtedy, właśnie wtedy, niestety kontuzja.
– Nie masz wrażenia, że w życiu sportowca właśnie tak jest, że wtedy, kiedy to idzie do przodu, wtedy, kiedy się pojawia jakaś szansa, to właśnie wtedy zwykle coś się dzieje?
– Coś w tym może jest, ale ja jakby doszłam też do tego wniosku, że nic w życiu nie dzieje się bez przyczyny i mi się wydaje, że ktoś po prostu może z góry widział, że Kamila Żuk potrzebuje trochę przerwy i potrzebuje nabrać dystansu, bo ja byłam strasznie zafiksowana na treningi. Wręcz czasami wydaje mi się, że za bardzo, jakby nie potrafiłam do końca odpuścić swojemu organizmowi, jak nawet był trochę przeciążony, a powinnam potrafić to zrobić po ubiegłym sezonie, gdzie faktycznie przed samą zimą wkradło mi się przetrenowanie i to też mnie wykluczyło z miesiąca treningowego.
– Mówiłaś wcześniej o momentach załamania czy wręcz depresji. Jakie były wtedy myśli i jak sobie z tym radziłaś?
– Myśli było mnóstwo. Tak naprawdę głównie złość. Zastanawiałam się, dlaczego akurat mnie to spotkało i co ja takiego zrobiłam, że akurat kiedy w końcu zaczęłam się czuć dobrze, że miałam wrażenie, że się stabilizuję, coś znowu musiało pójść nie tak i musiałam doznać tej kontuzji. Radziłam sobie w różny sposób. Uciekałam w książki, uciekałam jakby w najbliższe relacje, czyli rodzinę, przyjaciół, bo tak naprawdę miałam wśród nich ogromne wsparcie. No i tak naprawdę taką odskocznią trochę były też teraz dla mnie studia.
– Miałaś jakiś jeden szczególny moment, w którym pomyślałaś, że ta kontuzja, ta przerwa może dobrze ci zrobić?
– Wróciłam do treningów w pewnym sensie i zaczęłam pracować nad rzeczami, nad którymi tak naprawdę nie miałam czasu skupić się na nich w takim normalnym treningu. Bo wiadomo, że jak już jeździmy na zgrupowania i tych obciążeń jest tak dużo, tego czasu treningowego jest sporo, bardzo ciężko jest wpleść rzeczy, nad którymi my powinniśmy pracować, czyli rozwijać te swoje słabsze strony. Tego treningu specjalistycznego jest tak dużo. I zaczęłam zauważać, że może to jest dobry moment na to, żeby właśnie poprawić te słabsze strony, jakby zacząć od podstaw. Bardzo dużo skupiałam czasu na wzorcach ruchowych, do tej pory pracuję też na siłowni głównie nad tym, bo wiem, że przez długi okres swojej kariery miałam z tym problem. Może nie tyle problem, ale zawsze było coś do poprawy. I może faktycznie to pomoże mi to wyeliminować i naprawdę stać się lepszym sportowcem.
– Teraz na siłowni góra jest zrobiona, więc strach podchodzić.
– Tak, faktycznie myślę, że góra będzie w tym sezonie moją mocniejszą stroną, dosłownie (śmiech – przyp. red.)
– Teraz mieliśmy okazję zobaczyć cię na treningu po raz pierwszy od czasu kontuzji. Widziałem, że odczuwałaś bardzo duże emocje.
– To było moje pierwsze strzelanie po dwóch miesiącach. To jest dłuższy okres niż po sezonie, bo po sezonie tak naprawdę mamy tylko kwiecień odpoczynku i takiej przerwy od karabinu. Ja teraz miałam dwa miesiące i w sumie tak analizując, leciało to naprawdę bardzo szybko, ale patrząc przez pryzmat kontuzji i jakby powrotu w ogóle do jakiejkolwiek sprawności, z kolei to się ciągnęło. Bardzo za tym tęskniłam, za tym dźwiękiem przede wszystkim.
– Dźwięk, widok strzelnicy, towarzystwo koleżanek z kadry to było coś, czego ostatnio nie doświadczałaś.
– Ostatnio naprawdę większość czasu spędzałam sama i nawet na tych treningach w domu byłam albo w otoczeniu obcych mi ludzi, albo właśnie sama. Przyznam szczerze, że brakowało mi już tej takiej atmosfery obozowej, atmosfery towarzystwa dziewczyn z kadry przede wszystkim i trenera. Zawsze chciałam dążyć do tego, żeby być lepszym sportowcem. Wiadomo, że w naszej dyscyplinie nie do końca sam zawodnik ma na to wpływ, jak tą formę uda mu się wyszlifować. Dużo zależy od planu treningowego, jakim pracujemy. Oczywiście od tego, czy zawodnik w 100% trzyma się planu i czy poświęca się, a nie kombinuje. Mi się wydaje, że ja pod tym kątem nie miałam sobie nic do zarzucenia, aczkolwiek jakby te ostatnie lata pokazywały, że jak tego postępu nie było, był raczej regres. Ale jakby było to spowodowane właśnie tym, że ja totalnie nie czułam tych planów treningowych poprzednich trenerów. Czułam, jakby nie do końca mój organizm reagował na to w odpowiedni sposób.
– Aż do kadry wrócił trener Tobias Torgersen?
– Faktycznie ten pierwszy sezon, w którym miałam możliwość trenowania z trenerem Thorgersenem w 2018 roku, był takim początkiem lepszych startów. Później zostało to zaniedbane. Nie dostałam szansy kontynuacji tej pracy, co myślę, w moim przypadku było dużym błędem, bo teraz mogę powiedzieć, że ja tak naprawdę ostatnie cztery lata zmarnowałam. Zamiast pójść naprzód, po prostu cofnęłam się.
– A kibice pamiętali tamte wyniki i podejrzewam, że oczekiwania były. Pewnie się nieraz sporo nasłuchałaś.
– Kibice pamiętali, ale ja przede wszystkim pamiętałam. Bardzo ciężko jest zaakceptować to, że osiągnęło się już pewien poziom i nagle się człowiek cofa. Wiedząc jakie mam możliwości i na jaki poziom jestem w stanie się wytrenować, ciężko było mi zaakceptować te słabsze starty przez ubiegłe sezony.
– Przy ponownej współpracy z trenerem Torgersenem od razu czułaś, że wszystko idzie we właściwą stronę?
– Tak. Ja nie ukrywam, że dla mnie powrót trenera Tobiasa Thorgersena to jest spełnienie marzeń. Ogólnie bardzo długo po naszym rozstaniu łudziłam się, że ten moment nastąpi i cieszę się, że tak jest. Być może ubiegły sezon jeszcze nie do końca był satysfakcjonujący, ale ja też wiem, że nie da się wejść na topowy poziom przeskakując parę pięter. To musi być spójne, to musi być pewien proces. Nie da się po prostu przeskoczyć pewnych rzeczy. To wymaga czasu i cierpliwości.
– Kiedy przytrafiła ci się kontuzja, jak reagował trener?
– Był w szoku, był zły. Myślę, że reagował tak samo jak ja, bo też analizował ten proces, który w tym roku przeszliśmy i który wyglądał naprawdę obiecująco. Myślę, że obydwoje byliśmy nastawieni na postęp, że w tym sezonie moglibyśmy coś osiągnąć więcej. W ubiegłym sezonie było parę obiecujących startów, które pokazywały, że stać mnie na wiele, i że gdzieś ta dawna Kamila wciąż jest. Myślę, że obydwoje byliśmy załamani tym faktem, że przytrafiła się ta kontuzja akurat mnie.
– Na pocieszenie mam taki przykład z naszego podwórka. Maryna Gąsienica-Daniel. Dziewczyna, która przed złamaniem nogi punktowała w Pucharach Świata, ale to były 20-30 miejsca. Po złamaniu nogi mówi, że odpoczęła, wróciła i jest w czołówce światowej. Taką drogą fajnie by było podążyć.
– Tak, taką drogą na pewno chciałabym podążyć w tym sezonie. Dużo osób mówi mi, że zawodnicy topowi po kontuzji wracają mocniejsi, ale to się nie dzieje bez przyczyny. Ja naprawdę, wiem teraz, jak wygląda proces powrotu po kontuzji, ile kosztuje to tak naprawdę pracy. Nie tej na treningach, ale tej na rehabilitacji, tej pracy mentalnej. Tak naprawdę wyjść z takiej kontuzji, z takiej depresji, takiego załamania, nie jest lekko. I tak naprawdę wiem, że to pomoże mi być silniejszym zawodnikiem i lepszym w przyszłości.
– Cieszy nas, że zobaczyliśmy Cię tutaj na strzelnicy, bo to jest kolejny krok na drodze ku lepszemu, ku powrotowi. Tych kroków pewnie jeszcze sporo, ale one muszą cieszyć, że idziesz w tę stronę.
– Tak, jeszcze naprawdę sporo pracy jest do wykonania, ale mnie też samą cieszy fakt, że tak naprawdę już w tym momencie jestem w stanie wykonywać tak dużo. Najbardziej pracowity okres jeszcze przede mną, bo ta rehabilitacja po wyciągnięciu śruby więzozrostowej trochę potrwa. Tak naprawdę dopiero teraz będę wchodziła w ten najważniejszy okres rehabilitacyjny. Wiem też, że będę mogła wykonywać coraz to więcej ćwiczeń, jakby będę znosiła większe obciążenia treningowe. No a to już napawa optymizmem przed zbliżającą się zimą.
– Czego Ci życzyć na tę zimę?
– Wytrwałości, cierpliwości i całych kości. Taki rym na koniec (śmiech – przyp. red.)
Kliknij "Akceptuję i przechodzę do serwisu", aby wyrazić zgody na korzystanie z technologii automatycznego śledzenia i zbierania danych, dostęp do informacji na Twoim urządzeniu końcowym i ich przechowywanie oraz na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez nas, czyli Telewizję Polską S.A. w likwidacji (zwaną dalej również „TVP”), Zaufanych Partnerów z IAB* (1004 firm) oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP (88 firm), w celach marketingowych (w tym do zautomatyzowanego dopasowania reklam do Twoich zainteresowań i mierzenia ich skuteczności) i pozostałych, które wskazujemy poniżej, a także zgody na udostępnianie przez nas identyfikatora PPID do Google.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie naszych poszczególnych serwisów zwanych dalej „Portalem”, w tym informacje zapisywane za pomocą technologii takich jak: pliki cookie, sygnalizatory WWW lub innych podobnych technologii umożliwiających świadczenie dopasowanych i bezpiecznych usług, personalizację treści oraz reklam, udostępnianie funkcji mediów społecznościowych oraz analizowanie ruchu w Internecie.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie poszczególnych serwisów na Portalu, takie jak adresy IP, identyfikatory Twoich urządzeń końcowych i identyfikatory plików cookie, informacje o Twoich wyszukiwaniach w serwisach Portalu czy historia odwiedzin będą przetwarzane przez TVP, Zaufanych Partnerów z IAB oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP dla realizacji następujących celów i funkcji: przechowywania informacji na urządzeniu lub dostęp do nich, wyboru podstawowych reklam, wyboru spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych treści, wyboru spersonalizowanych treści, pomiaru wydajności reklam, pomiaru wydajności treści, stosowania badań rynkowych w celu generowania opinii odbiorców, opracowywania i ulepszania produktów, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, technicznego dostarczania reklam lub treści, dopasowywania i połączenia źródeł danych offline, łączenia różnych urządzeń, użycia dokładnych danych geolokalizacyjnych, odbierania i wykorzystywania automatycznie wysłanej charakterystyki urządzenia do identyfikacji.
Powyższe cele i funkcje przetwarzania szczegółowo opisujemy w Ustawieniach Zaawansowanych.
Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać w Ustawieniach Zaawansowanych lub klikając w „Moje zgody”.
Ponadto masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia, przenoszenia, wniesienia sprzeciwu lub ograniczenia przetwarzania danych oraz wniesienia skargi do UODO.
Dane osobowe użytkownika przetwarzane przez TVP lub Zaufanych Partnerów z IAB* oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP mogą być przetwarzane zarówno na podstawie zgody użytkownika jak również w oparciu o uzasadniony interes, czyli bez konieczności uzyskania zgody. TVP przetwarza dane użytkowników na podstawie prawnie uzasadnionego interesu wyłącznie w sytuacjach, kiedy jest to konieczne dla prawidłowego świadczenia usługi Portalu, tj. utrzymania i wsparcia technicznego Portalu, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, dokonywania pomiarów statystycznych niezbędnych dla prawidłowego funkcjonowania Portalu. Na Portalu wykorzystywane są również usługi Google (np. Google Analytics, Google Ad Manager) w celach analitycznych, statystycznych, reklamowych i marketingowych. Szczegółowe informacje na temat przetwarzania Twoich danych oraz realizacji Twoich praw związanych z przetwarzaniem danych znajdują się w Polityce Prywatności.