Przejdź do pełnej wersji artykułu

eWinner 2. Liga. Afera z absurdalnym wykluczeniem i lekcja czytania przepisów

/ Sędzia Damian Gawęcki pokazuje trenerowi czerwoną kartkę za zatrzymanie piłki na boisku (fot. TVP Sport) Sędzia Damian Gawęcki pokazuje trenerowi czerwoną kartkę za zatrzymanie piłki na boisku (fot. TVP Sport)

Jest afera, sędziowie nie wiedzą, co mają robić. Przepis jest dla sędziów tak niejasny, że każdy rozumie go po swojemu. Przydałby się jakiś komentarz wyjaśniający. Wszyscy czują, że takich czerwonych kartek nikt nie chce, ale boją się coś powiedzieć, bo nie wiedzą, jakie będzie stanowisko władz – to tylko niektóre komentarze po incydencie z meczu Skra Częstochowa – KKS 1925 Kalisz, o którym pisaliśmy w artykule pt. ”eWinner 2. liga: absurdalna czerwona kartka dla trenera KKS Kalisz. »Powinna zostać anulowana«”.

Czytaj też:

fot. Getty Images

Uderzony pięścią w głowę "nie jest zainteresowany w sprawie"

Środowisko piłkarskie, zwłaszcza sędziowskie, dawno nie było tak podzielone w ocenach zdarzenia, które kamery telewizyjne TVP Sport zarejestrowały i pokazały bardzo wyraźnie, również na TVPSPORT.PL. Trener KKS 1925 Kalisz Paweł Ozga w czasie drugoligowego meczu w Częstochowie zastopował na linii bocznej piłkę, która potoczyłaby się poza boisko. Nie przerwał w ten sposób akcji żadnej z drużyn, nikomu w niczym nie przeszkodził, a mimo to sędzia Damian Gawęcki pokazał mu czerwoną kartkę.

Tę sprawę opisaliśmy wczoraj, ale po publikacji dostaliśmy wiele pytań i komentarzy, także od kibiców i sędziów, krytykujących sędziego, publikację lub same "Przepisy gry".

Wiele z nich podsumowuje głos jednego z czytelników, Jarosława Grysza, który napisał: "Bardzo niebezpieczna narracja z Pana strony. Raz postuluje Pan wd. zasady dura lex sed lex, a potem, pisze Pan, że przepisy to tylko wskazówki, mają czemuś służyć, trzeba je interpretować po ludzku, itd. Takie podejście powoduje, że kibice nigdy nie będą wierzyć sędziom i przepisom, bo zawsze będzie to można sobie »jakoś« wytłumaczyć. Raz tak, raz tak".

"Dura lex sed lex" można tłumaczyć jako "Trudne prawo, ale prawo". Ta rzymska zasada wyraża absolutną nadrzędność norm prawa i wskazuje, że do przepisów należy stosować się bezwzględnie, niezależnie od wszelkich skutków.

Warto więc wyjaśnić, że w publikacji pt. "eWinner 2. liga: absurdalna czerwona kartka dla trenera KKS Kalisz. »Powinna zostać anulowana«" nie ma ani jednego słowa zachęcającego do ignorowania treści "Przepisów gry". Wręcz przeciwnie: jest tylko wskazówka, jak należy rozumieć, interpretować i stosować jedyny zapis w "Przepisach gry", który częściowo odnosi się lub może odnosić do takich sytuacji, jaka zdarzyła się w Częstochowie. Napisałem dokładnie tak: "Z jednej strony są one ["Przepisy gry"] jasne, ale z drugiej strony – trzeba je stosować z głową, zdroworozsądkowo, z duchem gry. Jak to mówią władze IFAB, FIFA i UEFA: »Stosować tak, jak tego oczekuje świat futbolu«".

Stosowny fragment przepisów, na którym miał się oprzeć sędzia Gawęcki i który to fragment wzbudza wielkie kontrowersje i krytykę, w polskim tłumaczeniu językowym brzmi następująco: "wchodzenie na pole gry w celu: – wpływania na grę lub zawodnika drużyny przeciwnej lub członka zespołu sędziowskiego".

W oryginalnych przepisach wydanych przez The IFAB po angielsku ten fragment ma następującą treść: "entering the field of play to: – interfere with play, an opposing player or a match official".

Należy więc zaznaczyć i podkreślić, że zarówno The IFAB, jak i PZPN, czyli podmiot odpowiedzialny za tłumaczenie oficjalnych "Przepisów gry" na język polski, zwracają w tych zapisach uwagę na intencję sprawcy czynu, a nie tylko na samo popełnienie określonego czynu.

Gdyby zapis po angielsku brzmiał na przykład następująco: "entering the field of play and interfering with play, an opposing player or a match official", a po polsku na przykład tak: "wchodzenie na pole gry i wpływanie/wpłynięcie na grę lub zawodnika drużyny przeciwnej lub członka zespołu sędziowskiego" – wtedy, w dokładnie takiej sytuacji, jaka zdarzyła się w Częstochowie, nie byłoby tak dużego pola do interpretacji przepisu. Dalej moglibyśmy rozmawiać o duchu gry, jednak decyzję sędziowską, czyli wykluczenie trenera poprzez pokazanie mu czerwonej kartki, trudniej byłoby podważyć.

Ale aktualny i obowiązujący tekst tego przepisu jest inny i uwzględnia intencję sprawcy czynu. Nie jest to wyrażone expressis verbis, czyli nie jest podane wprost i dobitnie, lecz poprzez konstrukcję zdania.

Aby to zrozumieć, należy zwrócić uwagę na budowę fragmentu tekstu: "wchodzenie na pole gry w celu: – wpływania na grę...” ("entering the field of play to: – interfere with play…"). Kluczowy jest tu zwrot "w celu" (w wersji angielskiej sformułowane jako "to", które przed angielskim czasownikiem w bezokoliczniku pełni funkcję "żeby"/"aby").

To, w jakim celu sprawca czynu wchodzi na boisko czy zatrzymuje piłkę stopując ją, wie tylko on sam. Zatem może to tylko podlegać interpretacji sędziego. Arbiter nie wie, jak było naprawdę, ponieważ nie zna myśli sprawcy czynu, więc musi ten czyn zinterpretować, ocenić i wydać odpowiednią decyzję.

Sędzia może i powinien interpretować zdarzenie analizując i uwzględniając kontekst popełnienia czynu. Gdyby więc, o czym szerzej napisałem w artykule o absurdalnej czerwonej kartce, sędzia dostrzegł, że trener zastopował piłkę, gdyż chciał na przykład przerwać akcję drużyny przeciwnej, albo utrudnić wykonanie wrzutu, albo opóźnić wykonanie wrzutu – w takich i podobnych przypadkach arbiter miałby wszelkie podstawy do tego, aby uznać, że taki był cel trenera, gdyż tak chciał wpłynąć na grę. Wobec tego czerwona kartka nie wzbudzałaby żadnych wątpliwości.

Skoro jednak trener nie przerwał akcji żadnej z drużyn, nikomu niczego nie utrudnił ani tym bardziej nie uniemożliwił, to jaki mógł mieć cel stopując piłkę na linii bocznej? Sędzia nie powinien inputować złej woli (złego celu) bezpodstawnie. I w tym momencie wykraczamy już poza treść przepisu zawartego w artykule 12, a przechodzimy do "Wprowadzenia" do "Przepisów gry".

Ten wstęp, który w oryginalnych "Przepisach gry" nosi tytuł "The philosophy and spirit of the Laws" ("Filozofia i duch Przepisów"), zawiera wyraźną wskazówkę, jak postępować w sytuacjach, do których "Przepisy gry" nie odnoszą się, nie odnoszą się dokładnie czy wprost lub odnoszą się, ale do sytuacji podobnych, czyli różniących się szczegółem, który może mieć wielkie znaczenie. Czytamy: "The IFAB oczekuje, że sędzia podejmie decyzję zgodną z »duchem« gry i przepisami – to często wymaga postawienia pytania: »czego chciałby, czego oczekiwałby świat piłki nożnej?«".

Odpowiedzmy więc sobie sami: czy chcemy, żeby za wejście na boisko w czasie, gdy piłka jest (jeszcze) w grze, karać czerwoną kartką wszystkich i zawsze bez względu na sytuację, kontekst, intencję, czyli cel sprawcy? Czy może jednak lepiej dla piłki nożnej, dla meczów, dla widowiska i społeczności piłkarskiej byłoby, aby sędziowie odróżniali sytuacje, w których trener zatrzymuje piłkę na boisku, bo na przykład chce przerwać akcję rywali lub chce im coś utrudnić czy uniemożliwić, od sytuacji takich jak ta w Częstochowie, gdzie trener zatrzymał piłkę, której nikt nie miał szansy zagrać, gdyż toczyła się i zmierzała już poza boisko?...

Źródło: tvpsport.pl
Unable to Load More

Najnowsze

Zobacz także